«Pierad vačyma staić hety moj zabieh i słovy ź pieśni pra myšałoŭku». Biełaruska, jakaja ŭratavałasia ŭ «Krokusie», raskazała, jak joj heta ŭdałosia
Biełaruska Volha — adna z tych, chto staŭ navočnym śviedkam padziej u «Krokusie» ŭviečary 22 sakavika. Jana zmahła havaryć pra toje, što adbyłosia, tolki ciapier: da hetaha było adčuvańnie, što ŭsio heta zdaryłasia nie ź joj, «jak byccam kino pahladzieła». Uśviedamleńnie pryjšło praz paŭtara tydnia. U vyniku Volha pahadziłasia raskazać «Anłajnieru», jak joj udałosia vyratavacca. Jašče da razmovy dziaŭčyna paprasiła nie pakazvać proźvišča i nie rabić fota.
— Hurt «Piknik» ja lublu vielmi daŭno. Kvitki na ich kancert kuplała jašče ŭ studzieni. Jon byŭ pryznačany na piatnicu, a ŭ subotu mianie zaprasili na ŭručeńnie litaraturnaj premii. Idealny ŭik-end! Damovilisia, što pojdziem razam z majoj maskoŭskaj siabroŭkaj.
Jak tolki jana napisała mnie, što kvitki nabytyja, pamiataju, u mianie milhanuła dumka: «Padčas kancertu zdarycca niešta niadobraje».
— Heta vam ciapier zdajecca, što takaja dumka była?
— Nie, ja jaje zapomniła vielmi vyrazna. Heta było nastolki bieskantrolna i chutka, jak uspyška. «Dy što heta sa mnoj, napeŭna, pierapracavałasia», — padumała tady ja i nie stała pra heta nikomu havaryć.
— A potym, kali tema terakta stała źjaŭlacca ŭ navinach?
— Ja naviny nie čytaju i nie hladžu. A ciapier, kali pastfaktum my supastavili ŭsio, što bačyli, i toje, što kazali ŭ ŚMI, i pahatoŭ.
Ź Minska Volha adpraviłasia ranicaj 22 sakavika, pa pryjeździe ŭ Maskvu zajechała da siabroŭki, kab pakinuć rečy. Dziaŭčaty pahulali pa horadzie i bližej da pryznačanaha času na mietro pryjechali da «Krokus Sici Choł».
— Ja nikoli nie była raniej u hetym miescy. Prosta ad stancyi mietro da «Krokusa» vioŭ kryty tunel, nam navat nie pryjšłosia vychodzić na vulicu. Mianie ździviła, što ludziej adnosna niašmat, usio spakojna. Zrešty, praz tunel my padyšli da kancertnaj zały z advarotnaha boku ad centralnaha ŭvachodu. Jak tam było na hałoŭnym uvachodzie, nie viedaju.
U nas pravieryli kvitki bieź niejkaha asabliva pilnaha kantrolu. U mianie byŭ z saboj zaplečnik, u siabroŭki — sumačka, ničoha nie źvinieła na ramkach mietałašukalnika. Pramilhnuła dumka: a ci pracujuć jany? Bolš staranna nas nie praviarali. Ni palicejskich, ni vałancioraŭ, jakija nakiroŭvajuć naviedvalnikaŭ, ni achoŭnikaŭ, akramia tych, što stajali na ŭvachodzie, ja nie bačyła.
Zdaŭšy rečy ŭ harderob, siabroŭki vyrašyli pahladzieć mierč, jaki pradavaŭsia kala ŭvachodu ŭ zału.
— Da kancerta ŭ nas zastavałasia chvilin ź dziesiać, — praciahvaje dziaŭčyna. — I ciapier ja dakładna viedaju: kali b ja była adna, ja b užo za paŭhadziny siadzieła b na svaim miescy, pradčuvajučy vidovišča. A kvitki ŭ nas byli vielmi kłasnyja: pieršy šerah bieletažu.
Ale my pačali vyvučać knihi, patelefanavała jašče adna naša siabroŭka, pa videasuviazi my stali zachlobvajučysia joj raspaviadać, što voś-voś pačniecca kancert. I jak tolki my raźvitalisia, a ja źbirałasia dastać kašalok, kab raspłacicca za knihu, pačuła z zały hłuchija vopleski, pahladzieła ŭ adčynienyja dźviery i ŭbačyła smuhu — dakładna tak, jak raniej na dyskatekach puskali.
U hety momant zboku pabiehli ludzi z krykam: «Tam stralajuć! Tam terarysty!»
— My navat nie razvažali. My pabiehli, — adnaŭlaje padziei ŭ pamiaci Volha. — Ja nie viedaju čamu, ale my rvanuli navierch: spačatku na druhi pavierch, potym na treci. Jak akazałasia, heta było pieršaje z našych pravilnych rašeńniaŭ. My tyckalisia ŭ pošukach luboj leśvicy, kab choć kudyści vyjści. Potym, raźbirajučy chranałohiju svaich pierasoŭvańniaŭ i trajektoryju terarystaŭ, my zrazumieli, što niejkim cudam našyja šlachi nie pierasieklisia. Naš zabieh praciahvaŭsia 17 chvilin, a mnie zdavałasia, što hadzinu. I kala 17 chvilin doŭžyŭsia terakt.
— Vy biehli ŭdvoch ci ŭtvaryłasia niejkaja hrupa?
— Usie biehali hrupami pa 20-30 čałaviek, ale nie ŭsie ludzi byli ŭ adekvatnym stanie: chtości niervova śmiajaŭsia, chtości fatahrafavaŭ, chtości zdymaŭ videa, chtości kazaŭ: «Dy vy što!» A ŭ mianie ŭ hałavie była adna dumka: «Chutčej adsiul treba valić».
U niejki momant siabroŭki ŭ pošukach techničnaj leśvicy zabiehli ŭ prybiralniu. Ale, niahledziačy na toje, što nijakaha vychadu tam nie było, hierainia ličyć, što heta druhoje pravilnaje rašeńnie, jakoje jany pryniali.
— Razumiejecie, usie harłapanili, i nie było ni ratavalnikaŭ, jakija mahli b akazać dapamohu, ni niejkaha «mocnaha areška», jaki b skazaŭ usim, što treba rabić. U mianie mozh adklučyŭsia da takoj stupieni, što ja nikoha nie ŭsprymała, ja tolki čuła huki strełaŭ. Heta značyć, spačatku hučała « chłop!», «chłop!», ale potym stralać stali čerhami. I čym hučniej ich było čuvać, tym dalej mnie chaciełasia ŭciačy. —
Nam treba było abstrahavacca ad vyćcia ludziej i hukaŭ strełaŭ, treba było pryvieści dumki ŭ paradak, chaj my i stracili siekund z 20. Ale heta było važna. Zastavacca ŭ prybiralni taksama było niebiaśpiečna, padumali my i, jak akazałasia paśla, nie pamylilisia. Tyja niekalki dziasiatkaŭ čałaviek, jakija tam schavalisia, zahinuli.
Vybiehšy z prybiralni, my praciahvali šukać leśvicu. I znoŭ: ni pakazalnikaŭ, ni nadpisaŭ, navat vohnietušycielaŭ — nie bačyli ničoha. Znajšli niejkija zapajanyja dźviery, jakija navat nahoj vybić było niemahčyma. Potym niejkim čynam my apynulisia na bałkonie treciaha paviercha, ź jakoha byŭ bačny choł pieršaha. Interjer «Krokusa» dosyć śpiecyfičny: marmur, škło, chrom. Ja pamiataju, što hetaja marmurovaja padłoha była zapeckanaja kryvioj, byli raskidanyja niejkija anučy. Tut my zrazumieli, što treba jašče bolš paskorycca».
Dziaŭčyna ŭspaminaje, što na darozie ŭ ich byli doŭhija barnyja stojki, u šafkach jakich jany biez prablem mahli b schavacca ad złačyncaŭ. Ale i hetym razam intuicyja ich nie padviała: zastaŭšysia ŭ budynku, jany mahli b zahinuć u pažary, jaki pačaŭsia paśla stralaniny.
Volha kaža, što znajści pažarnuju leśvicu narešcie ŭdałosia, ale pa joj — naadvarot — ludzi z krykami biehli navierch: terarysty stralali z roznych miescaŭ, i ad hetaha chaos jašče bolš uzmacniaŭsia. U vyniku, pryznaje dziaŭčyna, jany biehli tudy, kudy biehłasia.
Lifty byli spynienyja, eskałatary nie pracavali. Pa adnym ź ich ludzi pačali spuskacca, nie razumiejučy, kudy viadzie hety šlach. Pačałasia ciskanina.
— Ja potym pahladzieła: kali b unizie hetaha eskałatara stajaŭ chtości z terarystaŭ, nas by rasstralali ŭsich adzin za adnym. Ludzi byli jak na dałoni. Ale navat biez strałkoŭ natoŭp byŭ niebiaśpiečny sam pa sabie. Mnie navat padumałasia: aby nie pamierci na hetych žaleznych zubcach prystupak eskałatara.
Pierada mnoj nachiliłasia žančyna, jak byccam užo padała, u vyniku my razam vyrvalisia z eskałatara i pabiehli nasustrač nieviadomamu ciomnamu vychadu. Apynulisia ŭ niejkim ciomnym anhary. Jak potym vyśvietliłasia, heta byŭ vystavačny paviljon, a potym my nieŭzabavie apynulisia na vulicy.
Jak tolki ŭbačyli ludziej kala kaviarni z šaŭrmoj — adrazu da ich. My paprasili ŭ mužčyn, jakija ničoha nie razumieli, vady, sprabavali vyklikać taksi. Paznajomilisia z paraj z Hrodna, jany taksama byli na kancercie. Jašče — z mužčynam z Babrujska, jahonaja bryhada tam niejkija raboty vykonvaje. Na toj momant kala «Krokusa» jašče nie źjavilisia ni palicyja, ni MNS, tolki ludzi, jakija biehali ŭ žachu.
I tut ja ŭbačyła, što budynak haryć. Ja nie razumieju, jak za taki karotki čas moh uźniknuć pažar takoj siły. A voś na vulicy adbyvalisia dźvie krajnaści: adny ŭ panicy biehali z krykami «Stralajuć!», inšyja pavodzili siabie tak, byccam ničoha nie adbyvajecca.
— Narešcie ja ŭbačyła, što ŭ taksi sadziacca dvoje, i vyrašyła, što my taksama źmieścimsia, pavinny ŭsimi praŭdami i niapraŭdami źjechać. Jak akazałasia, hetyja ludzi taksama byli na kancercie.
Volha i siabroŭka dabralisia dadomu praź dźvie hadziny, stan šoku nie adpuskaŭ. Lehli pozna, hadzinie a treciaj nočy, spali mała. Ranicaj dziaŭčaty paviedamili ŭ MNS pa telefonie haračaj linii, što byli ŭ «Krokusie». Pryjšoŭ supracoŭnik, kab acanić materyjalnuju škodu.
— Nu što my stracili? Zamiest rečaŭ, zdadzienych u harderob, — kniha i numarok. Knihu, akazvajecca, siabroŭka aŭtamatyčna ŭziała z pryłaŭka, tak z saboj uvieś čas i pranasiła ŭ rukach.
Potym dziaŭčaty čytali naviny, adnaŭlali padziei. Kab niejak rassłabicca, pajšli ŭ Traćciakoŭskuju halereju.
— Ja chadziła siarod karcin i dumała tolki pra adno: a dzie tut vohnietušycieli? A što zrobiać hetyja babuli-dźmuchaŭcy ŭ vypadku čaho? Napeŭna, acanić usie nastupstvy taho, što adbyłosia ŭ poŭnaj stupieni (dla siabie, inšych paciarpiełych i ŭ cełym dla najnoŭšaj historyi) mnie jašče treba budzie.
Uručeńnie litaraturnaj premii, dziela jakoj ja i pryjechała ŭ Maskvu, admianili. Paźniej stała viadoma, što ŭručeńnie adbudziecca ŭ traŭni. Ale pakul ja navat nie ŭpeŭnienaja, što zmahu ŭ teatr u Minsku pajści, choć u mianie ŭžo jość kvitki.
Kali ja dumaju pra ŭsio toje, što zdaryłasia, mnie zdajecca, što heta takoje vielizarnaje zło, vyratavacca ad jakoha možna tolki adnym sposabam — biehčy jak zajcy.
— Ja tak ni razu i nie papłakała, choć sama pa sabie vielmi emacyjnaja. Voś pahladzieła kancert «Piknika» — toj, što jany davali paśla trahiedyi: pierad vačyma staić toj moj zabieh i słovy ź pieśni pra myšałoŭku.
Zrešty, ja ŭpeŭnienaja, što projdzie čas, i pieśni ŭlubionaha hurta pierastanuć być adzinaj asacyjacyjaj z 22 sakavika. A jašče ja ŭpeŭnienaja, heta los. Značyć, ja pavinna dla čahości dalej žyć.
Reuters: Iran papiaredžvaŭ rasijskija śpiecsłužby pra padrychtoŭku napadu na «Krokus»
Siłaviki zatrymali za kamientaryj pra terakt u «Krokusie» žychara Kapyla
Rasijski hienierał ličyć, što terarystami ŭ «Krokusie» kiravali zachodnija śpiecsłužby praz ušytyja čypy
Abvinavačanyja ŭ terakcie ŭ «Krokusie» «pryznalisia», što jechali ŭ Kijeŭ pa ŭznaharodžańnie
Pamior biełarus Alim Kašavaraŭ, jaki hieraična ratavaŭ ludziej u «Krokus Sici Chole»
Na troch z čatyroch avaryjnych leśvicach «Krokusa» padčas terakta dźviery byli zamknionyja
Kamientary