«Mužyki pamierli». U vioscy pad Słuckam zastałosia piać žančyn
«Kurjer» pabyvaŭ u vioscy Uljanaŭka. Admietnaja jana tym, što, kali nie ličyć dačnikaŭ, pastajanna tut žyvie ŭsiaho piać žančyn, i ŭsie jany adzinokija. Žurnalisty spytali ŭ žycharak Uljanaŭki, jak jany spraŭlajucca z chatniaj haspadarkaj, jak pravodziać volny čas, što ich turbuje i jak naohuł žyviecca biez mužčyn.
Ranicaj akuratnaja maleńkaja vioska jak byccam vymierła. Pa pałovie damoŭ adrazu vidać, što heta leciščy: niama žyvioł i kurej, na bramkach i dźviarach — vialikija zamki. Na vulicy źjaŭlajucca dźvie miascovyja žycharki: Zoja i Iryna. Jany źbirajucca iści pieššu na haradskija mohiłki. Žurnalisty abiacajuć ich padvieźci paśla taho, jak jany daduć intervju.
Razam ź imi idziom dadomu da ich susiedki Natalli. U jaje dvary pavolna hulajuć kury i siadzić para biełych plamistych katoŭ.
«Barysievič Zoja, Kudzinovič Ira, jaje mama i Śvieta», — na našu prośbu pieraličvaje susiedak Natalla.
Žycharki Uljanaŭki dadajuć, što na samym krai vioski ciapier žyvie žančyna pa imieni Šura, ale «jana nie miascovaja i ni z kim nie kantaktuje», tamu jaje nie ličać.
Pytajemsia, dzie ŭsie mužčyny. «Pamierli. Usie pa adnoj žyviom», — adkazvaje Natalla.
Razmaŭlajuć žančyny nie pa-rusku, nie pa-biełarusku, a na trasiancy.
«Špital u nas u Hresku, — ustupaje ŭ razmovu Zoja. — Renthien złamaŭsia, treba jechać na Słuck. Jašče chočam skazać dziakuj našamu staršyni sielsavieta z Hacuka — voś u nas załaty čałaviek. Luboje pytańnie vyrašyć. Luboje pytańnie! Sam kasiŭ navat. Sam śmiećcie źbiraŭ. My i sami prybirajem. Samaja čystaja dzieravieńka ŭ nas».
Vyśviatlajem, što Zoja i Natalla na piensii, a Iryna aformlena pa dohladzie za stareńkaj mamaj. U Natalli niama dziaciej, a ŭ astatnich dzieci raźjechalisia pa roznych haradach.
Žančyny trymajuć kurej i pracujuć na aharodach. U kožnaj žyvie pa niekalki katoŭ i sabak. Kormiać ich kurynymi šyjami i śpinkami. Svaich katoŭ Natalla nazyvaje «maje klijenty».
Internetu ŭ vioscy niama. U volny čas žycharki Uljanaŭki hladziać televizar, razhadvajuć skanvordy i chodziać u hości adna da adnoj pabałbatać. Zoja i Natalla vypisvajuć «Kurjer».
Pradukty i inšyja tavary ŭ viosku pryvoziać aŭtałaŭki: dva razy na tydzień dziaržaŭnaja i dva razy pryvatnaja.
Jašče žančyny raspaviadajuć, što Uljanaŭku pieraviali z Hreskaha sielsavieta ŭ Hacukoŭski, i ciapier jany bajacca, što ich samich «pierakinuć» z Hreskaj balnicy ŭ Hacukoŭskuju.
«Tady budzie treš, — kaža Zoja. — Heta pa-maładziožnamu «poŭny kapiec». Ja ŭnuka pytałasia».
Što raspaviała samaja pažyłaja žycharka
Ad Natalli idziom u hości da samaj pažyłoj žycharki Uljanaŭki — Zinaidy Paŭłaŭny Barysievič, mamy Iryny. Joj chutka spoŭnicca 79 hadoŭ, jana invalid i chodzić z kijem. Raniej pracavała ŭ kałhasie. Rodam žančyna ź Viasiei, a va Uljanaŭku vyjšła zamuž. Muž pamior šeść hadoŭ tamu.
U Zinaidy Paŭłaŭny jość prablemy z unutranymi orhanami. Jašče kožny hod jana lažyć u lakarni ŭ Minsku, tam joj, ź jaje słoŭ, «praviarajuć hałavu». Mianiali kryštaliki ŭ vačach. Dahladaje Zinaidu Paŭłaŭnu Iryna. Akramia inšaha, jana nosić vadu i drovy, tamu što jaje mamie nielha padymać ciažkaje. Druhaja dačka ŭ Minsku. Jašče jość dva syny, abodva žyvuć u Šyščycach. Dvoje ŭnukaŭ i try praŭnuki, usie naviedvajuć babulu.
Prosim Zinaidu Barysievič raskazać, jakim byŭ jaje niabožčyk muž. «Pracaŭnik byŭ, — adkazvaje jana. — Hramaty davali. U chacie i stol, i dźviery sam rabiŭ, kuchniu, vierandu. I kałysku dzieciam zrabiŭ sam, usio na śviecie».
Kali muž byŭ žyvy, žančyna trymała karoŭ, cialat, śviniej, sadžała dva ŭčastki bulby. Ciapier dahladać vialikuju haspadarku nie dazvalaje zdaroŭje, zastalisia tolki kury i nievialiki aharod, a jašče sabaka i katy-padkidyšy. I toje ciažkavata, tamu što kuram treba kuplać korm.
«Raniej u kałhasie byŭ staršynia, jon piensijanieram davaŭ zbožža i padarunki, a hety nie daje», — kaža Zinaida Paŭłaŭna.
Iryna i jaje mama ciapier navat nie sadžajuć bulby, bo niama sił jaje apracoŭvać. Jaduć tuju, što kuplajuć.
Pra adsutnaść mužčyn
Zinaida Paŭłaŭna panarakała, što ciapier u vioscy niama kamu rabić mužčynskuju pracu: «Bačyš, jakaja ŭ mianie brama i jakoje ŭsio na śviecie? Niama svajho haspadara. Usio na zvałku. Kali treba zrabić, to płacim kamu».
Kali vychodzim z domu pažyłoj žančyny, na vulicy sustrakajem piatuju žycharku Uljanaŭki — Śviatłanu Firaha. Ź joj taksama padymajem temu adsutnaści mužčyn. Muž Śviatłany pamior try hady tamu. Pytajemsia, jak jana spraŭlajecca bieź jaho.
«Dyk znajdzicie nam mužykoŭ», — śmiajecca žančyna. A potym dadaje krychu bolš surjozna: «Kab chacieła, ja b daŭno ŭziała mužyka. Tolki na što jany mnie treba. I paić, i karmić, i kuryć kuplać».
Pytajemsia, ci byli niejkija pretendenty. «Viadoma, — adkazvaje Śviatłana i pakazvaje ŭ bok Hreska. — Vuń usie kala kramaŭ stajać. Mnie takoje «h» nie treba. Usie narmalnyja z žonkami žyvuć».
Jašče žančyna pryznajecca, što joj treba ramantavać płot, a ŭsie chlavy dziravyja. Navat kurej trymać niama dzie. Z haspadarki tolki aharod, nu i tyja ž katy.
Pytajemsia u Śviatłany, jak naohuł nastroj. «Usiakaje byvaje, — adkazvaje jana. — Usio roŭna ž treba žyć».
Na 8 Sakavika sioleta da žycharak Uljanaŭki nichto nie pryjechaŭ.
«Nam zastaniecca tolki pradać dom i zjechać adsiul». Adkidy staličnaj kanalizacyi sabralisia vazić pad Maładziečna. Miascovyja suprać
Sužency syšli ź mieniedžarskich pasad, źjechali na Ščučynščynu, stali tam čabanami i haspadarami ahrasiadziby
«Umieju daić karovu, piačy pirahi, tkać». Małady čałaviek znajšoŭ siabie ŭ hłybincy i ciapier ulublaje ŭ jaje turystaŭ
Kamientary