Śviatłana Kurs pra toje, ci jość jašče Biełaruś: «Va mnie vapros tak nie staić». A słovy tych, chto zastaŭsia, kudy bolš značnyja za emihranckija
Post Vitala Valaniuka na temu «A ci jość jašče Biełaruś» vyklikaŭ u sacsietkach sapraŭdnaje tarnada abmierkavańniaŭ. Reakcyi i refleksii mieli palarny charaktar. «Naša Niva» spytała ŭ piśmieńnicy Śviatłany Kurs, ci jość jašče Biełaruś i dzie ciapier bjecca serca našaj krainy. «Akno mahčymaściej źjavicca, jak tolki Rasija istotna asłabnie», — upeŭnienaja piśmieńnica.
Fota: Fejsbuk
«Naša Niva»: Śviatłana, dyk ci jość jašče Biełaruś? Ci zastajecca jana na mapie vašaj mientalnaści?
Śviatłana Kurs: Pracytuju pryŭkraśniejšuju paemu pra Łuku Mudziščava: «Va mnie vapros tak nie staić!». Razumieju, čamu ludzi tak pytajucca: jany zastajucca ŭ Biełarusi, dzie na kožnaha byccam vielizarny kamień navaleny. Tak było, darečy, paśla paŭstańnia 1863—64 hadoŭ. Zabivajuć, moža, u mienšych kolkaściach, ale etnacyd idzie anałahičny.
Kali hladzieć na hety praces zboku i zhary, jak ja vymušanaja siońnia rabić, to nie maju anijakich vahańniaŭ adnosna taho, jość rodnaja kraina ci niama. Jaje isnavańnie nie padlahaje sumnievu. Mnohija ciapier nastojvajuć: pakolki źniščajecca naša vioska, nie budzie i krainy, bo nie źjaviacca nastupnyja hienieracyi dziaciej — nośbitaŭ biełaruskaj movy. Ale nie pahadžusia z hetym. Tak, vioska davała mnostva talenavitych ludziej, adnak nie mienš było i tych, chto pahardžaŭ ułasnaj kulturaj, kab vybicca ŭ prykmietnyja «ruskija». Takija Mikity Znoski svajho času… Ale kali niama Biełarusi, dyk navošta ŭvohule žyć?
«NN»: Masavy adjezd ludziej tolki addalaje pieramieny ci ŭvohule stavić na ich kryž?
SK: Emihracyja stvaraje zapas ludziej, ich resurs na niejkaj novaj płatformie, niejkaj novaj hlebie. Jany raznosiać Biełaruś pa śviecie ŭ svaich dušach. Samaje ž hałoŭnaje ŭ našaj krainie nie bałoty, puščy, zamki albo kalij — chaj składana, ale takija resursy adnavić možna. Ludzi — voś što nasamreč kaštoŭna. I kali jany zastajucca biełarusami ŭ svaim razumieńni, ŭ svaim sercy, to nijak ich ideju dy pamknieńni nie ŭkryžavać.
«NN»: «Mnie nie chočacca viartacca, bo ja nie baču pierśpiektyvy», — možna pačuć ad niekatorych. Heta nasamreč adčaj, albo ŭsio ž sproba apraŭdać adaptacyju ŭ bolš spryjalnych jeŭrapiejskich umovach?
SK: Asabisty vybar, tolki i ŭsiaho. Kali čałaviek baicca apynucca ŭ turmie dy viedaje, što nie vytryvaje hadoŭ šeść u prakuranaj kamiery biez paścieli dy z vošami, to jon źjazdžaje. Kali jon nie hatovy achviaravać svajoj budučyniaj albo ŭ jaho jość staryja baćki, što nie vytrymajuć źniavoleńnia dziciaci, to taksama čałaviek pakuje valizku. Tamu nie baču ŭ hetym ni adčaju, ni sproby apraŭdacca. Zdarovaja acenka ŭłasnych mahčymaściaŭ dy sił, tolki ŭsiaho.
Ludziam treba dazvolić heta — nie ŭsie hieroi.
Bo ŭmovy, u jakich čałaviek moža apynucca za kratami, nie toje što pahražajuć zdaroŭju, a naturalnym čynam zabivajuć. Zirnicie, kolki palitviaźniaŭ zachvareła na ankałohiju za apošnija miesiacy… Niekatoryja z-za chvarob užo pajšli z žyćcia, a Vitolda Ašurka ŭvohule zabili.
Darečy, voś jašče što b adznačyła. Ludzi z-za stresu parabilisia mała strymanymi, baluča reahujuć na kožnuju začepku. Tyja, chto źjechaŭ, prahnuć vykazacca, abhruntavać svaju pazicyju. Ale im nie dajuć, maŭlaŭ: «Zvaliŭ, to siadzi ŭžo i nie sujsia»… Sol, kaniečnie, u hetym jość.
Ale treba razumieć kropku hledžańnia kožnaha čałavieka. Nie abaviazkova jaje prymać, ale razumieć nieabchodna. Chaj sabie ŭ našych hałasoŭ i roznaja vaha:
słovy tych, chto zastaŭsia, kudy bolš značnyja za emihranckija. Bo ludzi z zamiežža albo nie adčuvajuć usich niuansaŭ, albo adčuvajuć inakš, čym jość nasamreč u Biełarusi.
Da taho ž tyja, chto źjechaŭ, nie ryzykujuć ničym, a tyja, chto zastaŭsia na radzimie, pastajanna staviać žyćcio pad udar.
«NN»: Kali budzie nastupnaje akno mahčymaściej u biełarusaŭ, što zastalisia na radzimie — i z čym jano moža być źviazanaje?
SK: Viedajecie, užo šmat razoŭ pamylałasia ŭ prahnozach. Prynamsi ŭ časie ich ździajśnieńnia — razychodžańnie składała prykładna 10-15 hadoŭ. Tamu sfarmuluju aściarožna:
akno mahčymaściej źjavicca, jak tolki Rasija istotna asłabnie.
U histaryčnaj pierśpiektyvie heta davoli blizki praces, paśla čaho biełarusam chucieńka treba budzie ŭmacavacca jak nacyi. Nie tolki tym, chto zastaŭsia: ludzi, što źjechali, buduć patrebnyja na radzimie ź viedami, jakija jany prydbajuć.
Tamu vielmi istotna zachavać jednaść. Nie spračacca za pusty miech, nie vyšukvać ahientaŭ u navakolli, nie dziejničać mietadami «siektaŭ», što isnujuć ciapier u našym palityčnym dy hramadskim žyćci, a vieści dyjałoh. Pryčym vyklučna nakont važnych pytańniaŭ.
«NN: Jak dajecca refleksija pa Biełarusi vam?
SK: Viedajecie, čym čałaviek fajny? Tym, što ełastyčny, byccam miačyk, jaki ściskaješ rukoj.
Ciapier biełarusaŭ Boh pluščyć — mahčyma, muskułaturu treniruje — i časami davodzicca ciažka. Tamu refleksija patrebnaja ŭsim.
Jak jaje sabie dazvalaju? Dy adpaviedna staroj biełaruskaj technałohii, dzie bokam, dzie skokam (śmiajecca). Ałkaholčyk, sporcik, praca, sustrečy z vybitnymi ludźmi — ich ciapier proćma navokał.
Naprykład, nakonadni zavitała na kvaternik biełaruskich litarataraŭ. I tam Andrej Chadanovič čytaŭ svaje pierakłady ź Izi Charyka. Heta byŭ sapraŭdny katarsis — adnačasnaje ačyščeńnie i dałučeńnie da sapraŭdnaha mastactva, vartaha suśvietnaj uvahi. Nabrałasia sił prykładna na hod napierad.
«NN: Zhodnyja z tym, što Biełaruś — heta ciapier užo pra adčuvańnie, a nie miesca žycharstva?
SK: Zhodnaja. Była mała znajomaja z pradstaŭnikami papiarednich chval biełaruskaj emihracyi. Ale zaŭsiody mieła adčuvańnie, što jany trochi staraśvieckija. Kažu tak u pazityŭnaj kanatacyi, bo tyja ludzi zachavali tradycyi, moŭnyja intanacyja, takija miłyja drobiazi byłoha, što paśla paźnikali ŭ lichalećci XX stahodździa.
Ciapier ža naša emihracyja pa-sapraŭdnamu madernovaja. Skažam, biełaruskija aŭdyjaknižki zapisvaje bliskučy paśpiachovy ajcišnik, što robić praryvy ŭ prafiesijnaj halinie. Chiba ž nie cudoŭna?
«NN: Pabačyŭ jašče adno cikavaje paraŭnańnie. Adjezd ź Biełarusi — byccam vychad sa składanych suzaležnych stasunkaŭ. I tolki pa-za miežami krainy razumieješ ich sapraŭdnuju taksičnaść.
SK: Nie viedaju, jak karektna sfarmulavać dumki, bo tut vielmi tonkaja materyja. Miarkuju zbolšaha pa svaich siabrach z Fejsbuka — jany ledźvie trymajuć hałavu nad vadoju akijana adčaju navokał. Tym nie mienš, kali vyjazdžaješ, taksama razumieješ dy adčuvaješ na sabie ŭsiu tuju biełaruskuju taksičnaść. Heta ŭsio roŭna, što dychać u hlicerynie, vielmi składana… Što rabić? Chiba niejkija antyhlicerynavyja žabry naraścić. Biełarusy ŭ hetym sensie vialikija majstry.
«NN»: Pry kancy razmovy, paŭtaru za hienijalnym mastakom: chto my, adkul my i kudy idziom?
SK: My kłasny, pryhožy narod, jaki vyžyŭ, niahledziačy ni na što. Jaho čakaje bliskučaja budučynia: my budziem chadzić-raskidvać ružy z kapieluša dy raspaŭsiudžvać vakoł siabie, jak toj kazaŭ, śviatło dy sałodkaść. Ja ŭ hetym pierakananaja, bo pomniu 90-ja hady minułaha stahodździa. My, biełarusy, takimi i byli.
«Naša Niva» — bastyjon biełaruščyny
PADTRYMAĆ
Kamientary