Pra stvoranuju dla adnaho čałavieka iluzornuju krainu i kulu ŭ jakaści novaj siamiejnaj relikvii — hutarka z Zojaj Biełachvościk
Kupałaŭski užo nie Kupałaŭski: 63 čałaviek zvolnilisia z teatra, siarod jakich i jaho pryma, narodnaja artystka Biełarusi Zoja Biełachvościk, što syhrała na hetaj scenie bolš za dzievianosta rolaŭ, u tym liku lehiendarnuju Paŭlinku. Pra toje, što jana robić i što budzie rabić — u našaj hutarcy z aktrysaj.
— Paśla taho, jak vialikaja častka kalektyvu zvolniłasia z teatra, ci paškadavali vy, što razam ź inšymi kupałaŭcami vykazalisia suprać dziejańniaŭ ułady?
— Ni razu. A jak treba było zrabić? Ja, napeŭna, u lusterka b na siabie nie mahła hladzieć, užo nie kažu — u vočy hledačam. Chaj heta i vysakamoŭna hučyć, ale ja kažu praŭdu.
Kanfarmizm — vielmi pravilnaja dla zdaroŭja reč, jon dapamahaje pieražyć składanyja časy: ty dumaješ, što lepš ciarpieć i maŭčać, bo ŭsio roŭna ničoha ź miesca nie zrušyš. Ale prychodziać momanty, kali miaža stanoviacca nastolki abvostranaj, što ty albo tut, albo tam — inšaha nie dadziena.
U nas nie było nijakich sumnieńniaŭ: tyja, chto syšoŭ z teatra, nie vahalisia, vykazvacca albo nie.
— Vaš kalektyŭ sapraŭdy pakazaŭ zajzdrosnuju zhurtavanaść.
— Ja navat nie dumała, što tak budzie.
Ja nie toj čałaviek, jaki paddajecca ejfaryi, bo doŭha žyvu na śviecie i bačyła, jak ludzi spačatku nosiacca z adnym ściaham, potym ź inšym, potym uvohule bieź ściahoŭ, iduć u partyju, z partyi vychodziać…
Ja ŭsio heta bačyła, tamu dumała, što nas budzie mienš, — i siońnia ja hanarusia pryhožymi, razumnymi, talenavitymi kupałaŭcami.
— Kali b Paŭła Łatušku nie zvolnili, a vy nie zvolnilisia ŭśled, ci zmahli b vy ŭ siońniašnich umovach adyhrać śpiektakl?
— Ja nie ŭjaŭlaju, jak mahu vyjści na scenu: u mianie na heta niama maralnych sił. Kali ja vychodžu ihrać, značyć, pahadžajusia z tym, što ŭ nas usio cudoŭna, kraina kvitnieje, vakoł dobryja ludzi. Pravilna?
A jak ža Janka Kupała, imia jakoha my nosim?
Kali zrabić vyhlad, što ŭsio dobra, jak potym hladzieć ludziam u vočy i jakija apraŭdańni sabie prydumlać? Dumaju, moža być, inšymi srodkami, ale było b toje samaje: nie napisali b my 13 žniŭnia hety zvarot — zrabili b jak-niebudź pa-inšamu, ja ŭpeŭniena.
— Patrabavańni, jakija vysunuli kupałaŭcy, praduhledžvajuć inšuju krainu, bo pry dziejnaj uładzie ich vykanańnie nie ŭjaŭlajecca mahčymym. U jakoj krainie, na vašu dumku, my ciapier žyviom i što vas u joj nie zadavalniaje?
— My žyviom u dziaržavie, jakaja prapanuje nam hulniu — kazać, što biełaje jość čornaje, a čornaje jość biełaje.
My padparadkoŭvajemsia hetym praviłam, błytajem farby, padmanvajem, uśmichajemsia tamu, kamu ŭśmichacca nielha, paciskajem ruku tamu, kamu paciskać ruku nielha, — voś takaja iluzornaja, prydumanaja dla adnaho čałavieka kraina. Ja navat nie viedaju, ci ŭśviedamlaje hety čałaviek realii, moža, jon sapraŭdy žyvie ŭ takoj iluzornaj situacyi. Heta ciahniecca ŭžo vielmi daŭno i vielmi ciažka i adbivajecca na ŭsim, u tym liku na tvorčaści. Ja chaču, kab mastak pracavaŭ u našaj krainie, a jon nie moža, bo jamu zakryvajuć rot. My chočam pastavić śpiektakl, a nam kažuć: nielha. Ja chaču krainu, dzie kožny moža vykazacca i raskrycca jak maha najbolš. A ŭ našych škołach, teatrach adbyvajecca toje samaje: nam kažuć, što možna rabić, a što nielha, byccam my kaho zabili ci idziom na niekaha vajnoj…
— Asabista vy adčuvali ŭ svajoj pracy abmiežavańni praź isnujučuju sistemu?
— Biezumoŭna. Vychad kožnaha śpiektakla stanaviŭsia stresam, u pieršuju čarhu, viadoma, dla režysioraŭ, jakija rabili cudoŭnyja pastanoŭki, a musili vysłuchoŭvać ad Ministerstva kultury zaŭvahi, što nie kazać i čaho nie rabić. Heta było hidka i miarzotna.
— A našaje Ministerstva kultury, na vaš pohlad, pakazvaje siabie kampietentnym u svajoj spravie?
— Nie dumaju, što jano moža być kampietentnym, navat kali tam jość razumnyja ludzi, a jany tam jość. U ich znoŭ ža hulnia i punkty: kali im padparadkoŭvacca, to što jany mohuć? Aničoha.
— Ministr kultury Juryj Bondar na sustrečy z kupałaŭcami vystupiŭ z rytorykaj, maŭlaŭ, dziaržava vam šmat dała, padtrymała padčas karanavirusu, a vy niaŭdziačnyja. Što b vy jamu na heta adkazali?
— Heta niejki «son rozumu». Nie viedaju, jak dziaržava nas padtrymała padčas karanavirusu — nas padtrymaŭ naš dyrektar, nie ŭjaŭlaju navat, što jon rabiŭ i adkul dastavaŭ hrošy. My sami siabie padtrymali, bo pracavali: niešta čytali, zapisvali, treba było vykručvacca.
Jak nas padtrymała dziaržava, nie viedaju, padčas karanavirusu jana, zdajecca, nikoha nie padtrymała. Dumaju, heta i stała «bombaj».
Biezumoŭna, nam zrabili rekanstrukcyju teatra. Ja ŭžo nie budu vykazvać pretenzii, jak jana zroblena, — cudoŭna, što choć zroblena, dziakuj, ale što, my za heta pavinny pakłony bić? My i bili: pracavali na ŭsie dźvieście pracentaŭ. Heta znoŭ ža hulnia:
nam niešta kidajuć, a my pavinny kłaniacca, byccam jany asabista nam heta kidajuć. Jość dziaržava i nacyja: kab jany žyli i raźvivalisia, hałoŭnym čynam patrebnyja litaratura, teatr, muzyka, adukacyja. Kali hetaha nie razumieć, to što heta za ŭłada i navošta jana tady?
— Što vy apošnim časam daviedalisia pra biełarusaŭ?
— Heta adkryćcio dla nas samich: my ścipłyja, ale adnačasova tempieramientnyja, jak italjancy. Padtrymka, jakuju siońnia adčuvaje kožny biełarus, što znachodzicca na śvietłym baku, prosta ahromnistaja. Ja nie dumała, što budzie stolki emocyj, sił i śviatła, kali ŭsie padymucca i pojduć, navat stomlenyja, ale ź vieraj, što mury razburacca. I razburacca, ja ŭpeŭniena.
— Jak hetymi dniami ludzi padtrymlivajuć Kupałaŭski?
— Pišuć kožny dzień, ja navat nie paśpiavaju adkazvać na paviedamleńni, prychodziać da budynka, śpiavajuć, pazaŭčora nam padaryli samarobnyja bieł-čyrvona-biełyja ŭpryhažeńni, prynosiać ježu, kali bačać, što my tut nadoŭha, pytajucca, ci patrebny nam hrošy, bo jak, maŭlaŭ, my ciapier budziem žyć. Nam niajomka brać — nie biarom, ale, moža, i pryjdziecca ŭziać.
Nas padtrymlivajuć artysty ŭsioj Biełarusi, choć ja b chacieła, kab inšyja teatry chutka zapracavali, — nie treba samaspalvacca, dastatkova nas.
— Čym vy płanujecie zajmacca dalej?
— Źbiracca i razam vyrašać našyja pytańni. Budziem niešta prydumlać, užo jość peŭnyja prapanovy — voś treba pasłuchać, što dzie adkul pryjšło. Kalektyŭ pavinien zastacca razam, tut (pakazvaje na budynak teatra) užo nie Kupałaŭski, ale, napeŭna, heta budzie nazyvacca Kupałaŭskim. My chočam być razam, i dumaju, usio budzie dobra.
— Čym uvohule tvorčaja intelihiencyja siońnia moža dapamahčy pratestu?
— Jana prosta pavinna być razam z narodam: chadzić, kudy treba, padtrymlivać tych, kamu padtrymka patrebna, — cudoŭnych rabočych, miedykaŭ. Ja mahu śpiavać — značyć, treba śpiavać, mahu čytać vieršy Karatkieviča i Kupały — značyć, treba čytać. Chto jak moža, ale być z narodam.
Takija pierałomnyja momanty ŭ žyćci krainy zaŭsiody pakazvajuć, chto čaho varty.
Ścipły maŭklivy čałaviek raptam akazvajecca hierojem,
a z usich bakoŭ pacałavany ŭładaj i abviešany miedalami i rehalijami akazvajecca prosta drobnym bajaźliŭcam, jakomu bolš važnyja svajo miesca, svaje hrošyki i kab jaho nie čapali. Zakryć vočy, vušy — i chaj ciahniecca, a jon zrobić vyhlad, što ŭsio narmalna, a hrošyki tym časam buduć kapać, jašče i apraŭdańnie prydumaje, što jon za dobraje i viečnaje. Ja mahu tolki zrazumieć, što heta za čałaviek, i atrymać prava jaho nie pavažać. Ale niašmat ludziej pakazała siabie takim admoŭnym čynam.
— Raskažycie, jak vy ŭ siamji abmiarkoŭvajecie apošnija padziei?
— Va ŭsich narmalnych biełarusaŭ reakcyja adna — adbyłasia trahiedyja, jakuju niemahčyma vytrymać.
My ŭ siamji dumajem adnolkava, choć niechta i bolšy piesimist, mnie navat pradkazali, što kupałaŭcy syduć z teatra ŭ toj čas, jak ja kazała, što moža chiba adzin-dva. Napeŭna, napieradzie składany šlach, ale jon budzie čysty i mnie budzie nie soramna ni za siabie, ni za siamju.
— U dni paśla vybaraŭ vam davodziłasia płakać?
— Šmat razoŭ, Vala (dačka Valancina Harcujeva — Aŭt.) vielmi mnoha płakała, prosta ja ŭmieju zakryvacca i płakać unutry.
Usio, što adbyłosia, atrymlivajecca, učyniŭ adzin čałaviek, ad pačatku i da kanca — što tut možna jašče skazać.
Raniej ja spakojna staviłasia da našaj milicyi, niadaŭna ŭ ich na kancercie čytała Kupału, ja i siońnia ŭpeŭniena, tam šmat pryhožych, sumlennych ludziej… Ale biełarusy nikoli nie bajalisia chadzić pa vulicach, a siońnia stała strašna. My kožny viečar chodzim dadomu, paśla śpiektakla, byvaje, i paśla adzinaccaci, raniej ja nie bajałasia — žach, jak usio pierakruciłasia.
U majho ziacia trapiła kula: muž Nadziušy (siastry Zoi Biełachvościk Nadziei Biełachvościk — Aŭt.) išoŭ z pracy, padymaŭsia pa leśvicy la stancyi mietro «Spartyŭnaj» i razmaŭlaŭ pa telefonie. Potym jon ubačyŭ, što ludzi pabiehli, abiarnuŭsia — a źnizu na dźviuch mašynach padjechali amapaŭcy i stali stralać u natoŭp. Jamu trapili ŭ śpinu i ŭ ruku.
Na śpinie zastałasia strašennaja hiematoma, a ŭ ruce kula zasieła, jon pa siońniašni dzień chodzić na pieraviazki. Jak ja kažu, siamiejnych rarytetaŭ u nas prybaviłasia — kula.
— A vy chodzicie na akcyi pratestu?
— Biezumoŭna,
nakolki chapaje sił, my razam z kupałaŭcami chodzim. Chadžu i budu chadzić.
— Ci mahčymaje viartańnie Zoi Biełachvościk u Kupałaŭski teatr?
— Kali ŭsio ačyścicca, usie pytańni vyrašacca, našyja patrabavańni buduć vykananyja, to i my vierniemsia, ale tolki razam. Ale navat kali my vierniemsia, byłoha Kupałaŭskaha ŭžo nie budzie, naohuł ničoha nie budzie, jak było. Moža być, stanie lepš, z bolšaj svabodaj tvorčaści.
-
U Homielskim dramatyčnym teatry — kadravyja čystki. Znoŭ praz «palityku»
-
«Budzie śmiešna i baluča»: «Kupałaŭcy» prezientujuć zaŭtra novy śpiektakl. U hałoŭnych rolach — Manajeŭ, Biełachvościk, Harcujeva
-
«Rašeńnie pryjšło zvonku». Što adbyvajecca ŭ viciebskim teatry, dzie ŭ śpiektakli prahučała «Žyvie Fłandryja!» i pačałasia čarada zvalnieńniaŭ?
Kamientary