«Možna skazać, dziacinstva nie było». Siamiejnaja para ŭdvaich pabudavała dom, žyvie tam u ščaści ŭžo 62 hady i haniaje na matacykle
Vokny, niby vočy, adlustroŭvajuć nastroj i los. U šera-błakitnaj chacie sa šłaku ŭ Zadvorancach Vaŭkavyskaha rajona na padvakońnikach stajać kvietki, milhajuć cieni Mikałaja Fiodaraviča i Viery Antonaŭny — adzinych pastajannych žycharoŭ vioski. Jany razam užo 64 hady. Udvaich pabudavali chatu, vyhadavali traich dziaciej, zhulali ŭ hetych ścienach nie adno viasielle, u tym liku svajo — viančańnie praz 50 hadoŭ. Realt.by zrabiła repartaž pra ludziej, jakija zachavali pavahu i intares adno da adnaho i zrabili ciažki šlach «sałodkim i biez cukru».
02.09.2023 / 09:09
«Treba było addać dziaržavie małaka 250 litraŭ, šerści i miasa»
Damy ŭ vioscy Zadvorancy stajać pa abodvuch bakach vuzkaj darohi. Tut zaraz šmat pustych dvaroŭ, nie toje, što jašče 10 hadoŭ tamu, kali adnaviaskoŭcy sabralisia ŭ chacie Viery Antonaŭny i Mikałaja Fiodaraviča, kab sustreć ich ź viančańnia. Zaraz jany adzinyja pastajannyja žychary vioski.
Naš pryjezd parušyŭ miascovy spakoj. Pra nieznajomcaŭ haspadaroŭ doma apaviaścili dva sabaki, što haŭkańniem adreahavali na čužych.
Mienš čym praz chvilinu z domu vychodziać Mikałaj Fiodaravič i Viera Antonaŭna. Zdajecca, jany daŭno čakali naša źjaŭleńnie. Ich radaść i kłopat nahadvaje pajezdku da babuli i dzieda.
— Dzieci, pojdziem u dom. Kola, treba ž pakarmić ich, — adrazu vydaje Viera Antonaŭna. Dla hetaha pakaleńnia ŭsie małodšyja — heta dzieci i ŭsio roŭna, chto ty tam i adkul. A my, viedajecie, nie supraciŭlajemsia.
Z chaty paviavaje prachałodaj — toje, što treba, kab vyratavacca ad śpiakoty. Pakoj za pakojem, dźviery za dźviaryma — i my narešcie ŭ kuchni — hałoŭnym pamiaškańni viaskovaj chaty. Tut i pieč, i stoł, za jakim zvyčajna jaduć muž i žonka.
Čamuści mienavita ŭ takich chatach razumieješ, što za ŭtulnaść adkazvajuć nie darahaja technika i zamorskija špalery. Padłohu i ścieny tut upryhožvajuć dyvany i vyšyŭki ručnoj pracy — adzinaje, što było dastupna ŭ tyja časy.
Kolki rodnych pachaŭ pryhłušajuć dumki i akunajuć u dziacinstva. Torbačka, što visić pobač z chustkaj, pachnie chlebam, pa žaleznym kubku skočvajucca kropielki vady z kałodzieža. Adrazu pierasochła ŭ horle — nieadkładna treba papić.
Pakul my ahladajemsia, apuskajučysia kožny ŭ svaje dumki, Viera Antonaŭna prosić prabačeńnia za taki prosty interjer, nie razumiejučy, što ŭ hetym jaho charastvo.
Mikałaju Fiodaraviču 88 hadoŭ, Viery Antonaŭnie — 84. I ich nie pasadzić! Nosiacca pa chacie adzin za adnym, dastajučy i rasstaŭlajučy posud, videlcy i šklanki. I bieź jaje słoŭ jon dastaje kampot. Bieź jaho prośbaŭ ab dapamozie jana prytrymlivaje łyžkaj kłubnicy ŭ słoiku, pakul jon raźlivaje napoj. I tak užo 64 hady.
Mikałaj i Viera — baćki traich dziaciej. Ciapier u ich jašče jość i piaciora ŭnukaŭ i troje praŭnukaŭ. Dačka pryjazdžaje niekalki razoŭ u miesiac, syn daŭno žyvie ŭ Łatvii, tamu byvaje ŭ baćkoŭ radziej. Adnu dačku jany niadaŭna pachavali. Jaje partret staić na treljažu.
Raniej vioska była bolš hučnaja na hałasy ludziej, ale za 10 hadoŭ praktyčna apuścieła. Uletku kampaniju starym składajuć para dačnikaŭ. Raz na tydzień zajazdžaje ŭ viosku aŭtałaŭka.
— Kaliści byvali čaściej, ale što nam starym tut treba? Kupim bułku chleba, kaŭbasy i piečyva — i na tydzień chapaje.
— Pad dom pryjazdžaje i pošta, kab addać piensiju. Hrošy atrymaješ, padziakuješ, a kali maješ sumleńnie, pačastuješ šakaładkaj abo cukierkami, — padtrymlivaje žonku muž.
Zadvorancy — radzima Mikałaja Fiodaraviča. Jon nazyvaje viosku partyzanskaj haścinicaj, tamu što jany tut byli časta.
— Hetaja kamianistaja daroha jašče pry Polščy była zroblena. Ja žyŭ u dziacinstvie na tym baku vulicy, u domie, jaki dzialili dźvie siamji: naša i majho dziadźki, — raspaviadaje Mikałaj. — Nas u siamji było 6 čałaviek. Maci padymała adna, baćka pamior u 45 hadoŭ. Dziacinstva było ciažkim: ziamli było mała — 3 hiektary, a padatki vialikija. Treba było addać dziaržavie małaka 250 litraŭ, šerści i miasa. Možna skazać, što i nie było nijakaha dziacinstva. Čatyry kłasy chadziŭ u našu miascovuju škołu, astatnija — u druhoj vioscy. Ciapier niama i tych škoł. Dziaciej nie chapaje, tamu i zakryvajuć.
U čas vajny vioska była akupavana niemcami. Častka mužykoŭ pajšła da partyzanaŭ, žychary, kaniešnie, dapamahali.
— Niemcy praviarali siemji raz na miesiac. Była ŭ kožnaj chacie takaja kniha, dzie było zapisana, kolki čałaviek u siamji i jak ich zvać. Pamiataju, što raz niemcy atačyli viosku dy złavili partyzan. Tut, dzie ja pastaviŭ chatu, u baćki raniej była pabudovačka ź ziarnom. Tych partyzan siudy zahnali, a praz čas u nas na aharodzie rasstralali šeść čałaviek.
Viera Antonaŭna ź vioski Małaja Łapienica. Vajna zakranuła i jaje siamju. Z frontu nie viarnuŭsia dadomu baćka.
— U troch vioskach nichto z mužčyn, chto byŭ na vajnie, nie viarnuŭsia da rodnych.
«Za dzień try kałodziežy vady źbirali»
Mikałaj Fiodaravič ličyć, što taki ciažki los, biezbaćkoŭščyna, hoład abjadnali ich z žonkaj. Jany razumieli, što žadajuć ad žyćcia i jak ciažka budavać ščaście.
— Sałodka było biez cukru — voś, što vam skažu. Dobra było, ale sami ŭdvaich usio rabili, — havoryć haspadynia. — U jaho charaktar dobry. A była b ja kiepskaja, hulaščaja, to jaho siastra nikoli b nie skazała ažanicca. Užo treba razvodzicca, nadakučyli adzin adnamu, — žartuje Viera Antonaŭna i čakaje reakcyi muža.
— Zaraz ja vam usiu praŭdu raskažu, — tut užo pačynaje Mikałaj Fiodaravič i kaža, što svaju Vieru pazvaŭ zamuž biez kachańnia. Ale tut ža havoryć, što niekalki razoŭ śpiecyjalna pryjazdžaŭ na tancy, kab jaje ŭbačyć. — U jaje tady druhi kavaler byŭ, mianie navat pabić sprabavaŭ ź siabrami. Raz pryjšoŭ da jaje i skazaŭ, što chaču ažanicca, a jana i pajšła. Viera znamianitaja była pa lnu…
— Zabyŭsia pa čym, — čaplaje Viera i hladzić pa-dobramu na muža.
— A, pa kukuruzie. Ekśpierymienty ŭ kałhasie rabili, sadzili kukuruzu roznymi šlachami. Jaje i na vystaŭku zvali ŭ Maskvu, i na radyjo vystupała. Ja vuń doma słuchaŭ. Druhoje miesca dali tady Viery, a ŭ padarunak — hadzińniki Zvezda i imiannyja «Era». Potym užo Orden pracoŭnaha čyrvonaha ściaha i srebny miedal, — z honaram i chvalboj havoryć Mikałaj.
— Ja hetyja hadzińniki i miedali addała dzieciam, jak cacki, kab hulali.
Biez pracy abodva nikoli nie siadzieli: ni ŭ kałhasach, ni doma. Viera Antonaŭna zaŭsiody pracavała palavodam. I paśla šlubu adrazu pajšła ŭ novy kalektyŭ svajho novaha doma.
— Nie ciarpieła biez pracy žyć jana. A ja byŭ na roznych miescach: asiminataram, tokaram, ślesaram — tak tady dyktavaŭ čas. Ale ŭsio ž taki zrabiŭ toje, što treba ad mužyka: syna vyraściŭ, dom pabudavaŭ, drevy pasadziŭ. Chatu my ŭdvaich rabili.
Historyju doma słuchaješ jak niejkuju kazku. Admysłovaj jana zdajecca i tamu, što siadzim my ŭ jaho pakojach. Haspadary raspaviadajuć, kolki siłaŭ było patračana na budaŭnictva, a bačna tolki jaho lohkaść i ŭnikalnaść. Ździŭlaješsia piečkaj Mikałaja, što idzie pa viersie dźviarej z pakoja ŭ pakoj.
— My kuplali šłak — 20 kapiejek za kub u Vaŭkavysku. Brat dapamoh nam tady. Jon pracavaŭ na čyhuncy ŭ kadravym adździele. Padahnaŭ nam šłak, jaki my ź Vieraj źbirali. Dla chaty nam patrebna było dva vahony. Potym najmali mašynu z kałhasu, kab jaho pieravieźci siudy.
Fundamient siamja rabiła tydzień paśla pracy. Chata vyjšła ŭ 80 mietraŭ. Budavać časam dapamahali i rodnyja — jak havoryć Viera Antonaŭna, «biaspłatnyja čałavieki».
— Ścieny rabili tak: 90 viadzior šłaku, miašok vapny, miašok cemientu. Usio zalivali vadoj i pieramiešvali, — jašče pamiataje praces Mikałaj Fiodaravič.
— Tady za dzień try kałodziežy vady źbirali. Nie viedaju, złavaŭsia moža chto na nas z susiedziaŭ, — turbujecca i zaraz haspadynia. — Čarapicu rabiła ciotka tut ža, a kryli kryšu taksama ŭdvuch z Kolem. Pierajechali praz dva hady, ale na padłozie jašče byŭ piasok, spali na žaleznych łožkach. I pa siońniašni dzień na ich śpim. Tady nie było hrošaj kupić draŭlanyja, a potym užo nie patrebny byli – i hetyja dobryja.
Zastalisia ŭ domie pieršyja doŭhačakanyja pakupki: šafa i kruhły stoł.
— Tady jany byli vielmi fajnymi. 70 rubloŭ za šafu ź lusterkam! Stoł hety kruhły tady byŭ niečym«vaŭ», a zaraz moža i niepryhožy. Tak usio žyćcio za im źbiralisia. U nas tut u vioscy žyło mnoha žančyn, i kali chto narodzić, prychodzili da nas rabić «atvietki». Tamu što, kali rychtavalisia da šlubu dački, nabyli talerki, čarki, videlcy — a heta nie ŭ kožnaha było. Adnoj dačce šlub rabili ŭ chacie, druhoj — u dvary. Mikałaj tady sam i lasy staviŭ, kab navies zrabić, i stały budavaŭ. Plasali tut, tamu što ŭ nas nidzie i kłubu nijakaha niama. Kali ŭžo i plamieńnika ažanili, to zrabili prybudovu z kuchniaj, kab da susiedziaŭ nie biehać.
«Voś zaraz u nas kachańnie»
Samaje doŭhaje zastolle było na hadavinu Mikałaja i Viery — na 50 hadoŭ šlubu. Tady jany vyrašyli paviančacca. U ich maładości carkva nie pracavała, a zaraz, praz stolki hod, vyrašylisia. Takomu śviatu mabyć i maładyja pazajzdrościać:
— Pryjechali dzieci z Łatvii, z Harodni, pryjšli susiedzi — čałaviek 60 było. My ścianu ŭ komnacie prybrali i pastavili stały litaraj «P». Try dni hulali.
— Ja była ŭ takoj šeraj pryhožaj sukiency, nam kolcy davali. Viančalisia ŭ našaj carkvie, dzie ja zaraz pradaju śviečki.
Mikałaj Fiodaravič i Viera Antonaŭna z dabrynioj i luboŭju staviacca da kožnaha mietra svajoj haspadarki. Niahledziačy na sivyja vałasy i ličby ŭ pašparcie, Mikałaj taksama z zapałam hulaje z sabakam, naiŭna abdymaje toŭstyja drevy kala doma, što sadziŭ jaho baćka, i ź iskrynkaj u vačach sadzicca za rul svajho matacykła. A pobač, u kalascy — jana. Jon jak sapraŭdny džentlmien davozić jaje da carkvy i čakaje, kab zavieźci dadomu. A potym, jak u filmach, na chadu adčyniajučy varoty, zajazdžaje ŭ dvor. Nielha tut nie być dziećmi: stoŭpilisia kala rarytetnaj mašyny i ciešymsia tamu, što Mikałaj Fiodaravič prapanuje pakatacca. A havorać ža, što ŭ staraści ŭ vioscy niama čaho rabić!
— U nas vialikaja haspadarka: dva katy, dva sabaki, kury, — śmiajecca Viera. — Raniej byli karovy, śvińni, a ciapier nam stolki nie patrebna. Voś zaraz u nas kachańnie. Niama nijakich prac: chočaš — lažy, chočaš — pracuj.
— Ja nikoli jaje i palcam nie čapaŭ. Byvaje pasvarymsia, a praź niekalki chvilin užo pačynajem razmaŭlać.
— Bo niama čamu złavacca. Usio robim razam: drovy rubajem, bulbu kapajem. Jon jašče i pierabiare na nasieńnie. Paprosić aładki, dyk pojdzie sam bulbu skrebści, a to ŭ mienia ruki pierałamanyja — mnie ciažka.
— Što ja lublu, to i hatuje. Asabliva bliny z cukram. Ich jasi i chočacca.
Čytajcie taksama:
«Usio pajšło na spad hady z try tamu». Plamieńnik Arkadzia Kulašova pakazaŭ baćkoŭskuju chatu paeta