«Idzi adzin». Čamu Piatroviča čytajuć nie tak, jak Bachareviča?
Barys Piatrovič niedaacenieny. Chto adkryje jaho novuju knihu, nie paškaduje, piša Zosia Łuhavaja.
14.01.2025 / 21:37
Barys Piatrovič nazyvaje svaju karotkuju prozu freskami. Jany pišucca nie adryvajučy ruki i potym nie praviacca — tak, jak pišucca freski ŭ chramach: pakul nie vysachła tynkoŭka.
«Ad žyćcia pračnucca» — heta teksty roznych hadoŭ. Navat kali nie zaŭvažyć paznak na vokładcy, pra heta možna zdahadacca: raździeły zbornika roźniacca źmiestam i formaj.
Siarod siužetaŭ jość ramantyčnyja, fantastyčnyja, a navat pryhodnickija. Teksty dvuch apošnich raździełaŭ — heta prosta płyń: nazirańniaŭ, uspaminaŭ, śviadomaści.
Abjadnoŭvaje ŭsie teksty «pačućcio tryvohi dy niespakoju». Tak skaža hieroj adnaho apaviadańnia pra vypadkovuju sustreču. Ale, natrapiŭšy na hetyja słovy, ja zrazumieła: farmuloŭku možna ekstrapalavać na ŭvieś zbornik.
Ekzistencyjnaja tryvožnaść Barysa Piatroviča maje adnačasova ŭniviersalnyja i niejkija hłybinna biełaruskija rysy. U joj i ahulnačałaviečaja adzinota, i samota indyvida ŭnutry čałaviečaj burbałki, ź jakoj niama kudy padziecca.
«…niama bolš samotnaje istoty ŭ suśviecie, čym čałaviek. Kožny. Sam. Adziny i niepaŭtorny… I samotnaść hetaja jakraz ad razumieńnia niepaŭtornaści. Niepaŭtornaści kožnaje pražytaje chvili. Niepaŭtornaści kožnaha asabistaha losu… Usio astatniaje — štučnaje, niapraŭda, žadańnie padmanuć siabie, svaju adzinotu».
Ale hetaja samotnaść nie adčuvajecca štučnaj, nie adčuvajecca pozaj aŭtara. Jana naturalnaja. Sumniavacca nie vypadaje: Piatrovič tak bačyć hety śviet. I pra hety zastrašlivy ajśbierh čałaviečaje samoty jon piša strymanaj, prostaj movaj.
«I Saša zrazumieŭ — na drevie žyła jahonaja adzinota. I joj było adzinoka bieź jaho, a jamu — bieź jaje. Jašče trochi i jon moh by zvarjacieć u hetym pakoi ad adzinoty, što žyła pad vaknom…»
Mianie začaroŭvała, jak pamiž realistyčnych, časam vielmi strašnych, siužetaŭ raptam uźnikaje čort viedaje što. Naprykład, źjaŭlajucca maleńkija čałaviečki, chochliki, jakija ciahajuć u haspadara ježu, pakul toj, jak jany dumajuć, nie bačyć. Upieršyniu zaŭvažyŭšy chochlikaŭ, kali prymaŭ vannu, hieroj pačynaje bačyć ich rehularna. Dzivicca, naziraje, uvažaje za niejkuju paralelnuju cyvilizacyju. Skončycca heta ŭsio nie nadta dobra. A ty zastaješsia z pytańniem, ci toje było tolki ŭ hałavie ŭ čałavieka? Ci toje było pradvieściem? A moža simptomam?…
Ja daŭno nie čytała takoha pa-biełarusku i nie pryhadaju, ci čytała ŭvohule štości takoje ŭ vykanańni biełaruskich aŭtaraŭ. Teksty Piatroviča abudzili ŭva mnie ŭspaminy pra zborniki apaviadańniaŭ Chulia Kartasara, jakim začytvałasia ŭ studenckija hady. Toje samaje ŭnutranaje chvalavańnie, niepakoj, niedaskazanaść.
Ale jość u zborniku teksty inšaha hatunku: nazirańni i razvažańni pra zvyčajnyja źjavy čałaviečaha žyćcia. Naprykład, pra fikus. Ci byŭ u vašaj viaskovaj babuli fikus? U majoj ich było niekalki. I ŭ svajakoŭ, i ŭ susiedziaŭ. Zdajecca, va ŭsich viaskovych chatach z majho dziacinstva byli fikusy.
«Kali ja naradziŭsia, jon užo byŭ. I tamu ja dumaju, što jon byŭ u nas zaŭsiody. Prynamsi, kali ja spytaŭ u mamy, adkul u nas fikus, jana adkazała: nie viedaju — kali ja naradziłasia, jon užo ros. I raskazała, što kali viosku palili niemcy, i chata naša hareła, babula fikus uratavała: vyniesła ŭ sad. Było leta, i jon nie prapaŭ, a na vosień zabrali jaho ŭ ziamlanku, i byŭ jon vysoki — da stoli, i ŭsiu zimu hreŭ ich zialonaju nadziejaj na viasnu».
Dzie padzielisia hetyja fikusy ciapier? I što čuvać pra nadzieju?
Piatrovič byccam by adasobleny i strymany, ale peŭnaja hulnia (z čytačom ci, chutčej, z samim saboj) zaŭvažnaja. Naprykład, na ŭzroŭni nazvaŭ. U pieršym raździele sabranyja teksty z nazvami: «Pas addać», «Kachanym być», «Kvateru pamianiać», «Ściužaju zhinuć», «Raŭnavahu zachavać», «Staraść źviedać», «Ad žyćcia pračnucca».
Ci, naprykład, apošni šosty raździeł, ad adnych nazvaŭ u jakim stanovicca tryvožna: biaźmiežža, tryvańnie, imhła, nul, zamova, mara, ciemra, streł, vyjście… I naprykancy: idzi adzin. Tak, darečy, nazyvajecca adna z knihaŭ aŭtara, jakaja vychodziła ŭ 2019 hodzie.
Možna zaŭvažyć i pierahukańnie ź inšymi tvorami biełaruskaj litaratury. Niečakana, karotka, ścipła.
«Jon aziraŭsia nazad, na prabiehłyja hady, što skłalisia ŭ dziesiacihodździ, i nie bačyŭ ich tam, dzie jany pavinny znachodzicca. Jon zaŭvažaŭ źmieny ŭ samim sabie, ale tolki źniešnija: cieła stočvałasia viatrami, rychliłasia časam, marščyniła darohami, pranizvałasia adkaznaściu, a ŭśviedamleńnie «Ja jość» tak i nie prychodziła da jaho: adrazu ž rabiłasia «Ja byŭ», kab urešcie stać «Mianie niama».
Darečy, u Barysa Piatroviča jość kniha «Spačatku była ciemra». Siužetny chod u jakoj — abudžeńnie hieroja paśla niekalkich hadoŭ komy — nie moža nie nahadać «Byłoha syna» Sašy Filipienki. Knihi vyjšli prykładna ŭ adzin čas, ale kniha Piatroviča — krychu raniej.
Čamu Barysa Piatroviča mała viedajuć? Čamu jahonaje imia nie na słychu, u adroźnieńnie, skažam, ad Bachareviča, Marcinoviča, Filipienki? Tamu što Piatrovič amal nie zajmajecca prasoŭvańniem svajoj tvorčaści. Miarkuju, pryčyna toicca ŭ śvietaadčuvańni aŭtara. Praz usie jaho teksty — prazaičnyja i paetyčnyja — prachodzić dumka, što ty adzin i nichto napoŭnicu zrazumieć ciabie nie zdoleje. Dyj nie pavinien.
Barys Piatrovič. Freski. Ad žyćcia pračnucca. — 2024.
Płaton Stankievič — zapomnicie hetaje imia. Mahčyma, naradziŭsia novy piśmieńnik
Biaskoncy yesterday Vincesia Mudrova
Kolki ž tut Minska! Pra novuju knihu Zamiroŭskaj