Jak žyła, piła i tvaryła mienskaja bahiema ŭ 1990-ch? Uspaminaje piśmieńnica Śviatłana Kurs
Piśmieńnica Śviatłana Kurs u 1990-ja trapiła ŭ nacyjanalny ruch i ŭ koły biełaruskaj intelihiencyi. Jana pamiataje tuju atmaśfieru svabody i ŭsiodazvolenaści, što panavała ŭ Miensku, bahiemnyja viečaryny i hulańni, jakija byli častkaj budzionnaści intelektualnych kołaŭ. Pra mienskuju bahiemu, jaje lehiendarnych postaciaŭ — Anatola Sysa i Michała Aniempadystava, piśmieńnica raspaviała ŭ vypusku «Tok».
— Davajcie pahavorym pra 90-ja. Jakaja była atmaśfiera ŭ toj čas, kali vy, maładaja studentka, pryjechali ŭ Miensk, pastupiŭšy na fiłfak, i tam takoje asiarodździe zornaje. Možacie pryhadać, što heta za tusoŭki byli?
— Heta adbyłosia vypadkova, bo ja nie viedała, što ja tudy patraplu.
Ja musiła pa raźmierkavańni viarnucca ŭ svaju viosku i vykładać tam rasiejskuju movu i litaraturu. Ale ŭžo ŭ apošnija hady, kali vyvučała piedahohiku, ja zrazumieła, što ja tam trupam lahu. Ja ledź adbyła tydzień praktyki. I bolš biazdarnaj nastaŭnicy nie znojdzieš sa śviečkami. Ja potym u sadku sprabavała pracavać. Sprava ŭ tym, što ja tut ža rablusia im [dzieciam] siabroŭkaj. I jany mnie załaziać na hałavu, navat piacihadovyja. I z hetaha žachu, z hetaj škoły ja chucieńka vyskačyła. Ubačyła abviestku na płocie ci na słupie, što ŭ redakcyju biełaruskaha radyjo patrabujecca stažyst. Nu ja i pajšła. I ja patrapiła spačatku da Ihara Sidaruka, a potym da Uładzimira Dziuby.
I tut hrymnuŭ čas svabody.
Ja chadziła, va ŭsich brała intervju. I tak ja paznajomiłasia absalutna z usimi, chto tady mieŭ niejki sens i značeńnie.
Na dadatak ja tady ž ustupiła ŭ Biełaruski narodny front. I adpaviedna, ja viedaju ŭsich ludziej 90-ch pa dźviuch linijach. Tamu što ja była ŭ maskoŭskaj radzie BNF i tamu što ja była žurnalistkaj, jakaja brała intervju ŭ kaho zaŭhodna — u staroj intelihiencyi, u pamirajučaj intelihiencyi, u takich kłasikaŭ, jakija, zdavałasia, daŭno pamierli, i ŭ najiuniejšych uschodach tadyšnich.
Ja nie była nikoli ŭ centry hetaj tusoŭki, ale tak, z usimi tusavałasia, hulała, vypivała.
— Jak vyhladali tusoŭki tyja?
— Heta takaja svaboda była. Tady ž tolki pačali šykoŭnyja rečy źjaŭlacca, mahčymaści, ludzi pačali mieć svaje majsterni. Tam pačynali adbyvacca niejkija kancerty, schodki, sprečki. Pačalisia pieršyja vyjezdy za miažu, pieršyja kantakty z palakami, francuzami… Hetaje pavietra svabody raptam zvaliłasia na nas. Pačalisia hetyja pryŭkrasnyja chepieninhi i mitynhi. Na mitynhu vy mahli sustreć usich. Paśla mitynhu było viasiołaje raśpiavałava i buchałava. Stvaralisia siemji, ludzi zajmalisia seksam. Ludzi vyjazdžali na lasnyja i nie lasnyja fiestyvali.
Pamiataju, jakija fajnyja imprezy ładziŭ zaŭsiody Artur Klinaŭ. Jahony fiestyval čarniła i barmatuchi — heta była fantastyka.
Kolki było festaŭ, boža moj — paetyčnych, litaraturnych, mastackich.
Heta było šykoŭnaje žyćcio, i paralelna kraina ažyvała. [Hienadź] Karpienka rabiŭ z Maładziečna litaralna biełaruskuju Šviejcaryju. Andrej Klimaŭ vydumlaŭ biełaruski aŭtamabil. Była firma «Dajnova». Byli pieršyja biełaruskamoŭnyja firmy, jakija pačali pradavać pa-biełarusku. Ja pamiataju, pračytaŭšy abviestku «Pradajucca rečy hurtom i ŭrazdrob», adčuła fiłałahičny arhazm. Heta tabie nie «optom i v roźnicu».
Taki byŭ fiestyval svabody va ŭsich sensach — razumovaj, fiłasafičnaj, duchoŭnaj, seksualnaj, čałaviečaj, palityčnaj. I raptam — «chruś i papałam», jak toj Volski kaža.
— Što vy pryhadvajecie pra [paeta Anatola] Sysa, naprykład?
— Pieršy moj uspamin pra Sysa byŭ taki, što voś idzie mitynh, bieł-čyrvona-biełyja ściahi, vystupoŭcy, i Sys kružlaje vakoł hetaha mitynhu. Užo padpity, jon užo tady dobra piŭ, ale jon byŭ nastolki padobny da vaŭka, jaki kružlaje vakoł atary aviec. U jaho byŭ nieprytomny, ciažki pozirk. A ja viedaju, što takoje vaŭčyny pozirk.
Adnojčy ja sustrełasia na samocie z vaŭkom na palanie, i my doŭha adno adnamu ŭ vočy hladzieli.
Heta ŭ jaho byŭ taki pozirk. Dzika razumny, dzika ciažki i trošački, trošački nialudski.
Ja pytajusia, a chto hety čałaviek, tamu što jon sapraŭdy kidaŭsia ŭ vočy i chadziŭ niejak tak nabyčyŭšysia. Mnie skazali, što heta Anatol Sys.
Nu jahonyja vieršy naturalna ja viedała, bo jašče ŭ škole pierapisvała ich uručnuju, bo jany mnie tak padabalisia, što chaciełasia ich pierapisać svaimi litarami.
Heta była pieršaja sustreča.
Potym my ŭžo pajechali da jaho ŭ internat, byŭ tam Słavamir Adamovič, byli razmovy pra Biełaruś, pra toje, pra sioje. Ale jon tady ŭžo byŭ zusim nie ŭ formie. Jon niešta roŭ, čytaŭ abryŭki vieršaŭ. Ale pamiataju, niahledziačy na heta, u jaho było vielmi čyścieńka i vyšyvanačka niejkaja na ścianie visieła. Ja potym daviedałasia, što pra jaho vielmi kłapaciłasia [paetka, pierakładčyca] Ała Kanapielka. Dziakujučy joj, jon pražyŭ jašče niekalki hadoŭ.
Ale tady ŭžo było vidać, što jon nie žylec i što jon zajmajecca zžyvańniem siabie sa śvietu. Nie viedaju, nakolki śviadoma, dumaju, što śviadoma.
— Ci zastalisia ŭ vas uspaminy źviazanyja z Aniempadystavym?
— Ja zaŭsiody im zachaplałasia. Ja zaŭsiody nazirała za im zboku. Ja nie padychodziła da jaho blizka. Mnie nie padabajecca padychodzić nadta blizka da vialikich ludziej. Mnie zdajecca, što heta niejkaje ŭmiašańnie ŭ ich arbitu. Našeńnie vakoł ich, jak niejkaja drobiaź vakoł Saturna, — heta prosta nie majo. Mnie padabajecca nazirać ich zdaloku. Kali padychodziš blizka da niekatorych ludziej, ty možaš razhledzieć toje, što tabie nie spadabajecca i sapsuje ŭražańnie ad jahonaj tvorčaści.
Ź Michałam było inšaje. Ja pierad im paprostu błahahavieła.
Ja daviedałasia pra jahonaje isnavańnie jašče ŭ škole, kali pačała atrymlivać časopis «Biarozka» novaha ŭzoru, jaki redahavaŭ Adam Hłobus. I daviedałasia pra tvorčaść Uładzimira Ściapana, Mirasłava Šajbaka, Adama Hłobusa, Michała Aniempadystava i ŭsich, chto składaŭ kaściak hetaha cudoŭnaha časopisa. I tamu kali ja ŭhledzieła jaho na niejkaj dyskatecy, ja padyšła i skazała: «Vy Michał Aniempadystaŭ? Ja vielmi lublu vašuju tvorčaść». Jon havoryć: «Dziakuj». Ja jamu jašče skazała: «A jašče mnie vielmi padabajucca vašyja vuški». U jaho byli akruhłyja vuški, jany adychodzili ad hałavy. I heta było tak seksualna i kranalna. Voś takoje hłupstva ja lapnuła. I adyšłasia.
I potym my sustrakalisia ŭ roznych kampanijach i viali niejkija vielmi hłybokija, jak mnie zdavałasia, razmovy. Ja nie viedaju, jak jon ich usprymaŭ, moža ja zanudžvałasia.
Apošni raz my sustrelisia za dva miesiacy da jahonaj śmierci. Jon mnie pakazvaŭ svoj albom «Koler Biełarusi». Mnie zdajecca, što ja znoŭ zanadta da jaho lezła, ja raspytvała pra kožny malunak i, vierahodna, ja strašna jamu nadakučyła. I kali ja heta ŭśviadomiła, to mnie i tak treba było sychodzić. Ja skazała: «Da chutkaj sustrečy, Michał». A potym daviedvajusia, što takoje…
Ja mnoha pra Michała znaju.
Ja pamiataju, jak jon amal vybiŭ sabie voka šampanskim, i ŭsie pieražyvali vielmi. Vam pra Michała raskažuć lepš inšyja ludzi. Jany viedali jaho bližej. U nas była navat sprečka, ci majem my prava raskryvać jahonyja intymnyja sakrety.
Jak viadoma, u jaho było vielmi burlivaje žyćcio, bo ŭ jaho ŭlublalisia ŭsie pa samyja vušy. Ja ličyła, što takaja kniha maje paŭstać, inšyja ličyli, što nie treba hetaha, niachaj Michał zastajecca jak źjava, a nie jak čałaviek ź intymnym žyćciom. Ja da hetaha nie viedaju, jak pravilna.
Vializarnaja strata. Ale ja nie viedaju, jak by jon vynies 2020 hod i potym.
— Chaču taksama spytać pra ałkahol, jaho było vielmi šmat u 90-ja. Čamu mienskaja bahiema tak piła?
— Na volu vyrvalisia, boža ž moj. U Savieckim ža sajuzie byŭ vielmi mały vybar narmalnych hatunkaŭ ałkaholnych napojaŭ. Što tam było? Čarliki roznyja, harełki. I tut raptam — śpirt «Rajal», amareta. Usie nasili svaim babam amareta. Potym źjavilisia biełaruskija napoi, jakija spačatku byli vielmi smačnyja — višnioŭka źjaviłasia, rabinaŭka. Źjavilisia zamiežnyja napoi, jakich my nikoli nie dumali pasprabavać — kalvadosy, daražeznyja harełki, viski daražezny.
Kazino paadčynialisia. Niekatoryja z našych siabroŭ bahiemnych vybilisia ŭ biznesy, pačali zarablać vialikija hrošy, i jany ž paili ŭsiu kampaniju. Vielmi šmat było ałkaholu.
U toj čas, jak niekatoryja ludzi pracavali jak čornyja vały na karyść biełaruščyny i budučyni, niekatoraja častka biełaruskaj intelihiencyi spałučała i toje, i druhoje. Jany dryndavali pa majsterniach, pa repietycyjnych załach, piśmieńnickich stałach, a viečaram išła ahulnaja pjanka i bratańnie. My ž byli jašče vielmi maładyja.
— Jakija vašyja lubimyja miescy z tych časoŭ, kudy b vy, kali b była mahčymaść, paviali kaho-niebudź?
— Pa-pieršaje, «Trojka». Zmročnaje miesca kala «Radyjo 101,2» u byłych niejkich sutareńniach archijarejskich. Ni voknaŭ, ni dźviarej, kłubicca dym, hraje niejki strašniejšy šanson, i voś tam było fajna. Tam było takoje pjanstva andehraŭndnaje.
Druhoje miesca było «Staliki». Heta kala centralnaha ŭniviersama kala stancyi mietro «Kastryčnickaja». Usie jaho viedajuć. Jaho jašče nazyvali «kabiniet Artura Klinava», bo Artur Klinaŭ adtul nikoli nie sychodziŭ. Jon tam rabiŭ svaje spravy dziełavyja, prymaŭ tam zamiežnych svaich šmatlikich siabroŭ i delehacyi, pakłanieńni tam prymaŭ, i tam usie pili i hulali. Biespamyłkova možna było tudy iści kožny viečar, i ty nikoli tam nie zastavaŭsia biez zdabyčy.
Treciaje miesca, jakoje ja pamiataju, heta dom Vańkovičaŭ. Jon tady jašče restaŭravaŭsia, i na prystupkach hetaha doma my zaŭsiody pili, i zaŭsiody źviartalisia da spadara Vańkoviča z ałavierdy, što jon nas prymaje.
I navat było takoje, što ludzi, jakija nie byli abaznanyja, kali išli z našaj kampanijaj i my im kazali, što idziom da Vańkoviča, jany havaryli: a davajcie haspadaru što kupim, a ci jon prymie takuju kampaniju. «Jon usich prymie», — kazali my.
Kamientary