Lavon Volski na sajcie Budźma piša pra paślavybarčyja kamientary demakratyčna-prahresiŭnych rasiejcaŭ i paraŭnoŭvaje ich z reakcyjaj biełarusaŭ na vyniki vybaraŭ 2006 hoda, 18 hadoŭ tamu.
Muzyka pryhadvaje žachlivy choład na Płoščy, pavodziny amapaŭcaŭ (amal karektnyja), namiotavaje miastečka, (nie)zaśpiavanyja pieśni, urešcie — razhrom miastečka i pry hetym niepachisnaja viera ŭ nieminučuju pieramohu… Što ahulnaha i što nie tak z reakcyjaj rasiejcaŭ ciapier, praz 18 hadoŭ?
Čytaješ u sacsietkach paślavybarčyja dopisy demakratyčna-prahresiŭnych rasiejcaŭ i ŭśmichajeśsia. Jany pišuć: «Było šmat ukidaŭ, nas naduryli!». Albo: «Jak by tam nie było, ale realna — bolšaść — za jaho. Hetuju krainu ŭžo nie ŭratavać!». Uśmichajeśsia. Čaho ž tut śmiešnaha? Dy ničoha. I ŭśmieška hetaja — nieviasiołaja. Prosta paznaješ reakcyju biełarusaŭ na vyniki vybaraŭ 2006-ha, jakija adbyvalisia akurat 18 hadoŭ tamu. Toje samaje pisali ŭ internecie — nas naduryli, bolšaść — za jaho, što ciapier rabić?
Ja vydatna pamiataju toj čas. Kali pračytaŭ, što heta adbyvałasia až 18 hadoŭ tamu, navat niejak niajomka zrabiłasia — čamuści zdavałasia, što heta było nia tak daŭno.
Płošča-2006
Pamiataju strašenny choład na Płoščy (jaje paśla hetych padziejaŭ nieaficyjna pierajmienavali ŭ płošču Kalinoŭskaha), zaviruchu, jakaja ni z puščy ni z pola abrynułasia na hałovy pratestoŭcaŭ (niechta kazaŭ, što jaje admysłova na nas nasłali specsłužby), cicharoŭ z kamerami, jakija namahalisia źniać usich i kožnaha, ejfaryju (zdavałasia, nas vielmi šmat!), amapaŭcaŭ, jakija sa svaich aŭtazakaŭ chadzili ŭ prybiralniu ŭ kaviarniu kala carkvy (tudy ž chadzili i pratestoŭcy). Hetyja amapaŭcy pavodzilisia amal karektna, adno tolki kidali źniavažlivyja pozirki na «zmaharoŭ» i zapytalisia ŭ adnaho hitarysta ŭ dredach (padčas supolnaje myćby ruk u prybiralni): «Što, Bob Marli — tvoj kumir?». Hitaryst zmoŭčaŭ. Na hetym usio j skončyłasia.
Pamiataju, jak vyjšaŭ da mikrafonu i zaklikaŭ prahresiŭnuju suśvietnuju muzyčnuju supolnaść źviarnuć uvahu na prablemy sa svabodaj słova ŭ Biełarusi, u pryvatnaści, na čornyja śpisy muzykaŭ (śmiešny, ich zaŭždy bolej cikaviła prablema źniščeńnia lasoŭ u Amazonii!), a potym razam z narodam śpiavaŭ «Troch čarapachaŭ».
Namiotavaje miastečka
Pamiataju, jak utvaryłasia studenckaje namiotavaje miastečka, i my štoviečar chadzili tudy, kab padtrymać narod. Prynosili płytki, śpiavali razam z pratestoŭcami.
Pamiataju: ja jedu pa vulicy Cimirazieva i zaŭvažaju telefanavańnie ź nieznajomaha numara. Parkujusia.
— Dobry dzień, heta vas turbuje pałkoŭnik KDB.
— Dobry dzień.
— Tut mianie pytajuć starejšyja čyny, ci nie źbirajeciesia vy hrać kancert na płoščy?
— Kali budzie mahčymaść, zajhrajem.
— Navošta?! Niaŭžo vy nie razumiejecie, u jakim kirunku rušyć kraina?
— Ščyra kažučy, nie, nie razumieju.
— Raju vam ustrymacca ad hetych kancertaŭ. Vy ž za miažoj taksama papularnyja, tak?
— Nu, dzie-nidzie nas viedajuć.
— Voś, moža, tam i hrajcie pakul?
— Značycca, na kancerty ŭ Biełarusi my možam nie raźličvać, ja pravilna vas zrazumieŭ?
U adkaz pałkoŭnik nervova, na zryvie, znoŭku pačaŭ niešta błytana tłumačyć pra kirunak raźvićcia krainy i niebiaśpieku raschistvańnia łodki ŭ dadzieny histaryčny peryjad. Razmova skončyłasia.
Zadańnie dla niećviarozych chłopcaŭ
Pamiataju, jak my stajali na vulicy Enhielsa pobač z daišnikam, jaki spyniaŭ kožnuju mašynu, jakaja tam prajaždžała (raptam niešta viazie dla zmaharoŭ?). I tut padjechała taksoŭka (jaje nie spynili), ź jaje chistka vyleźli dva chłopcy. Kožna trymaŭ u ruce butelku ihrystaha vina. Kiroŭca vyjšaŭ, dapamoh niećviarozym chłopcam.
— Nu, što, — skazaŭ kiroŭca, — z Boham, chłopcy!
— Hech, daruj mnie, mama! — zakryčeŭ adzin ź ich.
I niaćviordaj chadoju jany pašybavali ŭ bok namiotavaha miastečka, trymajučy butelki nad hałovami, jak ściahi. Płošča była zalitaja lodam, jany koŭzalisia, padali, ale ŭparta išli. Vidać, vykonvali zadańnie.
Razhrom namiotavaha miastečka i viera ŭ pieramohu
Pamiataju, jak mnie patelefanavaŭ adzin viadomy piśmieńnik i prapanavaŭ:
— A davaj my zaŭtra ŭviečary pryjdziem u namiotavaje miastečka i zastaniemsia tam na noč! Budziem čytać vieršy, prozu, śpiavać pieśni. Padtrymajem ludziej! Źbirajecca dosyć vialikaja kampanija, ty jak?
— Naturalna, ja zhodny!
— Tady zaŭtra ŭsio ŭdakładnim i skaardynujemsia.
Nia viedaju, pačuŭ pałkoŭnik našyja słovy ci nie, ale rankam miastečka razhramili. Źnieśli namioty, zapakavali chłopcaŭ i dziaŭčataŭ u aŭtazaki…
Potym prapahandysty pakazvali pustyja butelki, šprycy j prezervatyvy, jakija byli znojdzienyja ŭ namiotach. Pamiataju, jak usie horka śmiajalisia — byŭ žudasny choład, navat prosta znachodzicca na płoščy Kalinoŭskaha ciaham dźviuch-troch hadzinaŭ było ciažka, my ŭščent zamiarzali, što ŭžo kazać pra tych, chto tam znachodziŭsia ŭvieś čas! Jakija tam prezervatyvy!
Muzyki — jany zaŭsiody krychu dzieci. Nibyta i razumieješ, što mirnym pratestam tut ničoha nia vyrašyć, ale ŭsio adno hladziš na šmattysiačny natoŭp, na ludziej, jakija hatovyja stajać da kanca, i vieryš u nieminučuju pieramohu. Nu, moža, nia zaraz, moža, nastupnym razam…
Dzie ruski bunt?
I voś — minuła ŭžo 18 hadoŭ. I ŭ Rasiei prajšli vybary, i narod u adzinym paryvie abraŭ adzinaha mahčymaha kandydata, i dla kahości heta — stabilnaść i ŭpeŭnienaść u zaŭtrašnim dni, a dla kahości — rujnavańnie nadziejaŭ i frustracyja. I voś hetyja — sa zrujnavanymi nadziejami — pišuć u sacsietkach: bolej niama siłaŭ, treba źjaždžać, na nas naplavali, hetuju krainu ŭžo ničoha nie ŭratuje…
I — dziŭna! — siłaŭ chapaje tolki na heta. Na dopisy. Dyk a dzie vaš pratest? Dzie Płošča? Dzie namiotavaje miastečka? Dzie ruski bunt, biaźlitasny i biessensoŭny?
Daj adkaz.
Nie daje adkazu.
Kamientary