Jak vyžyć u chraničnaj sracy? Žyćcieśćviardžalny biestseler pra čałavieka na Marsie vyjšaŭ pa-biełarusku
Pra knihu Endzi Uira «Marsijanin» u cudoŭnym biełaruskim pierakładzie raskazvaje Zosia Łuhavaja.
«Marsijanin» vyjšaŭ u vieraśni ŭ vydaviectvie «Hutenbierh» pry padtrymcy Asacyjacyi biełarusaŭ Amieryki (ABA). Što niezvyčajna dla biełaruskaha knihavydańnia — adrazu ŭ troch farmatach: papiarovym, elektronnym i aŭdyja, na luby hust.
U aryhinale kniha vyjšła ŭ 2014 hodzie, ale jašče da hetaha ciaham troch hadoŭ aŭtar u volnym dostupie vykładvaŭ tekst pa častkach raz na niekalki miesiacaŭ. Kniha stała biestseleram, a jašče bolš viadomym za knihu staŭ adnajmienny film-ekranizacyja 2015 hoda z Metam Dejmanam u hałoŭnaj roli.
«Marsijanin» — heta navukovaja fantastyka, ale nie banalnaja, nie zvyčajnaja ŭ svaim žanry. Endzi Uir bałansuje na miažy navukovaści i zabaŭlalnaści: tekst zachaplalny, poŭny detalaŭ marsijanskaha pobytu hałoŭnaha hieroja i pry hetym vielmi iraničny, prypraŭleny časam nie nadta dalikatnymi, ale trapnymi žartami.
Padziei adbyvajucca ŭ niedalokaj budučyni, kali technałohii ŭžo dazvalajuć vypraŭlać ludziej na Mars. Hałoŭny hieroj, Mark Uotni, adzin z šaści astranaŭtaŭ marsijanskaj misii «Ares-3». Z-za piasčanaj bury astranaŭty vymušanyja daterminova skončyć svaju pracu na Marsie. Padčas evakuacyi Mark akazvajecca paranieny i jaho zanosić piaskom. Paškodžany skafandr pieradaje kamandzie sihnał, ź jakoha jasna: astranaŭt nie moža być žyvy. Tamu kapitan Mielisa Ljuis prymaje rašeńnie skončyć pošuki cieła i terminova evakujavacca, kab vyratavać reštu kamandy.
Ale Mark nie zahinuŭ. Źbieh abstavinaŭ dazvalaje jamu vyratavacca i pasprabavać naładzić byt na Marsie ŭ čakańni paratunku. Kiemlivy, razvažlivy, krychu dzivakavaty i z admietnym pačućciem humaru, Mark pačynaje vieści bartavy žurnał, jaki my i čytajem. Paźniej u knizie źjaviacca raździeły «ź Ziamli» — pra nazirańni NASA za Markam. A jašče zredčas aŭtar budzie ŭmiešvacca i pradkazvać, što dalej abudziecca i jakija pamyłki zrobiać Mark, NASA albo misija Ares-3, što viartajecca na Ziamlu biez Marka. Papraŭdzie, jany vyhladajuć dziŭnavata: byccam aŭtar nie zdoleŭ prydumać, chto z hierojaŭ musić usio patłumačyć čytaču, i ŭrešcie robić heta sam.
U pačatku Mark raskazvaje, što kožny astranaŭt misii maje padvojnuju śpiecyjalizacyju. U jaho samoha asnoŭnaja śpiecyjalizacyja — batanik. Heta dazvalaje jamu, pa-pieršaje, pasprabavać vyraścić bulbu na Marsie, kab zabiaśpiečyć sabie charčavańnie, bo taho, što jość, nie chopić da prybyćcia nastupnaj misii na Mars.
«Adzin list pryjšoŭ z majoj alma-matar, z Čykahskaha ŭniviersiteta. Jany napisali, kali rościš u novym miescy ŭradžaj, možna ličyć, ty aficyjna hetaje miesca «kałanizavaŭ». Tak što technična ja kałanizavaŭ Mars. Vykusi, Nił Armstranh!»
Druhaja śpiecyjalizacyja Marka Uotni — inžynier-miechanik, tamu jon aktyŭna pierarablaje na svoj kapył chab, marsachody i bolš drobnaje abstalavańnie. Sačyć za tym, jak jon zdabyvaje ŭ pracesie niebiaśpiečnych chimičnych reakcyj dadatkovuju vadu, ekśpierymientuje z uhnajeńniem hleby, ładzić šmatdzionnyja padarožžy na marsachodzie i naładžvaje suviaź ź Ziamloj, napraŭdu zachaplalna. Spraktykavanyja amatary navukovaj fantastyki napeŭna ž znojduć chiby ŭ tekście Endzi Uira, ale takoj dyletantcy, jak ja, časam chaciełasia plaskać u ładki ad amal dziciačaha zachapleńnia.
Kab čytačy nie pieratamilisia i nie zanudzilisia, chimičnyja reakcyi i techničnyja apisańni pieramiažoŭvajucca žyćciovaj rucinaj i žartaŭlivymi remarkami hałoŭnaha hieroja. Heta byccam by kłasičny pryjom, ale z radaściu traplaješ na hety kručok i ŭhołas śmiejašsia z hrubavatych žartaŭ Marka, kali jon čarhovy raz znachodzić vyjście ź niejkaj trascy.
«Ranišniuju maču ja źbiraju ŭ hiermietyčny płastykavy kantejnier. Kali jaho adkryvaješ, u marsachodzie adrazu śmiardzić, jak u mužčynskim sarciry ŭ prydarožnym kafe… A hnoj moj jašče bolš kaštoŭny. Zvyšnieabchodny materyjał na bulbianoj fiermie, i adziny jahony vytvorca na Marsie — ja. Na ščaście, kali pravodziš doŭhi čas u kosmasie, chutka vučyšsia srać u pakiet. Kali vy skryvilisia, jak ja raskazvaŭ pra kantejnier z mačoj, ujavicie smurod raskrytaha pakieta z haŭnom».
Dyk čamu varta čytać knihu pa-biełarusku, navat kali vy ŭžo hladzieli film ci čytali knihu pa-rasiejsku? Naturalna, z-za pierakładu! Imia pierakładčyka na vokładcy — Todar Som, i najchutčej heta psieŭdanim. Ale jak by tam ni było, jon zrabiŭ vydatnuju pracu. Dziva, jak arhanična ŭ biełaruskim «Marsijaninie» hučać techničnyja frahmienty. Padčas prezientacyi knihi na fiestyvali «Pradmova» vydaŭcy ahučyli adkaz pierakładčyka pra ciažkaści, ź jakimi jon sutyknuŭsia, pracujučy nad tekstam. Jon adznačyŭ, što sučasnaj kaśmičnaj terminałohii ŭ biełaruskaj movie pa sutnaści niama. Jość staraja savieckaja, jakaja ŭžo nie adpaviadaje ciapierašnim technałohijam. Tamu jon vybraŭ dla siabie šlach adaptacyi sučasnaj anhłamoŭnaj (amierykanskaj) terminałohii, imknučysia pry hetym da jaje naturalnaha hučańnia ŭ biełaruskim tekście.
Ale akramia techničnaj terminałohii, pierakładčyk vydatna spraviŭsia i z adaptacyjaj, naprykład, łajanki. Jana ŭ knizie sakavitaja i vielmi biełaruskaja. Ale dzivosnym čynam «Kab mianie kački!», «Ja ŭ sracy» i roznyja inšyja «Što ž, biadniak: niama chleba, jež prasnak», «to ž bo!» i «kieškacca» kruta charaktaryzujuć tyja niavykrutki, u jakija traplaje hieroj na Marsie.
«Nu što ž, trasca. Ja znajšoŭ vyjście, tolki… pamiatajecie, jak ja paliŭ u chabie reaktyŭnaje paliva? Dyk voś heta jašče niebiaśpiečniej. Ja źbirajusia skarystać RTH. RTH (radyjeizatopny termaelektryčny hienieratar) heta vializnaja skrynia płutoniju. Ale nie taho, jaki vykarystoŭvajuć u jadziernych bombach. Nie-nie. Hety płutonij kudy niebiaśpiečniejšy! Płutonij-238 niejmavierna niestabilny izatop. Jon nastolki radyjeaktyŭny, što sam pa sabie nahravajecca dačyrvana… Nielha było dapuścić skasavańnia misii praz zabrudžańnie soniečnych elemientaŭ. Patrebnaja była nadziejnaja krynica enierhii. I ŭ MUA (Marsijanski ŭźlotny aparat) prydumali pastavić RTH. U im 2,6 kiłahrama płutoniju-238, jakija dajuć amal 1500 vat ciepłyni. RTH transfarmuje ich u 100 vat elektraenierhii… Abahravalnika sto vat mała, ale elektryčnaść mianie nie cikavić. Mianie cikavić ciapło. Z abahravalnikam na 1500 vat mnie daviadziecca ździerci ŭ marsachodzie izalacyju, kab nie śpiačysia».
Pierad Markam Uotni budzie niekalki varyjantaŭ vyratavańnia, usie davoli sumnieŭnyja, ale toje, što padkuplaje ŭ hałoŭnym hieroi — heta ŭmieńnie raźbivać adnu vialikuju prablemu na padprablemy i vyrašać ich pastupova. Kožny raz, kali zdarajecca niejkaja trasca, Mark kanstatuje: «Sraka!» Ale praz peŭny čas adnaŭlaje svoj bartavy dziońnik i paviedamlaje: usio nie tak kiepska, bo ja padumaŭ i zrazumieŭ, što možna zrabić. Jość u hetym štości natchnialnaje i žyćcieściardžalnaje, asabliva dla tych, chto ŭžo nie pieršy hod žyvie «ŭ sracy». I dzie vy jašče znojdziecie kurs koŭčynhu pra vyžyvańnie ŭ chraničnaj sracy pa košcie adnoj knihi?
U peŭny momant Mark zdoleje adnavić suviaź ź Ziamloj i atrymaje ad NASA infarmacyjnuju dapamohu. Ale davoli chutka jamu znoŭku daviadziecca vyžyvać svaim rozumam, i heta, napeŭna, samaje cikavaje ŭ knizie: žanhlavańnie najskładaniejšymi technałohijami i pryładami razam z amal prymityŭnymi techničnymi rašeńniami. Mark iranizuje pra małatok, jak elehantny mietad adaptacyi marsachoda pad šmatdzionnyja vypravy. Albo voś jak jon aryjentujecca ŭ prastory, nie majučy padrabiaznaj mapy i danych ad spadarožnikaŭ:
«Ciapier ja kožnuju noč vychodžu vonki z samatužnym siekstantam i naziraju Denieb. Duraść, kali padumać. Staju ŭ hetym skafandry pasiarod Marsa i aryjentujusia pa instrumientach šasnaccataha stahodździa. Ale ž pracuje».
«Marsijanin» — heta kniha pra nadzieju, prahu da žyćcia, umieńnie nie hublać prytomnaści i vytrymki. Kaniec, praŭda, trochi pravalvajecca. Ale razvahi pra ŭnutranuju dabryniu i schilnaść ludziej da ŭzajemadapamohi tryhierać. Ci napraŭdu my takija charošyja? Ci napisaŭ by Endzi Uir toje samaje, kali b na dvary byŭ nie pačatak 2010-ch, a ciapierašni 2024 hod? Albo našy rehijanalnyja trahiedyi zanadta maleńkija, jany ŭsiaho tolki drobny epizod u historyi, kab upłyvać na ahulnuju vieru ŭ čałaviečnaść čałaviectva?
«Košt majho vyžyvańnia, vidać, siahnuŭ za sotni miljonaŭ dalaraŭ. I ŭsio dla taho, kab uratavać adnaho prytyranaha batanika. Našto taki kłopat? Nu, dobra. Jość u mianie adkaz. Častkova, mabyć, praz toje, što ja ŭvasablaju: prahres, navuku, mižpłanietnuju budučyniu, pra jakuju my maryli nie adno stahodździe. Ale nasamreč jany ŭsio heta zrabili, bo ŭ kožnym čałavieku zakładzieny asnoŭny instynkt — uzajemadapamoha. Časam tak i nie skažaš, ale heta praŭda… Heta nastolki pa-ludsku, što prykłady možna znajści ŭ luboj kultury, biez vyklučeńniaŭ. Viadoma, chapaje i mudakoŭ, jakim plavać, ale ich značna mienš, čym tych, kamu nie… Kruta ž, ha?»
Kruta, Mark. Vielmi chaciełasia b tabie vieryć.
Endzi Uir. Marsijanin. Krakaŭ: Gutenberg Publisher, 2024. Pierakład z anhlijskaj — Todar Som
Kamientary