Alhierd Bacharevič: U žniŭni kala Steły padyšła žančyna: «Vy ž napišacie pra nas usich raman, praŭda?» I ja paabiacaŭ, što napišu

05.04.2021 / 18:25

«Jašče nikoli ŭ žyćci mnie nie było tak strašna za tych, kaho ja lublu, jak vosieńniu 2020-ha. I nikoli ŭ žyćci ja tak nie hanaryŭsia biełarusami, jakija pieramahli strach», — havoryć Alhierd Bacharevič. Padčas žnivieńskich padziej jon zajmaŭ aktyŭnuju pazicyju, adnak u kancy listapada źjechaŭ u aŭstryjski Hrac razam z žonkaj, paetkaj Julaj Cimafiejevaj. TUT.BY zapytaŭsia ŭ piśmieńnika, jak jon usprymaje situacyju, kali antyŭtopija za jaho aŭtarstvam raptam ažyvaje na vulicach rodnaha horada, za što jon adčuvaje vinu i ci hatovy jon napisać raman pra ŭsich nas.

«Pačućcio viny aznačaje, što ty jašče žyvy i nie straciŭ maralnych aryjenciraŭ»

— Vy pisali ŭ sacyjalnych sietkach, što źjechali ź Biełarusi psichałahična nadłomlenym, chvorym, poŭnym bolu i viny.

— Nadłomlenaść, nianaviść, bol, vina — heta toje, što adčuvali i adčuvajuć ciapier sotni tysiač biełarusaŭ, i ŭ hetym sensie, viadoma, ja zusim nie ŭnikalny. Inšaja reč, što pieražyvajem ich my ŭsie pa-roznamu. Chtości i tak daŭno byŭ na krai, a chtości tolki što pakinuŭ zonu kamfortu. Dla kahości nadłom, bol i vina — najlepšaja matyvacyja dla novaha zmahańnia. A kamuści chapaje adnaho dnia, adnoj chviliny, kab adčuć siabie rastaptanym na doŭhija hady. Sam ja apynuŭsia dzieści pasiaredzinie…

«Zabi ŭ sabie dziaržavu» — dla mianie heta nie prosta radok ź pieśni Letava. Nadłomlenaść — vynik štodzionnaha žachu i absurdu. Biełaruś — miesca, dzie hvałt i biezzakońnie robiacca normaj, i ja nie viedaju, jak heta spynić. A niechta i nie stavić pierad saboj takich pytańniaŭ, i jamu narmalna. Ale piśmieńnik, mastak — heta zaŭsiody čałaviek, jaki zadaje pytańni i zanadta šmat na siabie biare. Dzie znajści suvymiernaść — pamiž saboj i pytańniami, jakija ty zadaješ? Adnak miž honaram i stracham jość niešta jašče, niešta nienazvanaje — i mienavita jano i źjaŭlajecca vyrašalnym.

Ź vinoj usio jašče bolš składana. Heta nie tolki i nie stolki vina za toje, što ja źjechaŭ, što paśla troch varjackich miesiacaŭ ja časova apynuŭsia ŭ biaśpiecy. Ja nikomu ničoha nie abiacaŭ, ja nie palityk, majo žyćcio naležyć tolki mnie. Najpierš heta vina za svajo biaśsille niešta źmianić, za svaju inšaść, za svaju niazdolnaść havaryć dla ludziej prosta i jasna. Bo ludziam u takija momanty patrebnyja prostyja i jasnyja słovy, a ich u mianie niama. Heta vina adnaho z tych sotniaŭ tysiač biełaruskich mužčyn, jakija nie mohuć abaranić svaich žančyn. Vina za toje, što ty ŭsiaho tolki piśmieńnik, a nie čałaviek dziejańnia. Ja zaŭsiody dumaŭ, što ŭmieju havaryć sa śvietam tolki tekstami, ja ličyŭ siabie mizantropam, miełancholikam i intraviertam — i voś ja raptam miesiacami chadžu pa vulicach rodnaha horada ŭ trochsotysiačnych kałonach, pratestuju, uciakaju, chavajusia, vychodžu znoŭ… Zajmaju aktyŭnuju pazicyju. To-bok rablu toje, da čaho zusim nie prydatny. Čamu tak stałasia, chto ja nasamreč? Što ja mahu? Ci suvymierny ja sa svaimi marami? «Dzie miesca tut dla ciabie?» — jak śpiavaŭ Volski. Uvieś čas pytacca ŭ siabie pra heta vielmi važna.

Cytata z knihi Alhierda Bachareviča na bierlinskaj vulicy. Fota: kniharnia Ocelot

— Ciapier mnohija sutyknulisia z kompleksam viny, naprykład, za toje, što chodziać u teatr i kino, pakul palitviaźni siadziać u turmach.

— Heta vina nie značyć, što z nami niešta nie tak. Naadvarot. Ja nie psichołah, ale ja miarkuju, što najaŭnaść takoha «kompleksu» — heta akurat prykmieta taho, što ź ludźmi ŭsio ŭ paradku. Pačućcio viny zaŭsiody aznačaje, što ty jašče žyvy i nie straciŭ asnoŭnych maralnych aryjenciraŭ, što ty zachoŭvaješ zdolnaść da supieražyvańnia, da samaanalizu i samarefleksii, što ty nie ehaist, što ŭ tabie jašče dychaje toje, što zaviecca amal vymierłym słovam «sumleńnie». Što tabie nie ŭsio roŭna i što ŭnutranyja datčyki pracujuć, adhukajučysia na pakuty inšych. Tolki abyjakavyja vykanaŭcy čužych zahadaŭ, zombi sa ściortaj pamiaćciu nikoli i ni za što nie adčuvajuć svajoj viny.

Mnie zdajecca, ciapier dobra i važna ŭsio, što moža dapamahčy nam zastacca saboj, pierazahruzicca, zachavać u sabie čałaviečnaść i prava vybaru. I kali chtości čerpaje siły ŭ kino abo teatry — jon maje na heta poŭnaje prava. Usio, što robić nas macniejšymi i praduchilaje raspad, — pravilna.

— Siońnia bolšaść biełarusaŭ znachodziacca ŭ stanie emacyjanalnych arelaŭ: to nas nakryvaje pačućcio radaści, to my apuskajemsia na dno depresii, maŭlaŭ, ničoha nie mianiajecca. Ci moža mastactva stać tymi lekami, jakija dapamohuć vyjści ŭ niejkuju dušeŭnuju raŭnavahu?

— Sapraŭdnaje mastactva — nie tabletka ad hałaŭnoha bolu i nie dobry pastar, jaki moža suciešyć. Mastactva isnuje, kab pasialać u dušach tryvohu i niespakoj, a nie adnaŭlać raŭnavahu. Mastactva stavić pytańni i nie daje adkazaŭ. Mastactva — zanadta składanaja štuka, jano maje stolki pabočnych efiektaŭ i niečakanych funkcyj.

Litaratura, tvorčaść, svaja i čužaja, — heta toje, što padtrymlivaje ŭva mnie vieru ŭ absalutnuju kaštoŭnaść svabody i paćviardžaje, što ŭ śviecie jość, karystajučysia nabokaŭskimi słovami, «istoty, padobnyja da mianie». Talent zaŭsiody suprać dyktatury. Tamu jon ciapier pa-za zakonam, i tamu ŭ Biełarusi na baku dziaržavy stolki źmiarćviełych biazdarnaściej. A ŭsio žyvoje — za nas.

«Heta moj śviadomy vybar: biednaść u abmien na svabodu»

Alhierd Bacharevič. Fota: Julija Cimafiejeva

— Doŭhi čas paśla pierajezdu ŭ Aŭstryju vy nie mahli pisać. Što dało siły znoŭ viarnucca da tekstaŭ?

— Čałaviek — nie mašyna dla taho, kab «dziaŭbci, dziaŭbci, dziaŭbci». Pryjechaŭšy ŭ Hrac, ja nieŭzabavie trapiŭ u špital, dzie mnie zrabili terminovuju apieracyju. Tak i skazali: treba rezać, inakš praź dźvie hadziny vam kaniec. Dziakuj miascovym chirurham. Dapamahła padtrymka majoj žonki. Bieź jaje ja niachutka b ačomaŭsia. A jašče padtrymka blizkich, siabroŭ i, viadoma, mnohich maich čytačoŭ. Nie pisać ja nie mahu. Litaratura — toje, čym ja dychaju. Jaje ad mianie ŭžo nie adrežaš. I navat na chirurhičnym stale, pierad tym jak prydumać sabie son, ja sa ździŭleńniem zaŭvažyŭ, što dumaju pra siabie, holeńkaha, knižnymi radkami.

Tamu, jak ni dziŭna, praciahvać pisać mnie vielmi dapamahaje sama litaratura. Napeŭna, ludziam, u jakich jość lubimaja praca, usio ž lahčej…

— Vy źjechali ŭ Hrac pa stypiendyjalnaj prahramie, značycca, ad vas čakajuć niejkaha vyniku pracy. Nie zasmučaje, što napisańnie knih stanovicca abaviazkam?

— Kali pisać knihi — heta abaviazak, to mahu skazać, što heta moj samy lubimy i strašenna cikavy abaviazak vyklučna pierad samim saboj. Kožnuju svaju knihu ja napisaŭ, tamu što hetaha chaciełasia mnie, a nie kamuści inšamu, i mienavita tymi słovami, jakimi chacieŭ mienavita ja. Litaratura — adzinaja śfiera, dzie ja pa-sapraŭdnamu svabodny. A z horadam Hracam, jaki zaprasiŭ nas, u mianie daŭnija kantakty, tut i tak viedajuć, što ja aŭtar apantany i čas marnavać nie budu.

— Kali napisańnie knih źjaŭlajecca prafiesijaj, ci davodzicca składać sabie hrafik z patrabavańniem u peŭny termin napisać peŭnuju kolkaść staronak?

— Nie, što vy. Jakija hrafiki. Tolki svaboda. Ja lublu pisać, mianie chapaje i na fejsbuk, i na tvorčaść, i na listavańnie, jakoje zajmaje dosyć šmat času (pierapisvacca z vydaŭcami, žurnalistami, pierakładčykami, ahientam — važnaja častka piśmieńnickaj paŭsiadzionnaści). Toje, što apošnim časam ja padoŭhu maŭču ŭ fejsbuku, aznačaje tolki adno: ja staŭlusia da jaho zanadta surjozna. I liču niapravilnym dzialicca ŭ sacyjalnych sietkach ułasnymi pośpiechami i roznaj žyćciovaj drabiazoj, kali ź Biełarusi prychodziać takija naviny.

— Taćciana Zamiroŭskaja ŭ niadaŭnim videaintervju raspaviała, što ŭ Ńju-Jorku, jak i ŭ Biełarusi, piśmieńnik nie zarablaje svaimi tvorami, a žyvie za dadatkovyja prafiesii (vykładčyk, žurnalist i h. d.). Zdajecca, vy adziny biełaruski piśmieńnik, dla kaho jaho tvorčaść źjaŭlajecca prafiesijaj. Ci mahčyma vyžyć na zarobak piśmieńnika?

— Litaratura — heta nie tolki knihi na palicach kniharniaŭ. Heta i asobnyja teksty, jakija publikujucca ŭ roznych vydańniach. Heta i vystupy pierad samaj roznaj aŭdytoryjaj u samych roznych krainach, heta publičnyja čytańni, za jakija aŭtaram taksama płaciać hanarary, heta litaraturnyja fiestyvali, premii, heta pierakłady na inšyja movy. U Biełarusi takim žyćciom i praŭda žyvuć adzinki, ale, naturalna, nie tolki ja.

Fota pradastaŭlena arhanizatarami prajekta

Heta žyćcio zusim niebahataha, ale volnaha čałavieka. Na knihi, ježu, cyharety, vino, adzieńnie i žytło ź internetam, čaściej za ŭsio, chapaje, choć byvaje pa-roznamu. Heta moj śviadomy vybar: biednaść u abmien na svabodu. Viadoma, kali ty kamuści cikavy na Zachadzie i ciabie pierakładajuć i zaprašajuć, heta krychu palapšaje dabrabyt. Adnak ja i praŭda niejak tak i nie navučyŭsia pra jaho dumać. Usio ŭ mianie ŭ hałavie niejkija tajamnicy, zamki, niaisnyja movy, minskija pryvidy, ciahniki na pamiežnych stancyjach, vyčvareńni, fantazii… Fryk — jon paŭsiul fryk, što ŭ Biełarusi, što za miažoj. Epocha litaratury daŭno minuła. Dobra, što jość tyja, chto hetaha nie pryznaje. Na ich usio pakul i trymajecca.

— Ci pracuje ŭ Biełarusi sistema aŭtarskich adsotkaŭ z prodažu asobnikaŭ? Ci heta hrošy dla siamji, uličvajučy małyja tyražy vydaviectvaŭ?

— Tak, viadoma, heta sistema funkcyjanuje i ŭ nas. Nie toje kab heta była norma, nie, ale narešcie ŭ Biełarusi źjavilisia vydaŭcy, jakija pracujuć cyvilizavana, i ja rady byŭ ź imi supracoŭničać. Kažu «byŭ», bo zusim nie viedaju, što budzie ciapier ź biełaruskim knihavydańniem, u krainie płanamierna vyniščajecca ŭsio žyvoje. Što da nakładaŭ i hanararaŭ, dyk Biełaruś była da niadaŭniaha času taksama całkam sabie ŭ jeŭrapiejskim rečyščy. Surjoznaja, nie zabaŭlalnaja litaratura paŭsiul maje nizkija nakłady. Tysiača abo niekalki tysiač asobnikaŭ z ulikam taho, kolki ŭ našaj krainie žyvie ludziej i kolki z hetych ludziej vałodajuć biełaruskaj movaj, — heta narmalny, siaredni nakład, bo surjoznuju prozu ciapier paŭsiul čytajuć nie nadta achvotna, a z paezijaj naohuł biada. Kab nakłady byli vyšejšyja, treba niešta rabić z movaj, a nie ź piśmieńnikami i vydaŭcami. Naprykład, vučyć jaje — zamiest taho kab vučyć aŭtaraŭ, jak im pisać.

Hanarary na Zachadzie, viadoma, vyšejšyja, ale tam i siaredni zarobak značna bolšy. Adroźnieńnie, vidać, u tym, što tam płacić piśmieńnikam i pierakładčykam — heta śviaty zakon, a ŭ Biełarusi — zaležyć ad dobraj voli vydaŭca.

«Adzinaje dobraje, što sa mnoj zdaryłasia ŭ Savieckim Sajuzie, — heta malenstva»

Alhierd Bacharevič. Fota: Julija Cimafiejeva

— U 2021-m hodzie vyjdzie pierakład vašaha daŭniaha ramana «Saroka na šybienicy» na polskuju movu. Zapatrabavanaj stała kniha praz abstaviny, ź jakimi b nikoli nie chaciełasia sutyknucca ŭ realnaści. Što adčuvaje aŭtar, kali jaho antyŭtopija ažyvaje na vulicach?

— «Saroku na šybienicy» ja napisaŭ trynaccać hadoŭ tamu. Raman vyjšaŭ u 2009-m u vydaviectvie «Łohvinava», a ŭ 2010-m i ŭ niamieckim pierakładzie, jaki zrabiŭ Tomas Vajler. Ciomnaja, vuścišnaja kniha. Tady mnie zdavałasia, što aŭtar musić pracavać tak, byccam čytačoŭ u śviecie nie isnuje. Pisać maksimalna składana, nie pakidać nijakich klučoŭ. Ciapier ja napisaŭ by jaho pa-inšamu.

Aŭtara, kali ščyra, aktualnaść ramana zusim nie raduje. Antyŭtopii musiać zastavacca ŭ miežach fiction, a nie zapaŭniać saboj realny śviet. A jašče, zrazumieła, aŭtar kryšku kryŭduje. Bo ŭsie hetyja raniejšyja knihi i asobnyja teksty paśla ich publikacyi redka kim pračytvalisia jak papiaredžańni. Ich źjedlivaść, ich zmročnaść, ich tryvoha časta ŭsprymalisia ź niejkaj pabłažlivaściu. Ciapier časta kažuć, što ŭ biełarusaŭ «narešcie vočy raspluščylisia». A ja z tych, u kaho jany j nie zapluščvalisia. I raspluščyć ich jašče šyrej ja nie mahu.

Ale siońnia možna kazać nie tolki pra aktualnaść «Saroki». Faktyčna ŭsie maje knihi apošnich hadoŭ byli pra toje samaje. Pra sistemu, jakaja ŭzmacniajecca za košt tak zvanych narmalnych ludziej, i pra varjataŭ, jakija ratujucca ŭ svajoj apošniaj krepaści — adzinocie. Raman «Dzieci Alindarki», jaki letaś vyjšaŭ u Vialikabrytanii ŭ pierakładzie na anhlijskuju i šatłandskuju i trapiŭ niadaŭna ŭ łonh-list adnoj nievialikaj, ale hordaj brytanskaj premii, — jon ža taksama nibyta na padziejach 2020 hoda zasnavany, choć pisaŭsia ažno ŭ 2013-m. Mienavita tady mnie pryjšoŭ vobraz kancłahiera dla biełaruskamoŭnych dziaciej, dzie prymusova «lečać ad movy». Miarkujučy pa vodhukach, raman u śviadomaści brytanskich čytačoŭ dobra pierahukajecca ź ciapierašnimi padziejami ŭ Biełarusi. Ci «Sabaki Eŭropy», jakija narešcie vyjduć pa-niamiecku. Ja ŭžo nie raz čuŭ pytańnie, ci mnie, aŭtaru, nie strašna: bo budučynia, pakazanaja ŭ hetym ramanie, nasoŭvajecca na Biełaruś ź nievierahodnaj chutkaściu. Dyj karotkija ese z majho «Kalendara» (2014) i ŭ 2020-2021 hadach, na žal, zusim nie sastareli. «Apošniaja kniha pana A.» była napisanaja i vyjšła jašče da vybaraŭ — a pračytałasia tak, byccam pisałasia ŭžo paśla ich.

Litaratura musić bačyć niebiaśpieku zdalok, stvarać vizii budučyni i niečakanyja rakursy. Inakš ad jaje zastajucca prosta słovy. Ale, na žal, u realnaści vychodzić tak: čamuści ŭ krainie pavinny zaškalvać teror i hvałt, kab biełarusy ŭspomnili narešcie pra svaju movu, litaraturu, pra svaju historyju i hodnaść.

— U Aŭstryi vy skončyli knižku «Chłopčyk i śnieh» — pra svajo i nie tolki svajo dziacinstva. Heta sproba ŭ minułym znajści znaki, jak moža stacca ŭ Biełarusi zaraz?

— Heta knižka — praciah «Maich dzievianostych». Historyja adnaho marsijanina, jakaja pačynajecca kala radzilni na «Šarykach» i zakančvajecca ŭ zaśniežanych Šabanach. Mahčyma, niejkija znaki ŭ tym savieckim minułym i praŭda jość, choć śpiecyjalna ja ich nie šukaŭ. Kali moj pradzied Kastuś kaža majmu baćku ŭ kancy siamidziasiatych, što chutka, hadoŭ praź dziesiać, kamunistam pryjdzie kaniec i impieryja razvalicca, nichto jamu nie vieryć. A jon uhadvaje — jon, małapiśmienny sielanin z Hiravičaŭ!

Prezientacyja «Apošniaj knihi pana A.» Alhierda Bachareviča na fiestyvali «Pradmova» ŭ Minsku. Fota: Juryj Strukaŭ

Ciapier u Biełarusi, zdajecca, znoŭ panuje toj samy «savok» — ale ź internetam. I kraina znoŭ žyvie ŭ čakańni pieramien. I znoŭ hučyć Coj. I ŭłada znoŭ sprabuje spynić čas i zaciahnuć usich razam z saboj u mahiłu minułaha. To-bok u niečym heta, viadoma, vielmi padobnyja epochi. Ale i 2020 hod niechta budzie kaliści ŭspaminać jak raj — stračany raj ułasnaha dziacinstva, kali ciabie lubiać prosta tak, tamu što ty jość, tamu što, kab lubić ciabie, mamie i tatu nie patrebnyja nijakija pryčyny… I śviet taki vialiki, tajamničy i niespaznany… Niadaŭna ŭ Insbruku ja vystupaŭ razam z ukrainskaj piśmieńnicaj Taniaj Malarčuk. I nam zadali pytańnie: ci było ŭ SSSR dla nas niešta dobraje? Adzinaje dobraje, što sa mnoj zdaryłasia ŭ Savieckim Sajuzie, — heta malenstva, skazaŭ ja.

— Jašče vy napisali dziciačy raman «Teatr ščaślivych dziaciej». Dzie płanujecie jaho vydavać? Ci nie chvalujeciesia, što vašy knihi mohuć na niavyznačany termin trapić u stoł?

— Tak, vy majecie racyju. Bieź niezaležnych vydaviectvaŭ volnaja biełaruskaja litaratura nie zmoža isnavać. Praŭda, vydaŭcy nie zdajucca. Naprykład, vydaviectva «Januškievič» pieravydaje maich «Sabak Eŭropy», kniha musić nieŭzabavie znoŭ źjavicca ŭ kniharniach, u novym afarmleńni i novaj redakcyi. Pahladzim. Kali spraŭdziacca samyja žachlivyja prahnozy — u nas pakul jašče zastajecca internet. Budziem rabić elektronnyja knihi. I šukać padtrymki ŭ śviecie. Naprykład, «Apošniaja kniha pana A.» vyjšła jak plon supracy minskaha vydaviectva «Januškievič» i pražskaha vydaviectva «Viasna». U Biełarusi jość vialikaja tradycyja emihranckaha druku. Mahčyma, daviadziecca jaje adradzić.

Ale sapraŭdy, dzie vydavać, naprykład, toj dziciačy raman, ja dahetul nie viedaju. I takoje sa mnoj upieršyniu. Dziciačaja kniha ŭsio ž musić vydavacca na papiery…

— U situacyi, kali mnohija tvorcy vymušany źjechać za miažu, ci nie adkacicca biełaruskaja kultura na dziesiacihodździ nazad?

— Ja zhodny, takaja ryzyka jość. Za siem apošnich miesiacaŭ źniščana toje, što stvarałasia hadami. Ale naša kultura ŭ mnohich svaich prajavach i tak isnavała jak partyzanskaja, u nas tut jość vielmi bahaty dośvied. A jašče ŭ 2020-m my ŭsie pabačyli, jak biełarusy ŭmiejuć samaarhanizoŭvacca. Naprykład, na represii suprać niezaležnych vydaviectvaŭ čytačy adkazali salidarnaściu z vydaŭcami, biełaruskija knižki pačali raskuplacca jašče lepš. Da taho ž vidavočna, što raście cikavaść i pavaha da biełaruskaj movy — to-bok cisk z boku dziaržavy vyklikaje absalutna advarotny efiekt, i na źniščeńnie kultury ludzi adkazvajuć tym, što pačynajuć jašče aktyŭniej adkryvać dla siabie hetuju kulturu i tym samym raźvivać jaje dalej.

Nie skažu, što ja taki ŭžo aptymist, ale ja miarkuju, što pakul u krainie pracuje internet, uładzie budzie vielmi składana niešta kančatkova vykasić. U daličbavuju epochu hramadstva vielmi mocna zaležała ad fizičnaj prastory i ad papiery, ale volnaje sieciva moža ŭziać na siabie lubyja funkcyi — i placoŭki, i vydaŭca, i arhanizatara, i miedyja…

«Vy ž napišacie pra nas usich raman, praŭda?»

Alhierd Bacharevič. Fota: Julija Cimafiejeva

— Źjazdžajučy z krainy, biełarusy zaŭždy chutka asimilavalisia i nijak nie vykazvali svaju nacyjanalnuju identyčnaść. Padziei žniŭnia 2020-ha raptam prajavili biełarusaŭ u śviecie, u dyjaspary pryjšli tyja, chto raniej adniekvaŭsia mieć kantakty z suajčyńnikami.

— Viadoma, źmieny vielmi adčuvalnyja. U 2007−2013 hadach, kali žyŭ u Hamburhu, dy i paźniej taksama, ja nie vieryŭ u toje, što biełarusy zamiežža zdolnyja abjadnoŭvacca. Ja bačyŭ ludziej, jakija saromielisia svajho pachodžańnia, imknulisia pra jaho zabyć. Jakija, naprykład, dakazvali niemcam, što biełaruskaja mova daŭno pamierła. Ja ličyŭ siabie i svaich siabroŭ apošnimi z mahikan. I tut vyśvietliłasia, što ŭsie hetyja hady biełarusy zamiežža ŭpotaj zachoŭvali ŭ sabie ideju biełaruskaj svabody. Z adnaho boku, na žal, my bačym, što macniej za ŭsio ludziej abjadnoŭvajuć hora i hnieŭ. Z druhoha boku, ja dumaju, suviazi, jakija vielmi chutka naładziła miž saboj biełaruskaja dyjaspara, nieŭzabavie daduć vialiki plon. Biełaruś narešcie zrabiłasia častkaj vialikaha śvietu. Ciapier nas vidać i čuvać.

— Ci stała dla zamiežnikaŭ ciapier Biełaruś bolš paznavalnaj?

— Paśla žniŭnia 2020-ha śviet daviedaŭsia pra toje, što takoje Biełaruś i dzie jana znachodzicca. My zaniali svajo miesca na karcie i nabyli svoj zapaminalny vobraz u śviadomaści čałaviectva. Bieł-čyrvona-biełyja ściahi, advažnyja žančyny i mužčyny, jakija vychodziać na vulicy. Heta trahičny, mocny i pryhožy vobraz. A jašče niadaŭna na jaho miescy była šeraja plama…

My ź Julaj dajom šmat intervju i vielmi časta vystupajem na roznych imprezach, pryśviečanych našaj krainie (viadoma, pakul što pieravažna anłajn, ale niadaŭna na zaprašeńnie biełarusaŭ Aŭstryi my vystupali ŭ Vienie žyŭcom). Niejak paśla majho vystupu padčas vuličnaj akcyi da mianie padyšoŭ pažyły vieniec, zapytaŭsia, jak jon moža dapamahčy Biełarusi ŭ jaje zmahańni. Nam tut časta zadajuć takija pytańni. Zamiežnikam vielmi cikava daviedvacca pra tuju minskuju paŭsiadzionnaść žniŭnia, vieraśnia, kastryčnika 2020-ha, im heta naša realnaść zusim nieznajomaja.

Letaś u žniŭni kala Steły da mianie padyšła nieznajomaja žančyna i skazała: «Vy ž napišacie pra nas usich raman, praŭda?» I ja paabiacaŭ, što napišu. Taja razmova ź joj nie vychodzić u mianie z hałavy. Viadoma, biełaruskaja revalucyja zasłuhoŭvaje svajho toŭstaha ramana. Ja viedaju, što niekali jon budzie napisany. Ale ci mnoj? Ja nijak nie mahu źmiaścić u słovy ŭsio toje, što my pabačyli, pačuli, pieražyli. Napeŭna, ja nie toj aŭtar, jaki ŭmieje apiavać i hieraizavać. I naohuł, ja dumaju, što ciapier pra prahu i košt svabody lepš za ŭsio mohuć skazać dakumientalnyja teksty, žyvyja śviedčańni mirnych ludziej.

Brytanskaje vydańnie «Dziaciej Alindarki». Fota: asabisty archiŭ Alhierda Bachareviča

Ciapier takija dakumientalnyja teksty zapatrabavanyja nie tolki ŭ Biełarusi. Kniha Juli Cimafiejevaj «Dni ŭ Biełarusi», jakaja vyjšła ŭ Šviecyi pierad Novym hodam, — jakraz z takich važnych tekstaŭ, heta dziońnik našaha ź Julaj paŭsiadzionnaha žyćcia ŭ toj strašny čas. A jašče pra Biełaruś dobra havoryć biełaruskaja paezija. I jaje narešcie čujuć i za miažoj. Naprykład, žončyny vieršy «Kamień strachu» i My Europian Poem — tyja teksty, jakija hučać ciapier na šmatlikich imprezach, pryśviečanych Biełarusi, u roznych haradach Zachodniaj Jeŭropy, ich abmiarkoŭvajuć, ich pierakładajuć, ich čytajuć uhołas. Paezija, jak vyśvietliłasia, heta toj samy «aktualny litaraturny kamientar», jakoha ŭsie čakajuć.

— Za miažoj mnohija biełaruskija tvorcy praciahvajuć aktyŭnuju dziejnaść. Prynamsi, vaša ese «Apošniaje słova dziacinstva. Fašyzm jak uspamin» za dva miesiacy vyjšła ŭ pierakładach na anhlijskuju, šviedskuju, polskuju, niamieckuju, ukrainskuju movy. Ci mahčymy taki scenar, kali raźvićcio biełaruskaj sučasnaj kultury budzie bolš zaležać ad tych, kamu daviałosia emihravać za miežy krainy, čym ad kulturnaj płyni ŭnutry Biełarusi?

— Ese ja napisaŭ i apublikavaŭ u Minsku, jašče ŭ kastryčniku. A paśla adjezdu jaho pačali aktyŭna pierakładać. Tak ci inakš, puls krainy lepš za ŭsich adčuvajuć tyja, chto ŭ joj žyvie. Ale kab zrazumieć maštab taho, što adbyvajecca, i acanić kantekst, časam treba zirnuć na krainu z adlehłaści.

Ja dumaju, emihranckaja kultura i kultura ŭnutry krainy musili b uzajemna i plonna dapaŭniać adna adnu. Dla Biełarusi takaja situacyja taksama nie novaja. U emihracyi jašče zusim niadaŭna pisali Vasil Bykaŭ i Śviatłana Aleksijevič, i nichto nie skaža, što jany nie ŭzbahacili biełaruskuju litaraturu. Pry hetym usie my pamiatajem, što byvała, kali biełaruskija piśmieńniki sto hadoŭ tamu viartalisia z emihracyi na radzimu: što stałasia z Kulbakam, z Alachnovičam.

Alhierd Bacharevič. Fota: asabisty archiŭ

Ale, zrazumieła, vy majecie na ŭvazie dysbałans, jaki moža ciapier utvarycca: kali bolšaść ludziej kultury apyniecca za miažoj, a tyja, dla kaho heta kultura stvarajecca, zastanucca ŭ Biełarusi. Nie, ja ŭ takoje nie vieru. Pa maich nazirańniach, biełarusy vielmi pryviazanyja da karanioŭ, da domu. Usie marać ab viartańni. Takich kasmapalitaŭ, jak ja, mała. Tyja, chto źjechaŭ, usio roŭna pracujuć najpierš dla biełaruskaj aŭdytoryi i žyvuć biełaruskimi navinami. U ich ža doma zastalisia rodnyja, siabry, čytačy. I im taksama balić toje, što adbyvajecca.