«Ja nie viedaju, ci viarnusia siońnia». Źmitra Daškieviča razam ź ciažarnaj žonkaj vyklikajuć na dopyt
Źmiciera Daškieviča vyklikali na dopyt razam ź ciažarnaj žonkaj. «I heta, napeŭna, najciažejšaje vyprabavańnie ŭ maim žyćci», piša jon.
«Kali mianie pieršy raz vyklikali na dopyt pa pratestach 2020 hoda, ja byŭ spužaŭsia, ale za paŭdnia ŭziaŭ siabie ŭ ruki: «Ci ž Boh nie Tvorca historyi? Ci ž Jon nie kiruje našym žyćciom?» — pramoviŭ sam sabie ja i vyrašyŭ, što tut niama navat pra što raspaviadać ludziam, — piša ŭ Fejsbuku Źmicier Daškievič. —
Dyj, u rešcie rešt, turma — nie kaniec śvietu. Tak, byvała ciažka, a byvała vielmi ciažka. Časam ad skruchi chaciełasia hryźci žaleznyja nary izalataraŭ, ale pa vyzvaleńni praź niejki čas ja dziakavaŭ Bohu za kožny dzień i za ŭsie vyprabavańni — dla mianie treba było prajści praz heta.
Ciapier ža, kali pryjšła pozva na treci dopyt, ja nie prosta spužaŭsia — ja razhubiŭsia, bo razam z pozvaj na mianie pryjšła pozva i na maju žonku Nastu. Nas vyklikali na dopyt udvuch, a pojdziem my ŭtroch — i heta, napeŭna, najciažejšaje vyprabavańnie ŭ maim žyćci.
Ja ci nie ŭpieršyniu za zmaharskija hady zadumaŭsia, zastavacca nam ci jechać.
Ja razumieju, kab žyć spakojna — treba jechać. Kab stać hierojem — treba jechać i abvinavačvać tych, chto zastaŭsia. A tak, što ja tut: siadžu pad akupacyjaj, režym nie valu i tanki nie spyniaju — ahient i zdradnik — dyj tolki. Ale dla mianie zastavacca ŭ Biełarusi — najciažejšaje štodzionnaje rašeńnie. I navat nie tamu, što zona — tam ničoha novaha, a tamu, što ty nie naležyš sam sabie.
Kaniečnie, možna było b žyć spakojna. I navat stać tam hierojem. Ale ja nie chaču takoha hierojstva. Dyj siońnia navat nijakaha nie chaču. Ja chaču prosta danieści svoj kryž. Bo «Chto nie biare kryža svajho i nie idzie za Mnoju, toj nia varty Mianie,» — skazana Tym, Chto zbaviŭ mianie, i ja chacieŭ by kryž svoj utrymać. I ja nie kažu pra inšych — bo mnohim treba było pajechać, i ja niekatorym raiŭ jechać.
Ale ja kažu pra siabie: mnie treba zastacca. Choć ja kožnuju ranicu čuju, jak lapajuć dźviery ŭ padjeździe. Choć mnie i ciažka ad dumki, kolki akupantam treba jašče našaj kryvi, kab nasmaktacca? Ja, a napeŭna i mnohija ludzi ciapier, dumaju: kali ŭžo skončycca žach hety, kali ŭžo kaniec?! Vielmi chaciełasia b, kab chutčej. Ale ja taksama razumieju, što chutkaść niesumiaščalnaja ź jakaściu, jak kazaŭ mnie adzin ciaślar. Bo my ćviordachrybietnyja, bo kali ŭsio dobra i kali spakojna — my nie chočam dumać i rabić nad saboju vysiłak.
A voś kali žaleznyja nary i bietonnaja padłoha, kali akupacyja ściskaje da nievynosnaści, kali vajna na parozie, tady niekatoryja, chto nie dumaŭ — pačynajuć dumać, a niekatoryja, chto tolki dumaŭ — pačynajuć rabić nad saboju vysiłak. Ja dla siabie zrazumieŭ, kali my pieramožam, i chaču padzialicca z vami.
My pieramožam, kali Jula Čarniaŭskaja zahavoryć pa-biełarusku, a Hanna Sieviaryniec i, biezumoŭna, Staś Karpaŭ, prymuć Isusa Chrysta jak svajho Hospada i Zbaŭcu. Kaniečnie, heta prypavieść, kaniečnie, imiony hetych cudoŭnych ludziej — heta vobraz našaha naroda. Ale za kožnym vobrazam jość my, jość realny čałaviek, jaki ŭ čas vyprabavańnia nabližajecca da praŭdy i Taho, Chto jość Krynicaju praŭdy.
Ja nie viedaju, ci viarnusia ja siońnia. Kali ja viarnusia siońnia, ja nie viedaju, ci ja viarnusia nastupnym razam.
Ale dazvolcie mnie paŭtaryć toje, što ja napisaŭ bolš za tysiaču razoŭ u listach palitviaźniam: siońnia nam treba z usiaje mocy ŭčapicca za Isusa Chrysta i rodnuju movu — tolki tady vyratujemsia — i kožny z nas jak asoba, i my ŭsie razam — jak nacyja. Na zonie — ničoha novaha i heta nie kaniec śvietu.
Tamu za mianie nie chvalujciesia. Chto moža, pamaliciesia za kachanuju maju Nastu i taho, chto ŭ jaje pad sercam i pojdzie na dopyt razam ź joju. Budźma trymacca za Isusa Chrysta i rodnuju movu — i tady pieramožam.
Kamientary