Viktar Marcinovič: I spasyłka na archiŭ, jaki nie adkryvajecca
Ź losavyznačalnych dla našaj kultury ludziej, jakija pajšli z žyćcia ŭ hetym hodzie, na Niabiosach možna było b rekrutavać novuju, idealnuju, Biełaruś. Michał Aniempadystaŭ, Alaksandr Kulinkovič, Aleś Lipaj. Voś, raptoŭna i niečakana, — Uładzisłaŭ Achromienka.
U historyi litaratury XX stahodździa jość termin «génération perdue», «stračanaja hienieracyja». Termin datyčyć piśmieńnikaŭ (Cheminhuej, Remark, Ficdžerald i h. d.), jakija raspaviadali pra ludziej, što stracili siabie ŭ pieryjad pamiž Pieršaj i Druhoj suśvietnymi vojnami. Pryzvaŭšysia ŭ 1914-m u 18 hadoŭ, jany vyjšli z vajny skalečanymi, kab pražyć niepatrebnaje i chutkabiežnaje žyćcio i praz 20 hadoŭ zahinuć na frantach Druhoj suśvietnaj. Pry ŭsim trahiźmie jeŭrapiejskich losaŭ pieršaj pałovy XX stahodździa, našaja «stračanaja hienieracyja» — niešta ŭ svaim trahiźmie suvymiernaje.
Piśmieńniki biełaruskaj génération perdue — tyja, čyj roskvit u biełaruskaj litaratury prypaŭ na druhuju pałovu 1990-ch i ŭsie nulavyja. Ja nie kažu tut pra Uładzimira Arłova ci Uładzimira Niaklajeva: abodva paśpieli spaznać sapraŭdnuju słavu, kali ŭ kancy 1980-ch —pačatku 1990-ch cikavaść da biełaruskaha słova ŭzrasła, tvory na biełaruskaj movie vychodzili vielizarnymi nakładami i čytalisia masava.
Našaja piśmieńnickaja génération perdue nie pisała pra «stračanych ludziej». Jana sama mieła stračanyja losy. Da jaje adnosiacca tvorcy, čyje pieršyja kroki prypali na pieryjad, kali kandydaty ad BNF nie trapili ŭ Vierchoŭny Saviet, kali z Doma ŭrada zdymali Pahoniu, u niepachisnaść jakoj jany — dzieci pierabudovy — vieryli nie raŭnujučy ciapier čalec BRSM, što vieryć u zaŭsiodnaść čyrvona-zialonaha ściaha.
Jany kryčali nam svaje tvory paŭtara dziesiacihodździa, i my ich nie čuli ci amal nie čuli. Da momantu, kali ŭ siaredzinie 2010-ch vakoł biełaruskaj litaratury znoŭku pačaŭsia varušniak (što było niepaźbiežna, bo samo isnavańnie dziaržaŭnaści praduhledžvaje patrebu ŭ litaratury, na jakuju b abapirałasia identyčnaść) — dyk voś, da momantu, kali kraina zajmieła patrebu ŭ ich tvorach, bolšaść ź dziejačaŭ génération perdue śmiarotna stamiłasia, adcisnutaja ad usieahulnaj uvahi śpinami hledačoŭ kancertaŭ Paliny Smołavaj.
Uładzisłaŭ Iharavič Achromienka — adzin z takich ludziej. Kali ja byŭ studentam druhoha kursa BDU, mnie ŭ ruki trapiła knižačka ŭ šeraj papiarovaj vokładcy, «Zdani i pačvary Biełarusi». U toj momant biełaruskaja litaratura była dla mianie čymści nudnavatym z savieckaj školnaj prahramy: łapci, kałhasy, vajna i pajezd ź dziadźkam u Vilniu pa kasu jak kulminacyja tvora. Tak, byli jašče histaryčnyja detektyvy — i niebłahija, ale tady, ruskamoŭnym patłatym studyjozusam, ja cikaviŭsia bolš Barysam Hrabienščykovym, čym historyjaj ułasnaj krainy.
Dyk voś. Ja pryjšoŭ dadomu i prahłynuŭ hetuju knižku za viečar. Heta było niešta nievierahodnaje. Tam raspaviadałasia pra kamsamołak-tapielnic, pra pryvidy traktarystaŭ dy inšuju chtoń, jakaja, moža, i nie bačnaja voku, ale ŭ lubym ciomnym kutku Minska adčuvajecca vielmi vyrazna. «Zdani i pačvary» vyjavilisia niečym pamiž strašnymi historyjami, jakija my raspaviadali adno adnamu paśla adboju ŭ pijanierłahiery, pieśniaj Letava pra poźni «savok» i žorstkaj satyraj na navakolle z papularnaj tady haziety «Svaboda». Ničoha padobnaha ŭ toj momant ja nie čytaŭ — ni ŭ biełaruskaj litaratury, ni ŭ suśvietnaj (ciapier vynajdzieny «Zdaniami» žanr vielmi papularny siarod kapiistaŭ). Ad «Zavalni» Barščeŭskaha toje adroźnivałasia padkreślenaj, vyraznaj niesurjoznaściu. I ŭsio ž tvor kazaŭ pra hałoŭnaje: nie ŭsio na našaj z vami ziamielcy možna patłumačyć łohikaj i movaj milicejskich pratakołaŭ.
Kaniečnie, ja zacikaviŭsia aŭtaram. Na vokładcy značyłasia: «Francišak Chłus, Marcin Jur». Kaniečnie, ni ŭ biblijatekach, ni ŭ kniharniach ni pra jakich Chłusoŭ ź Jurami nie viedali. I voś praz šmat, šmat hadoŭ na adnoj ź viečaryn u kniharni «Łohvinaŭ» (u miescy, jakoje šmat u jakich sensach moža nazvać simvałam génération perdue) da mianie padyšoŭ kaleha, u strašnym vyrazie tvaru jakoha ja adrazu paznaŭ vialikaha piśmieńnika. Jon sunuŭ mnie ŭ ruku adkrytuju čaćvierynu krymskaha kańjaku (pić jaho zadoŭha da 2014 hoda nie było achtunham). I kali my vykaŭtali plachar, pavioŭ mianie na hanak. Tut całkam pradkazalna ź jahonaha palitona źjaviłasia jašče adna čaćvieryna, i ja, nie pryzvyčajeny da takoha allegro, vietliva admoviŭsia. Uładzisłaŭ, skruciŭšy butelcy karak, demanstratyŭna pastaviŭ jaje na padvakońnie. Za try kroki ad nas pieraminaŭsia patrul u pahonach: my jaŭna naryvalisia na administracyjnuju adkaznaść. «Davajcie pojdziem unutr», — prapanavaŭ ja svajmu novamu siabru. I tut jon, zdajecca, zrabiŭsia na 10 santymietraŭ vyšejšym.
Prapanova «schavacca», kab pić kańjak u «svajoj krainie», jaho pakryŭdziła. Takija voś jany byli, pradstaŭniki génération perdue, što jašče pamiatali, jak mašyny ź mihałkami łaskava katajucca pa asfalcie praśpiekta Skaryny. Da movy milicejskich pratakołaŭ hety vypadak nie dajšoŭ: mabyć, maładych patrulnych spužaŭ pryhadany strašny vyraz tvaru žyvoha kłasika.
Kali my ŭžo raźvitvalisia, ja pryhadaŭ pra tuju papiarovuju knižačku z 1990-ch. I zapytaŭsia, ci nie viedaje Uładzisłaŭ, chto taki Franak Chłus. «Dyk heta ž ja i jość, — pacisnuŭ plačyma jon. — A Jur — heta Klimkovič».
Paśla hetaj sustrečy ja vystupaŭ na prezientacyi Achromienkavaj «Teoryi zmovy», jakaja ŭraziła dobra zahartavanaj biełaruskaj movaj, śmiajaŭsia z historyjaŭ z «Muzaŭ i śvińniaŭ». Usie Achromienkavy knihi imknulisia preč z madernisckaha hieta, u śviet, u jakim viravała sapraŭdnaje žyćcio. Heta jak adna z historyj, jakuju jon raspavioŭ, pakul my pili tuju čaćvierynu: na zadvorkach adnaho z maskoŭskich rynkaŭ u pieršaj pałovie 1990-ch stajaŭ «Miersedes», dzie vietliva čakaŭ klijentaŭ vielmi vuzki śpiecyjalist: zamoŭny kiler Ašot. Imiony achviaraŭ jon źbiraŭ u malusieńki błaknot, nasuprać užo vykananych «zakazaŭ» pisaŭ adno słova: «UŽE».
Što Achromienka rabiŭ apošnija hady? Razam z Maksimam Klimkovičam padrychtavaŭ vydatnuju insceniroŭku «Dźviuch dušaŭ» Hareckaha, jakaja idzie ciapier u Kupałaŭskim. Pracavaŭ u archivach NKUS i KDB u Polščy i Ukrainie, rychtujučy, vyhladaje, najmacniejšy non-fikšn pra samyja cikavyja niabačnaści ŭ našaj najnoŭšaj historyi.
Što zastałosia? Artykuł na Vikipiedyi: «rabotaŭ u vostrasiužetnych, kamiercyjna zapatrabavanych žanrach» (WTF?!), «debiutavaŭ u časopisie «Biarozka» (byccam heta važna!!!). Šort-list premii «Hliniany Viales» (2013), łonh-list Hiedrojca (2013). Usio.
A, tak! Jašče jość aktyŭnaja spasyłka na tvory: «Navieły U. Achromienki na makpaper.com». Ale archiŭ z «naviełami» nie adkryŭsia.
Byvaj, druža. Ty nie dačakaŭsia zasłužanaj słavy. Ty raspaviadaŭ sa sceny zachaplalnyja historyi pra jurlivych aniołaŭ i dobrazyčlivych demanies, pra lvoŭskich baryh i durakavatych čekistaŭ, ale tam, u ciemry zały, nikoha nie było. Usie fałovili Akunina. Adnak ja spadziajusia, što tyja, chto dačakaŭsia namiokaŭ na adradžeńnie — jak datyčnyja da génération perdue, tak i maładziejšyja, — nie daduć zabycca ni na «Zdaniaŭ», ni na pošuki Dzidy Łanhina z «Teoryi».
Kniha žyvaja, pakul jaje čytajuć.
Kamientary