«Zastavacca ŭ Biełarusi ja nie płanuju». Maładyja daktary ščyra raskazali pra zarpłatu, złych pacyjentaŭ i mahčymuju emihracyju
Biełaruskaj miedycynaj, zdajecca, piermanientna niezadavolenyja ŭsie: i pacyjenty, i sami daktary, a časam i Alaksandr Łukašenka. Akramia taho, niadaŭna źjaviłasia jašče adna chvalujučaja navina: u Polščy zapracavali novyja praviły dla daktaroŭ z-za miežaŭ Jeŭrasajuza. I ciapier miedykam, u tym liku i biełaruskim, nie pryjdziecca paćviardžać svoj dypłom, dastatkova tolki prajści ekzamien u klinicy.
Tamu «Naša Niva» vyrašyła pacikavicca ŭ tych daktaroŭ, chto tolki pryjšoŭ u prafiesiju: jak jany bačać biełaruskuju miedycynu znutry? Ci zadavalniaje ich zarobak? Ci nie škadujuć maładyja daktary pra svoj vybar? I hałoŭnaje, dzie bačać siabie ŭ budučyni?
Amal usie surazmoŭcy pahadzilisia na razmovu tolki pry ŭmovie ananimnaści (Redakcyi viadomyja sapraŭdnyja imiony i miescy pracy miedykaŭ).
Hanna, 23 hady. Doktar-intern ahulnaj praktyki
«Ja pastupała ŭ miedycynski, bo chacieła tudy z malenstva. Jašče kali ja była maleńkaja, mnie vielmi padabałasia chadzić da daktaroŭ, chadzić na miedahlady. Nu i ŭ mianie svajaki miedyki, tamu ja viedała, čym jany zajmajucca, i taksama chacieła dapamahać ludziam, jak jany.
Ja vybirała śpiecyjalnaść doktara ahulnaj praktyki, bo toj ža chirurh, jak mnie zdajecca, prafiesija nie žanočaja. Dla žančyn bližej terapija. Jość dziaŭčyny-chirurhi, ale niaredka kalehi staviacca da ich skieptyčna, maŭlaŭ, žančyna-chirurh horšaja za kalehu-mužčynu. U terapii takoj prablemy niama.
Ciapier u mianie hod internatury ŭ Babrujsku. Ja sama z maleńkaha haradka, byli varyjanty raźmierkavańnia tudy, ale chaciełasia ŭ bolšy horad. A ŭ Babrujsku jakraz było šmat vakansij.
Pieršaje majo niečakanaje ŭražańnie ad pracy: ludzi vielmi žorstkija. Pacyjenty siońnia zusim nie pavažajuć daktaroŭ. Ja razumieju, što čałavieku kiepska, nie toj nastroj, ale ž pacyjent nie ŭsprymaje doktara jak roŭnaha sabie čałavieka. Staviacca da miedrabotnikaŭ nibyta jany absłuhoŭvajučy piersanał ci robaty, jakija musiać vykonvać usie patrabavańni. Čamu tak zdaryłasia, ja nie viedaju. Moža, tamu, što ludzi stali niejkija bolš złyja, niezadavolenyja pa žyćci ŭ cełym. Časam pacyjenty, akramia skarhaŭ na zdaroŭje, pačynajuć skardzicca doktaru jašče i na žyćcio.
Kalehi ž naadvarot, vielmi dobra prymajuć maładych. Nu i interny im vielmi dapamahajuć, kaniečnie.
Praca zvyčajnaja, rucina. Ale ž byŭ vypadak, kali my byli ŭ kardyjałohii: internam davodziłasia reanimavać pacyjentaŭ, u jakich spyniłasia serca. Rabić niepramy masaž serca, štučnaje dychańnie… Ja sama tak adkačvała adnu babulu. Jaje pryviali ŭ prytomnaść, paśla pieradali reanimatołaham.
Samaje niepryjemnaje ŭ majoj pracy — heta niedachop času na pryjom pacyjenta. Pakul vysłuchaŭ čałavieka, pakul raźbiarešsia z papierami… Skančvajecca abureńniami pacyjentaŭ u čarzie, maŭlaŭ, kiepski doktar, kolki my tut budziem čakać?! Časam pacyjenty skardziacca. Na mianie skardzilisia, bo ja nie vypisvała toje, što čałaviek chacieŭ. Ja jamu tłumačyła, što heta niemahčyma, ale jon nie słuchaŭ.
Zarobak u interna nievialiki: rubloŭ 400-500 prykładna. Ale samaja vialikaja prablema navat nie hrošy, a žyllo. Ja admysłova pryjazdžała zahadzia, pierad internaturaj, kab damovicca pra miesca ŭ internacie. Mnie dali niekalki adrasoŭ, ja prajšłasia pa ich… I ŭžo z treciaha internata ja vyjšła sa ślazami na vačach. Umovy dla žyćcia prosta niemahčymyja.
Mnie zdavałasia zaŭsiody, što doktaru musiać pradastaŭlać narmalnaje žyllo, usio ž statusnaja prafiesija… A ŭ vyniku navat vachciory ŭ tych ža internatach ździŭlalisia, što mnie, maładomu śpiecyjalistu, prapanujuć žyć u takich umovach. Heta byli nie pakoi, a bamžatniki, jašče i z susiedziami-mužčynami ŭ adnym błoku.
Skončyłasia tym, što ja źniała kvateru. Žyvu adna. Płaču niašmat, bo zdymaju praz znajomych, ale kalehi vykładvajuć pa 70-80 dalaraŭ za žyllo štomiesiac. Plus kamunałka.
Ja ŭ baćkoŭ hrošy nie biaru. U vyniku zarpłaty mnie chapaje ŭprytyk. Adkładvać, praŭda, nie atrymlivajecca anijak. Ja sprabavała ŭ paliklinicy znajści niejki varyjant padpracoŭki, ale mnie adkazali, što interny padpracoŭvać nie mohuć. Tamu vybaru niama.
Paśla, kali ja budu ŭžo pracavać doktaram, zarobak budzie bolšy. Dakładna nie mahu skazać kolki, kažuć, kala rubloŭ 800. Kali brać bolš za staŭku, to i zarobak trochi padraście.
Kali ja vučyłasia, pra zarobki ŭvohule nichto nie zadumvaŭsia: zdavałasia, što heta jašče nie chutka budzie, i, moža, štości źmienicca…
Ale kali pačynaješ pracavać i razumieješ, što tabie treba niejak pražyć za hetyja hrošy… Tady zarpłata pačynaje zasmučvać. Na maju dumku, u siońniašniaj Biełarusi narmalny zarobak dla doktara majoj śpiecyjalnaści musić być chacia b 1000—1200 rubloŭ.
Niahledziačy na ŭsio ja nie škaduju, što pajšła ŭ miedycynu. Ale zastavacca ŭ Biełarusi ja nie płanuju.
Pakul ja nie mahu ničoha zrabić, bo internatura, adpracoŭka, ale paśla ja, napeŭna, pasprabuju źjechać u Čechiju, pracavać doktaram tam. Nakolki ja viedaju, tam praściej uładkavacca śpiecyjalistu ź Biełarusi, čym u Hiermanii ci ZŠA. Nu i mnie vielmi padabajecca i sama kraina, i zarobki daktaroŭ tam bolšyja».
Vasil, 25 hadoŭ. Doktar-intern u chirurhii
«Ja sam ź vioski, advučyŭsia ŭ Minsku, ale ciapier prachadžu internaturu ŭ Breście, u balnicy. Užo samastojna pravodziŭ niekatoryja apieracyi, kaniečnie, pad nahladam starejšych kalehaŭ.
U mianie niama prablem ani z pacyjentami, ani z kalehami. Usio dobra. Kalektyŭ vielmi dobry. Ale ahulny stan našaj miedycyny, struktura balnicy… Šmat što možna palepšyć. Časam niekatoryja leki niedastupnyja, ich prychodzicca nabyvać samim pacyjentam, heta ž nie sakret.
U majoj siońniašniaj pracy hałoŭny niehatyŭny momant — heta hrošy. Zarobak u mianie — 550 rubloŭ na miesiac. Abiacali bolš, ale što jość, toje jość.
Za zdymnuju kvateru ŭ Breście ja płaču pałovu zarpłaty: 100 dalaraŭ plus kamunałku za miesiac. Varyjantaŭ ź internatam niama. Dakładniej, jany jość, ale tam prapanujuć žyć pa niekalki čałaviek u adnym pakoi.
Taho, što zastajecca paśla apłaty kvatery, ledź-ledź chapaje na žyćcio. Pra niejkija dadkovyja vydatki ci aščadžeńni i razmovy nie idzie — takoha ja sabie dazvolić nie mahu. Na žal, baćki mnie dapamahčy taksama nie mohuć.
Tamu ja pakul nie viedaju, ci zastavacca doktaram. Kali raptam trapicca inšy varyjant, kab była cikavaja praca z bolšym zarobkam, to ja syjdu ź miedycyny. Bo praca miedyka heta vialikaja adkaznaść, za jakuju treba adpaviedna i płacić».
Maryja, 24 hady. Akušer-hiniekołah
«Być doktaram ja chacieła ŭsio žyćcio, kolki siabie pamiataju. Maja mama pracavała miedsiastroj i časta brała mianie z saboju na pracu, tamu ja ź dziacinstva pryvykła da atmaśfiery balnicy.
Akušerstva — nie samaja papularnaja śpiecyjalizacyja siarod studentaŭ: pradmiet ciažki, abjomy infarmacyi vialikija. Ale dla mianie akušerstva zaŭsiody było na pieršym miescy, ja zaŭsiody z zadavalnieńniem rychtavałasia da zaniatkaŭ, i čym bolš cikaviłasia, tym bolš mnie padabałasia.
Raźmierkavańnie prajšło narmalna, siońnia ja pracuju ŭ adnosna bujnym rajcentry ŭ stacyjanary balnicy. Internatura prajšła šykoŭna, ja ni razu nie sutykałasia z hrubaściu ci fanaberystaściu starejšych kaleh.
Adnojčy, u pačatku jašče internatury, atrymałasia vielmi niepryjemnaja situacyja. Padčas manipulacyi, jakaja zaŭsiody prachodziła dobra i raniej, i paśla, tut raptam zdaryłasia ŭskładnieńnie, jakoje pryviało da apieracyi i peŭnych nastupstvaŭ dla pacyjentki. Ja była prosta maralna zabitaja. Pryjšła da toj pacyjentki paśla apieracyi, płaču — a jana mianie supakojvaje… A paśla mianie vyklikaŭ načmied — i vam nie pieradać, jak mnie było strašna! Ale jon zmoh padabrać vielmi pravilnyja i važnyja słovy, kab u mianie nie apuścilisia ruki i nie źjaviŭsia ŭnutrany błok, jaki pieraškadžaŭ by pracavać dalej. Ja vielmi ŭdziačnaja jamu za heta.
Praca składanaja. Ja viadu rody, prymaju, plus apieracyi, i toje ž kiesarava. Treba ŭmieć samastojna prymać rašeńni, i prymać ich chutka. Plus u akušerstvie ty adkazvaješ za dva žyćci — i heta jašče bolšy stres byŭ u pieršy čas.
Zarobak va ŭsich rozny. Ja pracuju na 1,75 staŭki, atrymlivaju prykładna 600 dalaraŭ. Ale ž jość jašče i načnyja dziažurstvy, tamu časam prychodzicca pracavać pa 30 hadzin zapar. Ja mocna stamlajusia, i heta minus — pačynaješ časam stavicca da pacyjentaŭ jak da kanviejera, z emacyjnaj kropki hledžańnia ciabie ŭžo ničoha nie cikavić. I praz heta taksama pierastaješ atrymlivać zadavalnieńnie ad pracy, chacia ja vielmi jaje lublu.
Chaču adznačyć jašče adzin momant. U nas dastupnaja miedycynskaja dapamoha i ŭ sukupnaści z našym mientalitetam… Časam ludzi pačynajuć ličyć, što im usie vinnyja, što jany sami ŭsio viedajuć. U majoj śpiecyjalnaści časam byvajuć prablemy z žančynami, jakija pastupajuć na miedykamientoznyja aborty: jany kładucca ŭ stacyjanar, a paśla prosiacca adpuścić ich dadomu, maŭlaŭ, tam dzieci, muž, kuča spravaŭ, jakija bieź ich nie vyrašacca… Ja kažu, što nie mahu adpuścić, nie maju prava — a ŭ adkaz na mianie syplucca paproki.
Asnoŭnaja prablema ź ciažarnymi žančynami nastupnaja. Časta ich kładuć u balnicu praz łabaratornyja pakazčyki, skarhaŭ u samoj pacyjentki moža i nie być. I časta žančyna pačynaje ździŭlacca, maŭlaŭ, jana ž siabie dobra adčuvaje! Ale ž kali ciažarnaja pačynaje adčuvać siabie kiepska, to heta ŭžo, najchutčej, takaja prablema, jakaja patrabuje reanimacyi. I časam vielmi ciažka pierakanać žančynu, što choć i joj dobra, dzicia ŭnutry jaje moža pakutavać. Niekatoryja pacyjenty pavodziać siabie tak, nibyta ich dzicia bolš patrebnaje doktaru, čym im samim.
Ale ž ja nie škaduju, što vybrała miedycynu i nie škaduju, što pajšła ŭ akušerstva. U cełym, kali paraŭnoŭvać z vodhukami inšych ludziej, to možna pracavać. Žyllo dali. Zarpłata niadrennaja, choć i prychodzicca praktyčna žyć na pracy. Načalstva nie kidaje na volu losu, dapamahaje i padkazvaje ŭ składanaj situacyi. Vielmi vialiki plus — raźvivajecca ŭmieńnie prymać rašeńni i brać na siabie adkaznaść u ekstrennaj situacyi. Jość svaje niuansy, ale jany jość u lubym kalektyvie. U miedycynie ja chaču zastacca, tamu što heta majo, i ja atrymlivaju zadavalnieńnie ad vynikaŭ svajoj pracy.
Ci płanuju ja źjechać z krainy? Adkažu tak: mnie jašče 1,5 hady adpracoŭvać, šmat što moža źmianicca. Ale hety varyjant ja nie skidaju z rachunkaŭ. Jość vialikaja vierahodnaść, što tak i budzie».
Artur Špakaŭ, 25 hadoŭ. Chirurh
«Spačatku ja ŭvohule płanavaŭ być stamatołaham, ale nie prajšoŭ, i pastupiŭ tady na lačebnuju spravu. Dumaŭ, ci stać kardyjołaham, ci pajści ŭ sudmiedekśpiertyzu, ale na trecim kursie trapiŭ u apieracyjnuju i zrazumieŭ, što voś heta — majo.
Pa raźmierkavańni ja trapiŭ u Mahiloŭ, adkul ja rodam. Tut u mianie svajo žyllo, tamu z hetym pytańniaŭ niama. Ale ja viedaju, što ŭ maładych kaleh z hetym byvaje niaprosta. Chtości atrymlivaje kvatery ci miescy ŭ internatach, a chtości atrymlivaje dulu z masłam. Nakolki ja čuŭ, usio zaležyć ad kankretnaj palikliniki ci balnicy.
Ja pracuju ŭ miascovaj paliklinicy. Rabota śpiecyfičnaja, ja časam i terapieŭt, i psichaterapieŭt, bo ludziam treba ŭciamna patłumačyć, što rabić, jak paźbiehnuć prablem u budučyni. Bo našy ludzi vielmi časta prychodziać da doktara tolki tady, kali nie mohuć bolš ciarpieć, kali ŭžo krajni vypadak. Moža, mientalitet u nas taki, bo tak robiać i maładyja, i staryja.
Chapaje pacyjentaŭ, jakija patrabujuć, kab ich absłužyli. Nie dapamahli, a absłužyli. Prychodziać ludzi z katehoryi «bydła-hopniki», jakija mohuć i abmaciukać… Takich ludziej niašmat, ale byvajuć: kali za dzień prymaješ čałaviek 50, prablemnych budzie 5-7. Bolšaść, kaniečnie, adekvatnaja, narmalnyja ludzi.
Kalektyŭ u mianie vielmi dobry: i starejšy kaleha, i miadsiostry prosta vydatnyja. Ja viedaju, što mnie zaŭsiody dapamohuć, kali raptam budzie patreba.
Zarablaju ja niašmat. Tych «papiaccot», što ŭsio abiacajuć, nie vychodzić. Maja zarpłata «čystymi» — rubloŭ 700. Ja žanaty, u mianie małoje dzicia, my starajemsia raźmiarkoŭvać srodki, ale jašče małomu patrabujucca pampiersy, asobny racyjon… Skažu tak: hrošaj chapaje, ale chočacca bolš. Bo na chatniuju haspadarku hrošaj dastatkova, ale kab zvodzić žonku ŭ kafe ci ŭ kino, prychodzicca adkładvać hrošy.
Ja liču, małady śpiecyjalist musić zarablać 1000 rubloŭ. Heta byŭ by dobry start.
Ja lublu svaju pracu, ja viedaŭ, kudy idu. U miedycynie chaču zastacca i dalej. Što budzie ŭ budučyni, zaležyć ad umoŭ raźvićcia.
Kali budzie tak, jak siońnia, kali doktaru treba niejak damaŭlacca, kab trapić na pracu ŭ balnicu, damaŭlacca, kab jaho pastavili na dobruju apieracyju… Skažu tak: zaležyć ad situacyi. Kali budzie mahčymaść raźvivacca tolki za miažoj, to ja źjedu i pieraviazu siamju.
Kali budzie mahčymaść raźvivacca ŭ Biełarusi mnie jak śpiecyjalistu, kali miedycyna tut budzie raźvivacca, kali daktary pierastanuć być absłuhoŭvajučym piersanałam, to navošta mnie budzie kudyści jechać?»
Kamientary