Durnota ci zdrada? Kamientar «Našaj Nivy» pra situacyju ŭ «Bajpole»
Admietnaść ciapierašniaj situacyi ŭ tym, što, nazirajučy za joj, nie ŭźnikaje simpatyi da nivodnaha z bakoŭ, niama adčuvańnia, što adzin ź ich — nośbit vialikaj praŭdy, a druhi tolki pa-pustomu kałamucić vadu.
Unutrany kanflikt u arhanizacyi «Bajpoł», za publičnaj fazaj razhortvańnia jakoha častka našaha hramadstva, što jašče nie straciła cikavaści da palityčnych pracesaŭ u biełaruskich demakratyčnych asiarodkach, maje sumnieŭnaje zadavalnieńnie nazirać z učarašniaha dnia, musić stać važnaj viachoj u historyi hramadskaha supracivu režymu Łukašenki. I heta viacha, na žal, nie pazityŭnaja: čym by kanflikt nie skončyŭsia, pa jaho vynikach, vidać, kančatkova aformicca adychod «Bajpoła» ź biełaruskaha palityčnaha žyćcia jak aŭtarytetnaj siły, ź jakoj byli źviazanyja peŭnyja spadziavańni dy raźliki.
Charakternaja admietnaść ciapierašniaj situacyi ŭ tym, što, nazirajučy za joj, nie ŭźnikaje simpatyi da nivodnaha z bakoŭ, niama adčuvańnia, što adzin ź ich — nośbit vialikaj praŭdy, a druhi tolki pa-pustomu kałamucić vadu. Jak taksama nie adčuvajecca, što pa-svojmu majuć racyju abodva baki, a iścina pasiaredzinie. Akurat naadvarot
— i z formaŭ kamunikacyi, i ź jakaści arhumientacyi, i sa sposabaŭ jaje daniasieńnia składvajecca ŭstojlivaje ŭražańnie, što hety kanflikt nie idejny, što jahonyja ŭdzielniki vyrašajuć tolki niejkija svaje piersanalnyja zadačy, hramadskija ž intaresy adyšli na vielmi daloki płan. Niama i bazavaha razumieńnia, što ŭ luboj siłavoj struktury ci jaje pratatypie pavinna być padparadkavańnie starejšamu pa ranhu, dla hetaha i prydumanyja zvańni. Inakš heta dvaravaja futbolnaja kamanda, a nie pratatyp siłavoj struktury.
Adpaviedna i davieru dy simpatyi ni da koha nie ŭźnikaje. Pasłuchaŭšy-pačytaŭšy čarhovy tvor, vydadzieny ŭ ramkach publičnaj palemiki, chočacca adnačasova i śmiajacca, i płakać. Śmiajacca — bo va ŭsim hetym, kali abstrahavacca ad kantekstu, vonkava sapraŭdy šmat śmiešnaha, niezdarma situacyja ŭžo hienieruje i niesumnienna budzie hienieravać dalej šmat miemaŭ. A płakać — bo kantekst usio ž nikudy nie dziavajecca, i kantekst hety nasamreč trahičny.
Musić, niamała chto ciapier mižvoli pakutliva zadaje sabie sakramientalnaje pytańnie, jakoje ŭ 1916 hodzie z trybuny rasijskaj Dziaržaŭnaj Dumy niekalki razoŭ rytaryčna zadaŭ palityk Pavieł Milukoŭ, pieraličvajučy praliki carskaha ŭrada: «Što heta — durnota ci zdrada?» I ŭsim chočacca, kab heta ŭsio ž była prosta durnota, ale jość niebiespadstaŭnyja aściarohi, što moža pa vyniku akazacca i zdradaj.
Budziem, adnak, usio ž spadziavacca, što najhoršych scenaryjaŭ, pry jakich važnyja kanfidencyjnyja źviestki, jakimi vałodaje «Bajpoł», trapiać u ruki voraha i buduć vykarystanyja ŭ raspravie nad apanientami režymu, u vyniku ŭdasca paźbiehnuć. Ale pry lubym raskładzie arhanizacyja atrymaje — dy ŭžo i atrymała — taki reputacyjny ŭdar, što pra dalejšyja jaje pierśpiektyvy ŭ dasiahnieńni zajaŭlenych metaŭ havaryć budzie niedarečna. Realizacyja taho ž płana «Pieramoha» (zychodzim z taho, što jon realna jość, a nie źjaŭlajecca blefam), kali b dla taho naśpieli nieabchodnyja ŭmovy, vymahała b vielmi vysokaha ŭzroŭniu samaarhanizacyi i kaardynacyi, što niemahčyma bieź biezumoŭnaha davieru da arhanizataraŭ.
Tamu akurat takija arhanizacyi, jak «Bajpoł», nie mohuć dazvolić sabie ŭlapvacca ŭ skandały padobnaha kštałtu, bo dla ich reputacyja maje pieršačarhovaje značeńnie.
Supracoŭničać z «Bajpołam» siońnia, znachodziačysia ŭ Biełarusi, aznačaje padviarhać siabie dy svaich blizkich vializnaj asabistaj niebiaśpiecy, iści na ahramadnuju ryzyku. I dla taho, kab heta rabić, navat samyja idejnyja i samaachviarnyja ludzi musiać razumieć dy ŭśviedamlać, što heta arhanizacyja surjoznaja, u jakoj usia praca pastaŭlena na salidnuju prafiesijnuju asnovu, a ludzi, jakija ŭ joj pracujuć, dumajuć pieradusim pra intaresy biełaruskaj spravy, a nie pra toje, jak usich sprytniej raśpichać łokciami i samomu sieści vyšej.
U asnovie aŭtarytetu padobnaj arhanizacyi musić stajać viera ŭ toje, što ludzi ź jaje robiać usio, što ad ich zaležyć, nie raźmieńvajucca na drobiazi i nie zajmajucca publičnaj kłaŭnadaj. Viesieła panazirać za kłaŭnadaj, uzbroiŭšysia papkornam i adpuskajučy źjedlivyja kamientary, mohuć sabie dazvolić ludzi, nijak asabista supracoŭnictvam z arhanizacyjaj «niezaplamlenyja», abo tyja, chto znachodzicca ŭ biaśpiecy za miažoj.
A voś tym biełarusam, što zastajucca ŭ Biełarusi i ŭ svoj čas davieryli jašče aŭtarytetnamu «Bajpołu» svaje asabistyja źviestki, zusim nie śmiešna ŭśviedamlać, što zadekłaravanaja nadziejnaja sistema biaśpieki moža być zusim dziravaj, dostup da kanfidencyjnych źviestak pry bardaku, jaki ŭ arhanizacyi tvorycca, mohuć zajmieć, pa sutnaści, vypadkovyja ludzi, i vałodańnie hetymi źviestkami dy ich źlivy ŭ luby momant mohuć stać arhumientam u mižhrupavych razborkach. Nie kažučy pra toje, što imaviernaść infiltracyi ŭ takuju arhanizacyju pramych ahientaŭ režymu nieparaŭnalna ŭzrastaje.
Tamu, čym by ni skončyŭsia hety kanflikt, možna ź vialikaj dolaj upeŭnienaści prahnazavać, što realnyja ŭpłyvy arhanizacyi jon źviadzie praktyčna da nula. Struktura, asnoŭnaja zadača jakoj — arhanizacyja i kaardynacyja ŭnutranaha supracivu ŭ paniavolenaj krainie, nie moža być efiektyŭnaj bieź ludskoha davieru i hatoŭnaści ŭ adpaviedny momant za joj pajści dy čynna padtrymać inicyjatyvy, staviačy na kartu ŭłasnuju svabodu, biaśpieku, zdaroŭje dy navat žyćcio. A heta ŭsio zanadta surjoznyja rečy, kab mahli sumiaščacca z kłaŭnadaj ci baraćboj za ŭładu ŭnutry struktury.
Kamientary
Tri biełarusa -partizanskij otriad i priedatiel