«Jurka. Jajki, chleb, małako, kaŭbasa — 37 rub». Čamu ŭ biełaruskich vioskach kvitnieje handal «na veksal»?
Na minułym tydni biełarusy aktyŭna abmiarkoŭvali našumieły vypadak na Homielščynie. Tam pradaŭcy viaskovaj kramy padali ŭ sud na miascovuju žycharku, jakoj sami ž pradali tavaraŭ u doŭh na niekalki tysiač rubloŭ. Sud, adnak, nie znajšoŭ padstaŭ dla pryciahnieńnia niadobrasumlennaj pakupnicy da adkaznaści, i pradaŭcam daviałosia za ŭsio płacić z ułasnaj kišeni. Nakolki takaja praktyka raspaŭsiudžanaja ŭ Biełarusi? Vydańnie BG.Media vyrašyła pravieryć, pahavaryŭšy ŭ Volhaj (imia źmieniena), jakaja pracuje pradavačkaj u adnoj z kramaŭ Bresckaha rajspažyŭtavarystva.
24.01.2024 / 20:25
Zdymak ilustracyjny
Vyśvietliłasia, što prodaž tavaraŭ u rasterminoŭku biez afarmleńnia, pad česnaje słova, źjava amal paŭsiudnaja. A ŭ sielskich nasielenych punktach jana raspaŭsiudžanaja ŭžo dziasiatki hadoŭ. Čym mienš zamožnyja žychary jakoj-niebudź vioski abo nievialikaha pasiołka, tym vierahodniej, što tam kvitnieje handal «na veksal».
Asabliva hrašać im kramy spažyŭkaapieracyi — u vioskach jany amal manapalisty. Za što im nie raz rabili zaŭvahi i navat vypisvali štrafy pradstaŭniki MARH i inšych kantralujučych orhanaŭ.
Adnak sami pradaŭcy ŭ adzin hołas kažuć: jany iduć nasustrač pakupnikam nie ad dobraha žyćcia. Takim čynam atrymlivajecca choć niejak padtrymlivać handal na vioscy, kab adziny handlovy punkt nie zakryŭsia zusim.
Adkryćcio kramy «Rodny kut» u Klimavičach. 2022 hod
Pry hetym havorka idzie nie pra kuplu bytavoj techniki, navat adzieńnia i abutku. Niebahatyja viaskoŭcy, dachody jakich nie dazvalajuć im daciahnuć da nastupnaha zarobku, vymušanyja brać napavier pradukty charčavańnia. Zrešty, niekatoryja kramy adpuskajuć «na veksal» i takija tavary, jak cyharety ci ałkahol.
Jak vyhladaje takaja ździełka? Kab skarystacca takoj pasłuhaj, čałaviek pavinien być asabista znajomy z pradaŭcom. Nie sakret, što rabotniki handlu ŭ vioskach zvyčajna viedajuć u tvar praktyčna kožnaha žychara.
Kali pakupnik nabyvaje chleb, kaŭbasu, cukar abo inšyja tavary «na veksal», pradaviec zapisvaje infarmacyju pra kuplu — zvyčajna ŭ natatnik ci prosty školny sšytak. Čaściej za ŭsio tudy ŭnosiacca data, najmieńnie i košt tavaru, uziataha biez apłaty. Kali niejkaja ź ličbaŭ zakreślenaja, značyć, pakupnik pahasiŭ zapazyčanaść.
Takim čynam, handal «na veksal» budujecca vyklučna na daviery, pryčym na ŭzajemnym. Pradaviec pavinien być upeŭnieny, što pakupnik u dzień zarpłaty zakryje svaju zapazyčanaść. Pakupnik, u svaju čarhu, pavinien daviarać pradaŭcu, kab toj, naprykład, nie dapisaŭ nasuprać jaho proźvišča niejkuju sumu za niepradadzieny tavar.
Kolkaść hrošaj u kasie zaŭsiody pavinna supadać z ahulnaj sumaj u čekach (u inšym vypadku pradaŭca mohuć abvinavacić u kradziažy). Tamu pry kupli «na veksal» ček, jak praviła, nie prabivajecca.
Zvyčajna «kredytnaja linija» pry handli «na veksal» nie asabliva vialikaja. Pradaŭcy i zahadčyki kram, kab choć niejak zaścierahčy siabie, uvodziać hraničnyja pamiery sum, na jakija možna nabrać tavaraŭ u doŭh, na adnaho pakupnika. U kramie, dzie pracuje Volha, stol ustalavanaja ŭ 200 rubloŭ.
Jak staviacca da hetaha miascovyja ŭłady? Pa słovach surazmoŭnicy vydańnia, u cełym nie vielmi dobra, ale pamiarkoŭna.
«Viadoma, ja razumieju, što z punktu hledžańnia dziaržavy zapis u zvyčajnym sšytku nakštałt «Jurka. Jajki, chleb, małako, kaŭbasa — 37 rub», nie źjaŭlajecca buchhałtarskim dakumientam. Adpaviedna, pradaŭcy, jakija adpuskajuć pradukty «na veksal», faktyčna addajuć ich pakupnikam na svoj strach i ryzyku. I kali pakupnik nie apraŭdaje davieru, kalektyŭ kramy pavinien budzie pakryć niastaču z ułasnaha kašalka. I heta nam davodziłasia rabić užo nie raz.
Ale ŭłada niaredka zapluščvaje na heta vočy z adnoj prostaj pryčyny: kab ludzi, jakija atrymlivajuć nizki zarobak (a takich na vioscy pieravažnaja bolšaść) mahli choć niejak vyžyvać, a handal — choć niejak isnavać. Lišnija skarhi dla ich hałaŭny bol. Navošta im heta?»
A navošta heta pradaŭcam? Takoje pytańnie naprošvajecca sam saboj, i jaho nie mahli nie zadać Volzie. Niaŭžo ŭ rabotnikaŭ viaskovaj kramy taki vysoki zarobak, što jany hatovyja ryzykavać i zajmacca padobnaj dabračynnaściu?
«Pra što vy kažacie? Jaki vysoki zarobak? Dobra, kali 700 za miesiac vychodzić. Z usimi nadbaŭkami. Ale kali hetaha nie rabić (nie davać napavier), pa-pieršaje, jość vierahodnaść taho, što nas zakryjuć, i dzie tady šukać pracu? A pa-druhoje, ad nas pastajanna patrabujuć płan, pahražajuć pazbaŭleńniem premij, zakryćciom, čym zaŭhodna… Handal pavinien raści. Kali pradali mienš, čym u minułym miesiacy, značyć, my drenna spracavali. Voś i vykručvajsia jak chočaš», — tłumačyć situacyju viaskoŭka.
Na ščaście dla Volhi i jaje kaleh, u vioscy, dzie jany pracujuć, nie ŭźnikaje vialikich prablem z daŭžnikami. Absalutnaja bolšaść ź ich viartajuć hrošy maksimum praz 2-3 tydni, paśla taho jak atrymajuć zarobak abo avans. Kab znoŭ brać pradukty na »veksal».
«Na majoj pamiaci adzin raz byŭ vypadak u naparnicy, kali pakupnik, jaki zavinavaciŭsia niekatoruju sumu, raptoŭna pamior da zarobku. Jana, viadoma ž, nie stała patrabavać sa svajakoŭ i ŭ vyniku sama ŭniesła hetyja hrošy. A tak, u asnoŭnym, ludzi viartajuć hrošy. U vioscy ŭsie adzin adnaho viedajuć. Źviazvacca z pjanicami abo adkryta nienadziejnymi ludźmi my, viadoma ž, aścierahajemsia».
Darečy, u Bresckim rajpo navat nie chavajuć, što t. zv. veksalny handal daje mahčymaść kaapierataram choć niejak zakryvać prahały: bo amal usie kramy na vioscy stratnyja, akramia dvuch-troch u ahraharadkach. Pieryjadyčna «Biełkaapsajuz» sprabuje navat lehalizavać kredytnuju dziejnaść svaich kram i raspaŭsiudžvaje aficyjnyja błanki dla afarmleńnia tavarnych kredytaŭ.
«Tak, takija błanki i nam dasyłali. Ale my ni razu imi nie skarystalisia. Ujavicie sabie: kab kupić dźvie pački cukru i pałku kaŭbasy, čałaviek pavinien mieć pry sabie pašpart, adnaho paručyciela, taksama z pašpartam, plus ź im pavinien pryjści pradstaŭnik pradpryjemstva, dzie jon pracuje, uziać z saboj piačatku i pastavić jaje ŭ hetym błanku. Zanadta šmat kłopatu. Chto heta budzie rabić? Viadoma, praściej zapluščvać na heta vočy i rabić usio pa-staromu, zapisvać u sšytak.
Tak, ja vydatna razumieju, što ni ŭ jakim sudzie ničoha nie dakažu. Tamu starajusia nie davodzić da vialikich sum. Kali čałaviek nie raźličyŭsia ŭ dzień zarobku, usio, ja jamu biez hrošaj užo ničoha nie pradam. Pakul nie viernie stary doŭh».
Što dumajuć sami sielskija žychary?
Vieranika (imia źmienienaje) pracuje biblijatekarkaj u adnym z ahraharadkoŭ. U miascovaj kramie «Rodny kut» taksama isnuje praktyka pradavać tavary ŭ rasterminoŭku, da nastupnaha zarobku. Naša ziamlačka kaža, što časam heta vielmi dapamahaje. Joj samoj niekalki razoŭ davodziłasia karystacca takoj pasłuhaj, asabliva napiaredadni śviataŭ:
«Mnie płaciać kala 700 rubloŭ. Letaś płacili 680. Na hetyja hrošy asabliva nie pražyvieš. Muž u kałhasie pracuje, miechanizataram. Uletku, u haračy siezon jašče płaciać. Uzimku naohuł kapiejki. Voś i davodzicca inšy raz brać u doŭh, u asnoŭnym pradukty. Viadoma, zaŭsiody viartajem svoječasova».
Vieranika kaža, što čuła ad rabotnikaŭ handlu i miascovaha sielvykankama vielmi važki arhumient na karyść taho, kab ludzi mahli kuplać tavar z adkładzienaj apłataj. Maŭlaŭ, sa «zrezanym» paśla viartańnia daŭhoŭ zarobkam jechać pa pakupki ŭ horad užo niama sensu. U vyniku lvinaja dola sialanskich dachodaŭ zastajecca na miescy.
Voś takoje začaravanaje koła, pa jakim i budujucca adnosiny pamiž kramaj, čaściej za ŭsio spažyŭkaapieracyi, i viaskoŭcami, jakija ledź stočvajuć kancy z kancami.
Čytajcie taksama:
«Dla nas, starych, heta adzinaja zabaŭka». Jak aŭtałaŭka abjazdžaje maleńkija vioski