Sańnikaŭ paraiŭ štabu Babaryki vyvučyć słova «pratest»
U siabie ŭ fejsbuku piša Andrej Sańnikaŭ.
Jość u nas niapisanaje praviła: pry dyktatury, kali čałaviek traplaje ŭ turmu za palityku, — adkiń svaje roznahałośsi ź im i bisia za jaho, jak za svajho najbližejšaha paplečnika.
Hetaje praviła nie adrazu było pryniata ŭ Biełarusi, ale, kali jaho zrazumieli, my mnohich zmahli vyciahnuć z-za krataŭ, supolnymi namahańniami.
Chto my?
Tyja, kaho Alaksandr Łukašenka i kožny palityčny nieafit narović abazvać marhinałami.
Tyja, kaho bolš za ŭsio baicca Łukašenka, tamu što nie za hrošy, tamu što pryncypova, tamu što da pieramohi Biełarusi, a nie jakoha-niebudź čarhovaha čaraŭnika.
Praviła heta vyklučaje krytyku taho, chto za kratami, kali jon «palityčny». Vyciahniem — raźbiaromsia.
I chopić užo vynachodzić tuchłyja kanstrukcyi typu «pa-za palitykaj», «nad sutyčkaj» abo «śviet nie taki čorna-bieły, jakim jon vam padasca, kali vy ź im bližej paznajomiciesia».
Pry dyktatury luby niaśmieły ruch u bok ad dyktatara z samymi dobrymi namierami dapamahčy hamunkułu vyhladać čałaviekam traktujecca jak ucioki i karajecca prama praparcyjna strachu kiraŭnika.
Tak što, jak vy siabie ni nazaviacie, vy ŭžo daŭno paličanyja i zapisanyja ŭ apazicyju, tuju samuju, jakaja vas tak pałochaje. Dyk, moža, chopić vichlać?
Pa-mojmu, pry dyktatury — heta abaviazak kožnaha čałavieka, jaki nie razhubiŭ jašče maralnyja aryjenciry, jakraz być u apazicyi. A voś tyja, chto «nad sutyčkaj», čahości tam mieniedžary, jakraz chitrujuć. Pa bolšaj častcy jany pracujuć na režym, atrymlivajuć zusim peŭnyja dyvidenty ad dyktatury, jakija vyličvajucca zusim kankretnymi sumami i žyćciovymi vyhodami.
Ja ab tym, što treba terminova vyzvalać usich palitviaźniaŭ, usim śvietam i ŭsimi dastupnymi mietadami.
Tolki voś ja zusim nie baču, što kamanda Viktara Babaryki sapraŭdy imkniecca vyzvalić jaho i Eduarda. Darečy, u hetaj kamandy vielmi cikavy styl znosin: jany nikoli nie nazyvajuć nijakich imionaŭ. Dla ich byccam by nie isnuje nikoha za miežami ich śvietu, nie isnuje historyi supracivu ŭ Biełarusi. Nie isnuje ludziej, jakija addali žyćci za svabodu Biełarusi.
Ja taksama budu prytrymlivacca ich stylu, tym bolš što i ich imiony čamuści nie vydajucca, za redkim vyklučeńniem.
Dyk voś hetaja «samaja krutaja kamanda» ničoha nie rabiła i nie robić dla vyzvaleńnia svajho lidara. Jany staroniacca nie tolki słoŭ «apazicyja» abo «dyktatura», ich pałochaje sama zhadka pratestaŭ. Sotni tysiač podpisaŭ byli cynična vykinutyja złačyncami z CVK u śmiećcie — i dzie rezkaja reakcyja? Dzie zaklik da ludziej niešta rabić, a nie adsiedžvacca?
A heta ž nie podpisy za «kamandu» i navat nie za Babaryku. Heta podpisy ludziej za źmienu ŭłady ŭ Biełarusi.
Uvohule, majo IMCHO, jak ciapier kažuć, niama tam nijakaj kamandy, i siadzieć Viktaru Babaryku doŭha, kali nie pačnie źjaŭlacca razumieńnie siarod jaho štaba, što treba dziejničać, a nie vyvaročvać palcy sercajkam.
Dla pačatku dobra b vyvučyć takija słovy: dyktatura, pratest, Płošča, palitźniavoleny, sankcyja.
I nie bajacca ich pramaŭlać.
A jašče, možna pa składach: Ci-cha-noŭ-ski, Stat-kie-vič, Sie-via-ry-niec, Mi-ka-łaj-čyk.
Tady imiony nieafitaŭ mohuć stać takimi ž hieraičnymi. Svaju krutaść možna lohka dakazać i pakazać u toj situacyi, u jakoj my ŭsie apynulisia. Hałosna i nie bajučysia.
Pieratvareńnie nieafita ŭ hieroja vydatny tym, što zvarotny praces niemahčymy.
Čas ratavać Biełaruś, zaadno vyratujem i Babaryku.
Kamientary