Tut byŭ bluz
25.11.2005 / 13:00
Try hady staršynia mienskaha bluzavaha «Star-klubu» Hienadź Starykaŭ anansavaŭ čarhovy festyval «Bluz žyvie ŭ Miensku». I voś narešcie jon adbyŭsia. Ale pry hetym pakinuŭ bolš nieŭrazumieńnia, čym asałody.
Zdavałasia b, troch hadoŭ było dastatkova dla taho, kab da reanimavańnia festyvalu padrychtavacca jak śled. Tym bolš što anšlah u kancertnaj zali «Miensk» śviedčyŭ: mienskaja publika pa bluzie zasumavała. Ale dziŭnaja reč — skłałasia ŭražańnie, što festyval byccam vyciahnuli z savieckich časoŭ, a za prapuščanyja try hady ŭ biełaruskim bluzie amal ničoha nie źmianiłasia.
Biezumoŭna, šarahovyja amatary bluzu adkryli dla siabie tryjo «White Night Blues» ź Białynič. Jano choć i vystupiła pa-amatarsku, ale zaśviedčyła pra zasłužanaje liderstva hitarysta Jurja Nieściarenki. Značna lepš, čym na dema-zapisach, pakazałasia hrupa «Technic Sun Blues» z Horadni. Mienskaja hrupa «40+» pradstaviła nia stolki aryhinalny repertuar, kolki vielmi ŭpeŭnienuju techniku vykanańnia. Usie hetyja try kalektyvy, jak i «Boŭlinh džek», byli z šerahu novych imionaŭ i nie rasčaravali.
Ale voś druhoje adździaleńnie kancertu vyklikała, prynamsi ŭ mianie, niejki niespakoj. Anijakich pretenzij da «Madera-hard-bluz» niama: kalektyŭ syhrany, kožny muzyka razumieje kalehu z paŭsłova, a tamu «Madera» siońnia — heta firmovaja bluzavaja «fiška» z tryvałaj harantyjaj. A hrupa «Blues Street»… Tolki paźniej stała viadoma, što asnoŭny vakalist zachvareŭ, što ŭ vykanaŭcy na perkusii byli niejkija siamiejnyja spravy. A ŭ vyniku, vystupajučy na bluzavym festyvali, kalektyŭ paśpiachova zdoleŭ paźbiehnuć vykanańnia navat adnoj ułasna bluzavaj temy. Navošta vychodzić na scenu mienavita na takim festyvali?!
Nie źjaviłasia na scenie razreklamavanaja hrupa «Apple Tea». U takich vypadkach hledačy, jakija pryjšli pasłuchać kalektyŭ, mohuć śmieła źviartacca ŭ sud z nahody niesumlennaj reklamy.
Treciaje adździaleńnie. Čerhi da baraŭ śviedčyli: słuchać było mała čaho. Vokličy z zali «Davaj druhoje adździaleńnie!» paćviardžali heta. I pryčynaj zrabiŭsia sam Hienadź Starykaŭ. Padčas jahonaha vystupleńnia było poŭnaje adčuvańnie taho, što słuchačoŭ zaprasili ŭ padarožža ŭ savieckaje estradnaje minułaje. Vydatnyja, ale jaŭna nie syhranyja razam muzykanty, pamknieńnie zrabić šoŭ u stylistycy tannaha kabačka, bek-vakał, jaki tyrčaŭ na scenie, niby doŭbnia na lodzie. I što heta za infantylny prymityŭ — pieśnia, pryśviečanaja achviaram urahanu «Katryna»? Było takoje adčuvańnie, što nia try hady minuła z apošniaha festyvalu, a ŭsie tryccać.
Nu i byŭ specyjalna zaprošany hość — Mikałaj Aruciunaŭ. Pryjechać, praśpiavać vielmi budzionna niekalki papularnych bluzavych šlahieraŭ — vialikaha majsterstva nia treba. Aruciunaŭ i nia ŭraziŭ, i nia ŭzradavaŭ. Adno što adździačyŭ, nazvaŭšy zbornuju Biełarusi pa bluzie «Biełaruskaj «Lihaj bluzu».
Ciaham piaci apošnich hadoŭ dźvie biełaruskija hrupy vyjhrali mižnarodny bluzavy konkurs u polskaj Ravie-Mazavieckaj. Ale ni mienskaha kvartetu «Svet Boogie Band», jaki rehularna vystupaje ŭ najlepšych maskoŭskich klubach, ni «Al Narrator Orchestra» z Homielu, muzyki jakoha narabili šumu na apošnich «Zaduszkach bluesowych» u Biełastoku, hetym razam na radzimie tak i nie pačuli. Pryčyn nia viedaju, ale sam pa sabie fakt — davoli skandalny: najlepšym maładym muzykantam chodu nie dali. Ich bluz u Miensku pamior…
P.S. Na kancercie nie było anijakaj akredytacyi žurnalistaŭ. Chacieli pradać bolš biletaŭ?