Pra heta Alaksandr Łukašenka raspavioŭ u intervju amierykanskamu historyku Hryhoryju Jofie ŭ 2011 h., raskazvajučy pra adnosiny z mamaj Mikałaja.
Častka intervju była ahučana raniej:
- Łukašenka raspavioŭ pra jaŭrejskija karani Sidorskaha i Miaśnikoviča i pra adnosiny Koli z maci
- Łukašenka: Ja nikoli nie prynižaŭ biełaruskuju movu. Usie pytańni — da Mašerava
Jofe: Skažycie, a voś Vy časta źjaŭlalisia ŭ roznych situacyjach, uklučajučy Vaš viadomy vizit da Papy, razam sa svaim synam.
Łukašenka: Nie, heta jon razam sa mnoj i Papam.
Jofe: Tak … Chto jaho vychoŭvaje, akramia Vas?
Łukašenka: Nichto.
Jofe: Što ž jaho ŭłasnaja maci …
Łukašenka: Jaho maci ŭłasnaja bačyć jaho nie čaściej, moža być, čym inšyja pa telebačańni. Heta moj syn, jaki vyras u mianie na rukach, ja navat nie chaču kazać, jak heta mnie dastałosia - kali nie budu prezidentam, raskažu. Jon nikoli nie kłaŭsia bieź mianie spać i nikoli nie pračynaŭsia.
Ciapier drukujecca praciah hutarki
Jofe: To bok jon pazbaŭleny matčynaj lubovi?
Łukašenka: Čamu, jaho maci naviedvaje jaho.
Jofe: Jana tolki prychodzić u hości ci ŭsio ž zajmajecca jaho vychavańniem?
Łukašenka: Jaho vychoŭvaju ja, jon za mnoj jak chvost — kudy b ja ni išoŭ, jon za mnoj. Ale siońnia jon nie pryjšoŭ, bo rychtujecca da palotu na viertalocie.
Jofe: I chto tam ź im?
Łukašenka: Što Vy majecie na ŭvazie pad «chto tam ź im»? Jamu chutka siem.
Vy pytajeciesia, chto kormić i apranaje jaho? Ja apranuŭ jaho i dapamoh pačyścić zuby, bo jon ruku złamaŭ.
Jofe: Ruku złamaŭ?
Łukašenka: Tak, jon złamaŭ jaje niadaŭna na hulniavoj placoŭcy. Jon upaŭ na roŭnym miescy i na korań dreva łokciem.
Jofe: A jaho maci chiba nie choča bačyć syna kožny dzień?
Łukašenka: Čamu? Jana žyvie pobač. Kali jość nieabchodnaść, jana zaŭsiody moža pryjści, kali moža. Ale kali jon kładziecca spać, to jaho ŭkładvaju ja, bo jon nie choča bačyć nikoha inšaha.
Jofe: To bok inšyja svajaki mohuć …
Łukašenka: Biez prablem. Jana pracuje. U vosiem ranicy ŭ jaje zvyčajna płaniorka. U siem ranicy jon jašče śpić.
Tamu jana nie prychodzić štodzień, asabliva ŭličvajučy, što ŭ jaje jość jašče inšy syn i siamja, u tym liku ciažka chvory baćka. Jana zavalena spravami. Ale ŭ niadzielu jana moža pravieści z Kolem ceły dzień, kali ŭ jaje na pracy nie zdarajecca ničoha ekstraardynarnaha…
Ale heta ŭžo nie važna dla jaho. U rešcie rešt, jon chłopčyk. Što dla jaho važna, tak heta jaho zbroja: naprykład, siońnia jon trenirujecca ŭ stralbie z małakalibiernaj vintoŭki, zaŭtra z aŭtamatam Kałašnikava…
Jofe: A jak nakont kantaktaŭ ź inšymi dziećmi?
Łukašenka: Jon chodzić u dziciačy sad, užo skončyŭ jaho, i pojdzie ŭ škołu.
Jofe: Heta značyć sa znosinami ź inšymi dziećmi ŭsio ŭ paradku?
Łukašenka: Viadoma. Choć heta maleńki sadok — tam usiaho prykładna 15 dziaciej.
Jofe: Heta zdajecca dastatkovym.
Łukašenka: Tak, usio dobra. Ale samaje hałoŭnaje, nie dumajcie, što heta niejki pijar.
Jofe: Nie padobna.
Łukašenka: Viadoma, jaki ž heta pijar? Prosta, u adroźnieńnie ad niekatorych, ja svajho syna nie chavaŭ. Kali b ja schavaŭ jaho i admaŭlaŭ, što ŭ mianie jość syn ad inšaj žančyny, to heta b padahravała vaša cikaŭnaść.
Jofe: Tak, ŚMI heta było b cikava.
Łukašenka: Ale ŭ mianie niama pryčyn hetaha rabić, bo dzieci - heta padarunak ad Boha.
Adznačym, heta nie pieršy raz, kali kiraŭnik dziaržavy raspaviadaŭ pra cikavaść svajho małodšaha syna da zbroi. U Koli, pa słovach jaho baćki, «šmat aŭtamataŭ, užo ŭ dziciačy sad, kudy chadziŭ, pałovu adnios, kab nie prapała». Adnak płastmasavyja cacki chłopčyka ŭžo nie zadavalniali, i na Novy 2012 Mikałaj paprasiŭ u Dzieda Maroza pnieŭmatyčnuju zbroju — «z šarykami». «Śpiecnazaviec budučy», - kazaŭ Łukašenka.
Jon taksama raspavioŭ, što adnojčy Kolu zadavali pytańnie, kim jon choča być, i jon adkazaŭ, što sałdatam. «A navošta, kažu. —praciahnuŭ Łukašenka. — «Radzimu abaraniać». Ja padtrymlivaju».
Kamientary