Indaniezija i Tajłand bolš nie rady behpekieram
14.07.2019 / 10:57
Begpackers — hetaje słova ŭtvaryłasia ad hulni słoŭ. Beg — pa-anhielsku prasić łasku, miłaścinu. A backpacker, ad backpack, — turyst, jaki vandruje z adnym zaplečnikam. Behpekierami nazyvajuć padarožnikaŭ, jakija vypraŭlajucca biez kapiejki i prosiać miłaścinu ŭ vandroŭcy.
Maniera jeździć pa śviecie, prosiačy hrošy pa darozie, stała modaj za apošniaje dziesiacihodździe. Pieršyja «behpekiery» byli talenavitymi ramantykami.
Kali źjava stała masavaj, jana stała stamlać ludziej u krainach, jakija stali papularnymi kirunkami dla behpekieraŭ. Heta pieradusim ciopłyja krai, dzie možna spać pad adkrytym niebam.
Behpekiery prosiać hrošy, ihrajučy na muzyčnych instrumientach abo prosta vystaŭlajučy šyldy, što im treba hrošy dla praciahu padarožža.
Prablema ŭ tym, što mnohija takija «behpekiery» padzarablajuć seks-pasłuhami. Dyj prosta žabraki na vulicach, chaj i maładyja, stamlajuć miascovych žycharoŭ. Dla vandroŭnikaŭ heta ramantyka, a dla žycharoŭ centralnych vulic u haradach — heta hiemar.
U Tajłandzie pamiežniki atrymali prava prasić u turystaŭ pakazać hrošy pry ŭjeździe ŭ krainu, piša francuzskaje vydańnie Le Monde.
A na Bali ŭłady mohuć zapatrabavać ad turystaŭ pakazać zvarotny kvitok, piša miascovy sajt Detik. Turystaŭ biez kapiejki ŭ kišeni «zdajuć» konsulskim pradstaŭnictvam adpaviednych krain, abaviazvajučy tyja adpravić ich na radzimu.