Brat Vitolda Ašurka raskazaŭ pra apošnija hady žyćcia maci i razmovu ź joj pierad śmierciu
27 maja ŭ Biarozaŭcy pamierła Alena Mironaŭna — maci palitviaźnia Vitolda Ašurka, jaki zahinuŭ try hady tamu ŭ škłoŭskaj kałonii. «Naša Niva» pazvaniła Andreju Ašurku, bratu Vitolda, i raspytała pra apošnija hady žyćcia žančyny.
Na pytańnie pra toje, jak jon, Andrej adkazvaje koratka: «Jak jość».
Apošnija try hady žyćcia maci, kaža Andrej, byli psichałahična ciažkija: «Treba ŭličvać jaje hady — sioleta 13 maja joj spoŭniłasia 86. Jašče da vybaraŭ [2020-ha], dy i adrazu paśla ich jana pieražyvała za nas ź Vitoldam: kazała, maŭlaŭ, vy ž viedajecie, z kim źviazvajeciesia, jany zładziei i ŭsiakaje moža być.
Paśla zabojstva Vitolda, paśla pachavańnia jaje psichałahičny stan byŭ błahi, mieła niervovy zryŭ. Jana časta chadziła na mohiłki — dobra, što joj było niedaloka chadzić».
Andrej razvažaje, što naŭrad ci jaho maci zdoleła adyści ad padziej 2021-ha, kali adzin jaje syn zahinuŭ, a inšy byŭ vymušany emihravać. Chutčej, žančyna prosta zvykłasia z hetym:
«Kožny raz jak my stelefanoŭvalisia, jana kazała mnie, kab my [ź siamjoj] ni ŭ jakim razie nie viartalisia ŭ Biełaruś — maŭlaŭ, nie jedźcie, bo vy pryjedziecie, vas aryštujuć i vy skončycie tym ža čynam, jak Vitold. Jak ty adydzieš, pachavaŭšy syna?
Paŭtara hoda tamu, u śniežni, jana paśliznułasia i złamała šyjku ściahna. Pieršyja niekalki miesiacaŭ paśla hetaha jana nie ŭstavała z łožka, a potym niejak navučyłasia chadzić — na sanačkach, na mylicy. Pa domie jana chadziła, ale ŭžo na mohiłki nijak nie mahła schadzić, navat na bałkon joj było ciažka vyjści».
Miesiac tamu Alena Mironaŭna pieraniesła mikrainsult, a za niekalki dzion da śmierci viarnułasia dachaty z balnicy. Zdavałasia, žančyna adčuvała siabie dobra — nie było prablem z maŭleńniem i pamiaćciu, ale paśla viartańnia jana pražyła tolki niekalki dzion. Andrej miarkuje, što adno nakłałasia na inšaje: psichałahičny stan, chvaroby i hady.
U žančyny była dobraja siadziełka, jakaja hladzieła jaje dzień i noč, da jaje časta prychodzili siabroŭki i znajomyja. Kožny raz, kali ŭ maci byli hości, Andrej ź joj stelefanoŭvaŭsia pa videasuviazi — hutarki byli doŭhija, pa hadzinie. Jon płanavaŭ takuju hutarku i 27 maja, u dzień, kali žančyna pamierła.
Andrej zhadvaje apošniuju razmovu z maci: «Jana adrazu skazała, kab tolki nie jechali ŭ Biełaruś. Narmalna pahutaryli — pra žyćcio, pra sioje-tojo, što čuvać. Joj chaciełasia, kab joj zamianili tazaściehnavy sustaŭ, tym bolš što my stajali na čarzie [na apieracyju]. A ja kazaŭ, što časam jon nie pryžyvajecca, dy ŭ jaje i hady nie spryjajuć. A jana: «Ty što, byŭ na maich chreśbinach?» Viadoma, nie byŭ.
Potym kazała — što za dola, daviadziecca pamirać adnoj. Jak viedała. Suciašaŭ jaje: «Ty ž nie adna, kala ciabie siadziać ludzi, jakija svoj čas traciać na ciabie». I tady jana kazała, što sapraŭdy joj nie dajuć sumavać, šmat chto da jaje prychodzić. Pazityŭna pahavaryli, jak zvyčajna, bo treba ž niejak padtrymać matulu».
Mužčyna nie chavaje — vielmi chočacca pryjechać u Biełaruś na pachavańnie maci, niejak raźvitacca ź joj. Ale jon razumieje, što hetym paraduje miascovych siłavikoŭ, i na taki krok iści nie varta. Tamu moža raźvitacca ź joj tolki słovami:
«Ja spadziajusia, što my vyraśli nie samymi kiepskimi ludźmi. Mahu tolki skazać — dziakuj tabie, mama, za ŭsio, što ty dla nas ź Vitoldam zrabiła, i prašu prabačeńnia, kali, moža być, my ciabie pakryŭdzili, bo ŭsiakaje ŭ žyćci było. Ziamla tabie chaj budzie pucham. Ty ŭžo sa svaim synam, tabie ŭžo lahčej, tabie, jak i jamu, užo ničoha nie balić, tolki spakoj».
Alena Mironaŭna Ašurak budzie pachavanaja ŭ Biarozaŭcy.
«Naša Niva» — bastyjon biełaruščyny
PADTRYMAĆ
Kamientary