«Kapitan Latučaja Ryba» — heta napraŭdu novy Bacharevič: hareźlivy i vielmi friendly (narešcie!) da čytača
Hałoŭnaja litaraturnaja navinka hetaha maja — pryhodnicki raman Alhierda Bachareviča. Novaja kniha viadomaha aŭtara zaŭsiody vyklikaje cikavaść, ale kali piśmieńnik vystupaje ŭ niezvyčajnym ampłua, to heta sapraŭdnaja padzieja, piša Zosia Łuhavaja.
Sam aŭtar kaža, što heta padletkavy pryhodnicki raman, jaki budzie cikavy čytačam ad 14 da 140 hadoŭ. Ale ja skažu bolej: heta kniha byccam stvoranaja dla taho, kab być pierakładzienaj na inšyja movy i, zavablivajučy ekzatyčnymi pryhodami, raskazać zamiežnamu čytaču pra Biełaruś. A niekatorych — i papiknuć za abyjakavaść. Robicca heta elehantna, nienaviaźliva i na praciahu ŭsioj knihi.
Naprykład, tak:
«Heta tvaja kraina — miel. Miel Vajsruśland, jakaja tyrčyć pasiarod Jeŭropy. I ŭsie narmalnyja krainy starajucca jaje abminać».
Ci tak:
«Časam ludźmi kirujuć bandyty tolki z adnoj pryčyny: susiedzi ličać, što heta nie ichnaja sprava. Nikomu nie chočacca dapamahać inšym, kali ŭ ciabie doma paradačak idzieć».
Albo praz razmovu hałoŭnaj hieraini z zamiežnym žurnalistam:
«Ja ŭsiaho tolki žurnalist. Ja nie mahu ŭmiešvacca. Inakš mianie pazbaviać akredytacyi… Ale ŭ mianie dla ciabie jość dobraja parada. Ty musiš zładzić mirnuju demanstracyju pratestu. I napisać pietycyju. Ja abaviazkova jaje padpišu, kali viarnusia damoŭ. Tolki demanstracyja maje być mirnaj, nie zabudź. Mnie zdajecca, ty zanadta ahresiŭnaja. Tabie treba ŭziać siabie ŭ ruki… Ty pravakuješ hetych mirnych ludziej na hvałt. I pluješ na ich tradycyi i nacyjanalnuju hodnaść. Soramna! I nie kanstruktyŭna!»
I ŭsio ž pra što raman i chto taki kapitan Latučaja Ryba? Heta 15-hadovaja Alesia, jakaja žyvie ŭ niamieckim partovym horadzie ź dziadźkam i ciotkaj. Udzień jana vučycca ŭ škole, a ŭviečary padpracoŭvaje ŭ dziadźkavym kijosku.
Alesia maje mocny akcent, karotkija vałasy, raskosyja vočy, luboŭ da švedraŭ z kapiušonami i baćkoŭ u biełaruskaj turmie. Hod tamu jany razam pryjechali ŭ Niamieččynu, ale pilnyja spravy vymusili baćkoŭ viarnucca ŭ Biełaruś. Pa viartańni ich aryštavali prosta ŭ aeraporcie.
«Jany nie pradavali amaraŭ i nie krali dziaciej. Jany prosta niapravilna dumali. Nie tak, jak treba tam, adkul ja pryjechała. Tam heta samaje vialikaje złačynstva — niapravilna dumać. Voś ich i schapili. Mamu i tatu».
Alesia žyvie adnastajnym i samotnym žyćciom, najbolšaja radaść jakoha — zavitać u port i pahavaryć z karablami. Ale adnojčy ŭ kijosku źjaŭlajecca zahadkavaja istota ŭ starym palito… i pačynajucca pryhody nie horšyja za Džejmsa Bonda.
«Paliton šumna ŭzdychnuŭ i patros kaŭniarom.
— Nam patrebnaja tvaja dapamoha, — skazaŭ paliton.
— A nie tvoj tanny tytuń, ty ŭsio roŭna ničoha ŭ im nie razumieješ! — visknuła lulka.
— Nam patrebny Minc, — skazała valiza, padjechała da mianie i pacierłasia bokam ab maju nahu, jak kotka».
Tak, paplečnikami Alesi stanuć Paliton, Fajka i Valizka. Niezvyčajnaja kampanija, ale kali pryhadać papiaredniuju tvorčaść aŭtara, to ździŭlacca takim piersanažam užo niejak i nie vypadaje. Raniej hetyja rečy naležali staromu avanturystu Mincu, jaki nie pa svajoj voli trapiŭ u dom sastarełych. Tamu dziaŭčynie daviadziecca skončyć adnu važnuju spravu za jaho.
Alesia, by toj D'Artańjan z tryma muškieciorami, vypraŭlajecca ŭ padarožža. Jaje kampańjony sapraŭdy nahadvajuć Atosa, Partosa i Aramisa: stomleny fiłosaf Paliton, prastavataja, ale nadziejnaja Valizka dy iraničnaja intelektuałka Fajka. Proźvišča Dziuma, darečy, milhanie na staronkach knihi ŭ hruzinskaj častcy padarožža.
I tut samy čas pierajści da hieahrafii, bo jana ŭ knizie nadzvyčajnaja: hierojaŭ kidaje kali nie pa ŭsim ziamnym šary, to, prynamsi, pa jaho ŭschodnim paŭšarji. Niamieččyna, Mierzališajskaja narodnaja respublika ŭ sibirskich nietrach, Hruzija, Turcyja, Samali, Indyjski akijan, Paŭnočnaja Kareja, Japonija i, narešcie, astravy la Aŭstralii. Čym bližej da kancoŭki — tym chutčej źmianiajucca padziei i miaściny: realnyja i prydumanyja aŭtaram.
U Bachareviča atrymlivajecca ŭpeŭniena raskazvać pra kožnuju z łakacyj — ad bieznadziejnaj zimy Mierzališajskaj respubliki da maleniečkaha vostrava-mieli na šlachu ź Japonii ŭ Aŭstraliju.
Usio heta nie prosta dekaracyi, a žyvyja i vielmi kałarytnyja miaściny, navat kali apisvajucca ŭ niekalki skazach. I tut aŭtar aktyŭna vykarystoŭvaje adzin pryjom: jon apisvaje ježu. Jaje ŭ knizie šmat: smažanyja sasiski z kietčupam na kaladnym kirmašy ŭ Bierlinie, tušonka jak valuta ŭ narodnaj respublicy, ekzatyčnyja prysmaki ŭ Stambule, hipnatyčny kajten-dzusi ŭ Tokia.
«Heta — pijaz. Anatalijski sałat z fasoli kandyr, źmiašanaj z tachini, limonnym sokam, vocatam, časnykom i šlachietnym aliŭkavym alejem. Da jaho, jak bačycie, padajecca varanaje jajka… A heta — midźje dałma, stambulskaja strava. Najlepšyja faršyravanyja midyi z Marmurovaha mora! Voś tut — imam-bajałdy… Dalej idzie ezahielin-karba, sup z sačyŭki. Pavodle staražytnaj lehiendy, jon byŭ prydumany niaščasnaj Ezaj, žančynaj, jakaja chacieła zavajavać smačnaj ježaj prychilnaść svajoj śviakruchi.
— I jak, atrymałasia? — spytała ja.
— Viadoma, — skazaŭ aficyjant. — Ale heta nie ŭratavała biednaj žančyny. Bo jaje sup pryjšoŭsia daspadoby sułtanu, i toj zahadaŭ zarezać i muža, i śviakruchu, i ŭsich jaje svajakoŭ».
Toje, što biezumoŭna budzie padkuplać čytačoŭ u knizie — humar i cytaty, zrazumiełyja šyrokaj aŭdytoryi ŭsich hatunkaŭ: ad słovaŭ Bahuševiča, prypisanych Kanfucyju, da dobrych botaŭ sa «Słužbovaha ramana» i «kak syn hruścit a maciery» hurta «Ziamlanie». I zusim dla ałdoŭ — pieśnia Devida Boŭi The Starman praz uvieś tvor, na papiarednim prasłuchoŭvańni jakoj nastojvaje aŭtar.
— Ale ja zabyła rodnuju movu.
— Heta kiepska… Rodnuju movu treba viedać i lubić. Jak kazaŭ Kanfucyj, «nie pakidajcie ž rodnaj movy, kab nie ŭmiorli»!
— Adkul ty ŭziałasia ŭ našym žyćci?
— Jana ŭpała ź Miesiaca, — adhuknułasia źvierchu Valizka. — Jana jak u toj pieśni. The Starman.
— Nie čuła takoj, — skazała ja.
— Pasłuchaj jaje, — paraiła Valizka. — Jana cudoŭnaja!
— Lubimaja pieśnia Minca, — skazaŭ Paliton.
— I maja, — skazała Fajka.
Asobny cymies — ilustracyi, jakija zrabiŭ da knihi Lavon Volski.
U ich jość štości karykaturnaje i štości komiksnaje, ale samaje hałoŭnaje: jany pasujuć hetaj historyi tak, jak stary paliton Minca — Alesi. To-bok idealna.
«Kapitan Latučaja Ryba» — ładna skrojenaja, dynamičnaja historyja ź idealnym finałam. Nijakich tabie sałodkich sustreč i apoviedaŭ pra toje, što było praz hod, piać ci dziesiać. Ale ty adčuvaješ: usio budzie dobra. Jak? Prydumaj sam. A Alesia niachaj adpačnie la akijana paśla padarožža.
Alhierd Bacharevič. Kapitan Latučaja Ryba. — Vydaviectva «Januškievič», 2024. Ilustracyi Lavona Volskaha
Kamientary