«Paniesłasia kryvaja ŭ ščaŭje». Jak žančyna z Ušačaŭ piače chatni chleb
Da 40 hadoŭ Ludmiła Duniec pracavała ŭ ofisie. A paśla stała chatnim piekaram — asvoiła 30 hatunkaŭ chleba. Chit prodažu — chleb «Lanok» na pšaničnaj zakvascy, piša Vitebsk.biz.
Ludmiła Duniec naradziłasia ŭ vioscy Zahuźzie la Ušačaŭ, paźniej žyła va Ušačach i Viciebsku.
Maje dźvie vyšejšyja adukacyi: nastaŭnica ruskaj i biełaruskaj moŭ i litaratur, mieniedžar-ekanamist.
Ź dziacinstva piša vieršy. Kiraŭnik narodnaha kłuba tvorčych sustreč «Muza» pry Ušackim rajonnym centry kultury. Udzielnica i łaŭreat šmatlikich litaraturnych fiestyvalaŭ i konkursaŭ. Aŭtar zbornika vieršaŭ «Žienŝina i ptica».
Stvaryła chatniuju piakarniu i brend «Žyta žyćcia». Piače chleb na zakvascy i inšuju karysnuju pradukcyju.
Da 40 hadoŭ Ludmiła Duniec žyła ŭ horadzie, pracavała ŭ ofisie — i była zadavolenaja žyćciom. Ale niejak źjeździła na Kupalle na siadzibu, dzie adradžajuć biełaruskija tradycyi, i pakaštavała tam chatniaha chleba. «I tut ja prapała! Paniesłasia kryvaja ŭ ščaŭje, jak kažuć u nas na Ušaččynie. Vyrašyła navučycca piačy chleb na zakvascy. Paŭhoda atrymlivalisia «łapci», ale ja ličyła siabie hienijalnym chlebapiokam. I tolki paśla šmatlikich kursaŭ navučyłasia rabić bochany, za jakija nie soramna», — uzhadvaje žančyna. Z taho času prajšło try hady. Siońnia pradukcyja ad Ludmiły Duniec — viadomy na Viciebščynie brend «Žyta žyćcia». Usie, chto choć raz paspytaŭ jaje chleb, «padsadžvajucca» na jaho, jak na narkotyk.
«Paśla pierajezdu na radzimu ŭ mianie pačało ŭsio atrymlivacca»
U kožnym čałavieku praciahvajuć žyć jahonyja prodki. I heta nie tolki adno proźvišča, hieny, kroŭ, a mocnaja poviaź na ŭzroŭni pamiaci rodu, upeŭnienaja Ludmiła.
— Adnojčy ja zacikaviłasia, kim byli maje prodki. Akazvajecca, prapradzied mieŭ młyn. Proźvišča prodka — Śvirko, i miesca, dzie jon žyŭ, nazyvali Śvirkaŭ chutar. A jahony naščadak, moj dzied Ivan, byŭ kanstruktaram-samavukam. Z roznych «žalaziak», jak jon ich nazyvaŭ, rabiŭ elektryčnyja pryłady: sokavyciskałku, masłabojku, młyn. Da dziaduli miaškami vazili ziernie z usiaho kałhasa. A kali byŭ młyn, to byŭ i svoj chleb. Jaho piakła maja babula Michalina.
Dzied z babulaj — ź vioski Zahuźzie, heta za 12 kiłamietraŭ ad Ušačaŭ. Tam ja i naradziłasia. Kali mnie było try hady, baćku dali dom ad lashasa va Ušačach. U rajcentry ja skončyła škołu. Ale kožnyja vychadnyja, śviaty i kanikuły pravodziła ŭ babuli Michaliny. Ja vielmi lublu Zahuźzie: adsiul moj rod, maje karani. Heta najcudoŭniejšy kraj! A jakaja tut pryroda!
Paśla škoły Ludmiła pajechała vučycca ŭ Viciebsk. Pražyła ŭ horadzie amal 25 hadoŭ. Pracavała ŭ škole, banku, roznych ustanovach.
— Usio było dobra, ale ja razumieła: štości ŭ žyćci treba mianiać. I ŭ 2019 hodzie atrymałasia tak, što ja źjechała ŭ viosku Rybaki. Heta zusim pobač z maim lubimym Zahuźziem. A ŭ Rybakach praz aharod ad majho doma — chata, dzie naradziłasia babula Michalina. Dla mianie heta było vielmi važna. Ale praź niekatory čas abstaviny prymusili pierajechać va Ušačy.
Źjechaŭšy ź Viciebska, Ludmiła pačała piačy chleb. Nie tamu, što jaho nielha było kupić u vioscy. Prosta adčuła poklič dušy.
— Moj śviadomy vybar — žyć tam, dzie žyli maje prodki, — razvažaje surazmoŭca. — Jany byli pracaŭniki, ramieśniki, majstry. Heta pieradałosia i mnie. Ja zrazumieła, što maja spadčynnaja sprava — piačy chleb. Ciapier padśviadomaść mnie kaža: voś jana, tvaja rodavaja pamiać, trymajsia jaje. I — niejkaja mistyka! — mienavita paśla pierajezdu na radzimu ŭ mianie pačało ŭsio atrymlivacca. Raniej ja jak byccam nie mahła siabie znajści, mianiała adnu pracu za druhoj. A siudy viarnułasia — i ŭsio paŭstała na svaje miescy. Tut mnie prapanavali stać kiraŭnikom i režysioram narodnaha kłuba tvorčych sustreč «Muza» pry rajonnym Centry kultury. Kłub abjadnoŭvaje miascovych paetaŭ. Ja sama pišu vieršy, i heta praca na poŭnuju staŭku mnie daspadoby. A vypiečka chleba — lubimaje chobi i dadatkovy zarobak.
«Paŭhoda piakła samy prosty chleb, ale dumała: ja hienij!»
Na Kupalle ŭ 2019 hodzie Ludmiła trapiła na siadzibu, dzie ŭpieršyniu pasprabavała chatni chleb na zakvascy.
— Jaki jon byŭ smačny, toj chleb! Ja była vielmi ŭražanaja, usio dumała: «Božuchna, nu dobra, ludzi majuć chatni syr, małako, jajki, ale kab samomu piačy chleb! Heta niešta nievierahodnaje!» U majoj hałavie ŭvieś čas kruciłasia dumka: treba i mnie navučycca. U vieraśni, na narodnaje śviata Bahač, ja jašče raz pryjechała na tuju siadzibu. I, jak ciapier pamiataju, za try rubli kupiła pakiecik suchoj zakvaski. Los tak paviarnuŭsia, što praź miesiac pierajechała z dvuma dziećmi na Ušaččynu. Na kuchni ŭ viaskovaj chacie dastała tuju zakvasku — i pačała ščyravać. Paŭhoda piakła prosty, žytniova-pšaničny chleb, pa adnym i tym ža recepcie. Jon atrymlivaŭsia niebłahi na smak, ale pa formie, jak łapać. Ale ž ja dumała: ja niejki hienij, vialiki piekar!
Ludmiła chacieła viedać pra chleb usio. Padpisałasia ŭ sacsietkach na viadomych piekaraŭ. Prahledzieła dziasiatki videaŭrokaŭ. Prajšła kursy, jak vyvieści žytniuju zakvasku. I jana, na ščaście, praź siem dzion atrymałasia! Pieršy bochan z ułasnaj zakvaski — pravilnaj i zdarovaj — žančyna śpiakła 1 červienia 2020 hoda.
— Heta było nieba i ziamla ŭ paraŭnańni z tym chlebam, jaki ja rabiła raniej. I ŭsio, tut ja prapała! Paniesłasia kryvaja ŭ ščaŭje, jak kažuć u nas na Ušaččynie. Šukała recepty, karmiła zakvasku, dahladała jaje, jak dzicio. I kožny dzień piakła, piakła, piakła…
Spačatku Ludmiła častavała znajomych. A praź miesiac (!) pačała piačy na prodaž. Viaskoŭcy z Rybakoŭ prychodzili da jaje pa chleb, jak u kramu. Paśla znajšlisia zaŭsiodnyja pakupniki va Ušačach, Viciebsku, Minsku. Adnak ad pastavak pradukcyi ŭ stalicu i abłasny horad piekar admoviłasia: prybytak nie pakryvaŭ vydatkaŭ siły i času.
Ciapier žančyna sumiaščaje vypiečku chleba z pracaj u rajonnym Centry kultury. Na samaj zvyčajnaj kuchni ŭ haradskoj kvatery stvaryła chatniuju piakarniu. Aformiła samazaniataść, apłačvaje padatak — 49 rubloŭ. Pradukcyju pradaje najbolš va Ušačach. A na fiestyvalach i śviatach kraftavy chleb razychodzicca prosta ŭlot!
«Luda, a kali ty budzieš «Lanok» piačy?»
Na siońnia Ludmiła Duniec asvoiła vypiečku 30-ci hatunkaŭ chleba. Zbolšaha ržanoha ci žytniova-pšaničnaha. Z dadatkami (syram, soładam, jabłyčnym piure, parečkami, kalandraj, kmienam, ilnianoj makuchaj, roznymi siemkami i h. d.) ci bieź ich. Piače i tak zvanuju «drobnaštučku»: chlebnyja pałački, krypsy, piačeńnie. Raniej hatavała batony, bułki, pirahi, kieksy. Ciapier z «biełaj» vypiečki pakinuła tolki chleb «Lanok». I jon — absalutny rekardsmien prodažu.
— Biełarusam bieź ilnu nijak! Ja vielmi lublu lnianoje adzieńnie, abutak, ručniki, abrusy, bializnu i inšyja rečy. I ŭ maim asartymiencie źjaviŭsia «Lanok». Heta chleb na pšaničnaj zakvascy, z celnaziernievaj pšaničnaj muki, u im šmat ziarniatak lonu, słaniečniku. Niama cukru, tolki łyžka miodu. I kolki ja b jaho nie napiakła, jaho ŭvieś čas raźbirajuć. Na kirmašach heta pieršy chleb, jaki ŭ mianie zakančvajecca. Idzieš, byvaje, pa Ušačach, a ludzi pytajucca: «Luda, a kali ty budzieš «Lanok» piačy?»
Śpiačy chleb na zakvascy — zusim nie toje, što na draždžach. Heta značnyja vysiłki. Adnak Ludmiła piače nie radziej, čym try razy na tydzień. Robić heta rankam da pracy i ŭviečary, kali viartajecca dadomu. «Padchoplivaje» taksama vychadnyja i śviaty.
— Naprykład, kab addać pakupnikam «Lanok» rankam u sieradu, raspačynaju praces viečaram u paniadziełak: karmlu zakvasku. U aŭtorak ranicaj raščyniaju ciesta, zamočvaju lon. Idu na pracu. Da viečara roščyna hatovaja, zamiešvaju ciesta. Praz 2,5—3 hadziny farmuju bochany, jany padychodziać u łazovych košykach ź ilnianymi čachłami. Bližej da poŭnačy staŭlu ich u chaładzilnik, na chałodnuju rasstojku, na ŭsiu noč. U siem ranicy piaku chleb. I viazu pakupnikam. Častku raźbirajuć jašče haračym, a da abiedu razychodzicca ŭsia partyja — vosiem bochanaŭ.
Adnak u kožnaha hatunku chleba — svaja technałohija, adpaviedna, i svaje niuansy. Kali piekar jedzie na kirmaš, to hatuje try-čatyry roznyja vidy, a taksama łasunki nakštałt chlebnych pałačak. Tady Ludmiła na praciahu paŭtara-dvuch dzion žyvie amal biez snu.
— Heta ciažka, ale ja atrymlivaju asałodu ad svajoj pracy. Piačy chleb — heta niešta sakralnaje. Takija emocyi ciažka pieradać słovami, heta prosta treba adčuvać.
«Padušku biaśpieki» ŭkłała ŭ ciestamies»
Chleb ad Ludmiły Duniec kaštuje ad 4 da 6 rubloŭ. Toj ža «Lanok» piekar ź Minsku pradavaŭ by pa 7—8 rubloŭ. Ludmiła ž addaje svoj pa 5: zarobki ludziej va Ušačach adroźnivajucca ad staličnych.
— Na kožny bochan idzie 20 hramaŭ ziarniat słaniečnika i 25 hramaŭ nasieńnia lonu. Inšyja inhredyjenty — celnaziernievaja muka, miod — taksama niatannyja. Akramia taho, vydatki na elektryčnaść i vadu. Plus — ułasna maja praca. Sabiekošt adnaho bochana — kala 2 rubloŭ. Kab prosta adbić raschody, treba pamnažać sabiekošt na try, tady chacia b nie vyjdzieš u nul. A ŭ ideale — na čatyry. U takim vypadku ja pradavała b bochan «Lanka» pa 8 rubloŭ, i heta było b vielmi vyhadna.
Ale va Ušačach chleb za takija hrošy nie kupiać. Tamu Ludmiła ledź nie kožnyja vychadnyja jeździć na roznyja kirmašy, fiestyvali, śviaty.
— Leta dla mianie bolš chlebnaje, bo zaprašajuć na ahrasiadziby, kudy jeździać turysty. Ja rablu tady vialiki zapiok i čaściej za ŭsio zastajusia zadavolenaja zarobkam. Adnak kali niechta dumaje, što ja maju nadta vialikija hrošy, to heta nie tak. U minułym miesiacy nie čysty prybytak, a vyručka skłała 1000 rubloŭ. Ale ž ja nabyła piać miaškoŭ muki — i 200 rubloŭ niama! I tak uvieś čas: to formy dakupiš, to pradukty, to śpiecyi. Uzimku vyručka mienšaja, u siarednim 500 rubloŭ za miesiac. A kali, byvaje, chvareju, to i 200.
U svaju «chlebnuju» adukacyju, na roznyja anłajn-kursy, Ludmiła ŭkłała bolš za 1500 rubloŭ. Maje dastatkova viedaŭ, jak maštabavać svoj prajekt. Adnak pakul jaje zadavalniaje farmat chatniaj piakarni.
— Kab adkryć sapraŭdnuju piakarniu, treba mieć «padušku biaśpieki». U mianie była maleńkaja «padušačka», vielmi dekaratyŭnaja. Dyk jana ŭkładzienaja ŭ ciestamies za 1000 dalaraŭ. Ciapier maru ab prafiesijnaj čarenievaj piečy, adaptavanaj pad zvyčajnuju kuchniu. Na heta treba kala 4000 dalaraŭ. Ale takaja pieč — jak try maje duchoŭki, i abjom vytvorčaści značna vyraście. Napeŭna, budu brać techniku ŭ kredyt. Adnak rabicca jurasobaj pakul nie chaču. Ciapier, zychodziačy z maich techničnych, fizičnych i materyjalnych mahčymaściej, mianie zadavalniaje chatniaja piakarnia. I adnych ułasnych ruk taksama pakul chapaje.
«Fiška» — chleb i paezija
Ušaččyna — kraj, dzie naradzilisia vołaty biełaruskaha słova: Vasil Bykaŭ, Ryhor Baradulin, Jeŭdakija Łoś, Piatruś Broŭka. Ludmiła — sama litaratar. I ŭ svaim ramiastvie sumiaščaje chleb i paeziju. U kožny pakiet z vypiečkaj jana ŭkładaje papierku z radkami lubimaha paeta — Ryhora Baradulina. A nazvu svajmu brendu ŭziała z nazvy jahonaha vierša «Žyta žyćcia».
— Spradviečna dla nas, biełarusaŭ, žyta i jość žyćcio. Moža, prahučyć pafasna, ale vypiečka chleba daje mnie adčuvańnie, što ja ździajśniaju niejkuju misiju. Ja radaja, što svajoj spravaj prynošu ludziam karyść, rablu ich kryšačku zdaraviejšymi i ščaśliviejšymi. Jak paetcy, mnie chočacca ŭzbahačać pakupnikoŭ i duchoŭna. Tamu ŭ volny čas vybiraju sa stosika knih Ryhora Baradulina vieršy, razdrukoŭvaju ich i daru zamoŭcam. Taki aśvietnicki dadatak, liču, — maja «fiška». Niekatoryja paśla hetaha navat dastajuć z palic i pieračytvajuć paetyčnyja zborniki. Biełaruskaja mova i rodnaje słova — chleb dla dušy.
U Viciebsk Ludmiła viartacca nie źbirajecca, choć tut u jaje ŭłasnaja kvatera, a va Ušačach — arandavanaja.
— A čamu nie chočacie nazad u abłasny centr? Ci nie ŭsio roŭna, dzie piačy smačny chleb? I pakupnikoŭ budzie bolej. I ceny možna padniać.
—Nie, ja pavinna być na ŭšackaj ziamli. I piačy chleb ziemlakam. Dom — tam, dzie «duša načuje i pračynajecca», jak pisaŭ Ryhor Baradulin. Maja duša načuje tut.
Adnak jak ža čałaviek moža žyć biez mary? U Ludmiły jana taksama jość:
— Chaču stvaryć chlebnuju art-prastoru, nievialičkaje biełaruskaje miesca, dzie i budzie ŭvasablacca słohan majho brenda — «Tradycyja. Paezija. Ziamla». Ja nie chaču nazyvać heta miesca piakarniaj. Tudy buduć prychodzić ludzi i adpačyvać dušoj. I tam budzie ŭsio azdoblena vyrabami ručnoj pracy. Heta malavanki na ścianie, draŭlany posud, łazovyja košyki, kieramičnyja kubački… I, kaniešnie, harbata z našych ušackich ziołak! A ŭ kasavym čeku zamiest «Dziakuj za pakupku» budzie afaryzm «dziadźki Ryhora».
Kamientary