«U pamiežnicy palezła ŭvierch bryvo, kali jana skanavała moj pašpart». Biełaruska źjeździła dadomu i trapiła na «hutarku» ŭ KDB

Iryna (imia źmienienaje) z 2022 hoda žyvie ŭ Litvie. U Biełarusi jana nie była bolš za hod i na dniach vyrašyła źjeździć na try dni — naviedać vielmi chvoraha baćku, a zaadno schadzić da nataryusa. A nastupnym dniom jaje vyklikali ŭ KDB. Dziaŭčyna padzialiłasia ź Biełsatam svajoj historyjaj, kab papiaredzić tych, chto choča pajechać u Biełaruś na vialikija vychodnyja: hetaja pajezdka moža kaštavać vam vielmi doraha.

07.11.2024 / 09:31

— Ja rašyła pierad pajezdkaju nie kuplać novy telefon i nie brać knopkavy, bo heta vyhladała b, na maju dumku, jašče bolš padazrona. Uziała svoj mabilny, ale pierad adjezdam pačyściła «da rypańnia» (choć užo paśla zrazumieła, što pra archiŭ historyj u instahramie zabyłasia).

U biełaruskaj pamiežnicy na miažy palezła ŭvierch bryvo, kali jana skanavała moj pašpart.

A ŭličvajučy, što napiaredadni vybaraŭ u siłavikoŭ «čes» i absalutna da ŭsich maich znajomych u Minsku ŭžo prychodzili, ja padumała, što mnie voś ciapier daduć pozvu.

Ale pierachod miažy prajšoŭ biez prablem, a voś na nastupny dzień Irynie patelefanavali z prośbaju padjechać «dla hutarki nakont danataŭ».

I dadali: «Kali chočacie paślazaŭtra źjechać ź Biełarusi, nastojliva raim zaŭtra nas naviedać».

— Toj, chto telefanavaŭ, byŭ vietlivym, paprasiŭ uziać z saboju pašpart i vypisku z banku. Ja adkazała, što fizična hetaha nie paśpieju da ranicy zrabić, i navat nie pamiataju, kali hetym bankam apošni raz karystałasia. Tady pahadzilisia pryniać mianie biez vypiski, skazali, što maja kartka ŭsio roŭna skončyłasia. Nakolki ja zrazumieła, vypiska z banku — ichny adziny dokaz, što ty danaciŭ, bo pryznačeńnie płaciažu Facebook nie pakazvaje. Ale, zrazumieła, tut nikomu niama spravy da dokazaŭ.

Usiu noč Iryna nie spała, dumała pra sabaku, jaki zastaŭsia ŭ Vilni, svaje danaty i toje, što ciapier joj moža śviacić. Ranicaju papiaredziła siabrovak, kudy idzie, napisała numary telefonaŭ na papiercy — na vypadak, kali jejny mabilny zabiaruć, i pajšła ŭ toj samy sumna viadomy budynak KDB na praśpiekcie Niezaležnaści.

— Unutry heta sapraŭdny łabirynt u styli 80-ch: vakoł savieckaje łamačča, strašnyja kabiniety z pašarpanaju meblaju. Praŭda, tam užo namiačajecca hłabalny ramont: padazraju, na tyja samyja «dabračynnyja» hrošy. U niejki momant, kali mianie viali za dziasiaty pavarot u čarhovym kalidory, ja padumała, što samastojna adtul vybracca budzie niemahčyma.

Pavodle dziaŭčyny, u budynku kipieła žyćcio: uvieś čas prychodzili novyja ludzi i sadzilisia ŭ čarhu «na razmovu», adnyja rabotniki hladzieli ruskija sieryjały ŭ kabiniecie, druhija abmiarkoŭvali niejkija plotki.

Z pracaŭnikoŭ, jakija sustrelisia, — tolki chłopcy ŭzrostam maksimum 30 hadoŭ u cyvilnym. Paśla šerahu kalidoraŭ Iryna apynułasia ŭ kabiniecie z «dobrym i drennym palicyjantam».

— Toj, što vioŭ sa mnoju «hutarku», akazaŭsia całkam adekvatnym. Nu, nakolki heta mahčyma dla pracaŭnika takoj struktury. Pierš za ŭsio kadebešnik spytaŭ, ci nie ajcišnica ja z Polščy, i ździviŭsia, što ja prostaja mieniedžarka ź Litvy. Potym spytaŭ: «Hutarka patrebnaja ci i tak usio zrazumieła?» I paprasiŭ nie chvalavacca: maŭlaŭ, nadoŭha mianie tut nie zatrymajuć.

Dalej pačałasia lekcyja pra toje, što fondy salidarnaści nijakaj spravazdačy nie padavali, a hrošy pajšli kudyści nie tudy. Irynie dali nadrukavany ŭzor «pavinieńnia», što treba było pierapisać ad ruki. Taksama jana musiła padpisać pratakoł vyniaćcia telefona, u jakim uvieś hety čas kapaŭsia jejny surazmoŭca. Kadebešnik doŭha sprabavaŭ ustalavać vydaleny Facebook, ale akaŭnt akazaŭsia pryviazany nie da pošty, a da litoŭskaha numaru telefona. Nijakich parolaŭ jon nie zapytvaŭ, tamu abyšłosia prahladam fota i miesiendžaraŭ i skrynšotam źviestak telefona.

— Chaciełasia skazać na ŭsiu hetuju propaviedź «vy ŭsie vyradki» i spytać, ci zrobić spravazdaču pierada mnoju dziciačy fond, u jaki ja mušu zaraz pieravodzić hrošy. Ale ja tolki kivała.

Paśla padpisała papierku, što «paddaŭšysia emocyjam, była ŭviedzienaja ŭ zman niepraŭdzivaju rekłamaju datyčna fondu» i zadanaciła tudy 10 dołaraŭ. Mnie skazali, što kali ja nie złosny parušalnik, to zapłaču minimum — 50-kratny pamier. A dla tych, chto danaciŭ bolš za 50 dołaraŭ i nie adnojčy, u ich «zusim inšyja kaeficyjenty».

Paskardziŭsia, što šmat ludziej danacili, ale, maŭlaŭ, «my znojdziem usich». I jašče paraiŭ mnie nie pieraličvać hrošy na dapamohu Ukrainie ci Izrailu.

Dziaŭčynu paprasili apłacić 500 dołaraŭ «na dabračynnaść» dziciačamu fondu i prynieści kvitancyju na nastupny dzień, a paśla hetaha možna budzie «spakojna źjazdžać». I ŭvohule, kvitancyju moža prynieści inšaja asoba. Hałoŭnaje — znajści takoha achvotnika.

— Na raźvitańnie ja spytała, što było b, kali b mnie patelefanavali nie ŭ Minsku, a ŭ čarzie na miažy na vyjezd. Chłopiec adkazaŭ, što nie źniali b z rejsa, a čakali nastupnaha pryjezdu. I naohuł, na mianie tam nie hladzieli, jak na voraha narodu. Padobna, my abodva razumieli, što hulajem svaje roli, choć možna było abyścisia prostym «hani babki za indulhiencyju — i vali». Ale heta mnie vielmi pašancavała z kadebešnikam: kali b hutarku vioŭ toj harłan, usio mahło b skončycca kudy horš. Tak što abyšłasia ja lohkim spałocham. Tolki kali vyjšła, na mianie nakacili ślozy i pačali treścisia ruki.

U banku adnaho ź minskich spalnikaŭ nichto nie ździviŭsia takomu pieravodu «na dabračynnaść». Zrešty, pra maštaby kupli «indulhiencyj» bolš havaryła kolkaść kvitancyj ab apłacie.

— Kali ja ranicaju viarnułasia, kab pakłaści kvitancyju, naličyła ŭ tečcy bolš za dziasiatak siońniašnich apłat. Niadrenna jany hrašyma nakasili ŭsiaho za paru hadzinaŭ! I dobra, kali b hetyja hrošy realna dzieciam pajšli, ale niešta mnie padkazvaje, što z takoju kolkaściu kvitancyjaŭ užo možna było b try chośpisy pabudavać u Minsku.

Nastupnym dniom Iryna źjechała i miarkuje, što vierniecca tolki na pachavańnie — z baćkam usio vielmi drenna. A paśla ŭžo i sens prapadzie: siabroŭ u Biełarusi amal nie zastałosia, a adčuvańnie domu za try hady pierajechała razam ź joju.

— Prahulaŭšysia pa rodnym Minsku, ja zrazumieła, što ŭnutry mianie ŭžo ničoha nie jokaje. Niama adčuvańnia, što ja doma. Ja idu i dumaju: chutčej by źjechać adsiul dadomu, u Vilniu, da svajho sabaki. Ja navat nie znajšła, što z saboju pryvieźci: mnie adsiul ničoha nie treba, ja ni pa čym nie sumuju. Pamiataju, kali mianie na zvarotnym šlachu mytnik spytaŭ, kudy ja jedu, ja biez vahańniaŭ skazała: «Dadomu!»

Nashaniva.com