«Kali nie viedaje Łukašenka, to tvarycca biezzakońnie!» Źjaviłasia videa emacyjnaj pramovy viaskovaha rabaciahi. My pahavaryli ź im
Pa sacsietkach šyroka razyšłosia videa z Karelickaha rajona: na im zvyčajny rabotnik sielskahaspadarčaha pradpryjemstva žorstka krytykuje načalstva. Z krykami «Razvalili kałhas!» mužčyna vyhavorvaje pra ŭsie prablemy, adznačajučy, što hałasavaŭ za Łukašenku i padtrymlivaŭ jaho. Padziei adbyvalisia na ptuškafabrycy «Čyrvonaarmiejskaja», heta ahrapradpryjemstva, u jakoje abjadnali i ptuškafabryku, i raślinahadoŭčuju vytvorčaść. Na videa — traktaryst Anton Abramovič. Dakładniej — užo były traktaryst. «Naša Niva» adšukała mužčynu i pahavaryła ź im pra situacyju na pradpryjemstvie. Abramovič raspavioŭ, što adbyvałasia da i paśla źjaŭleńnia hetaha videa.
«Mnie 52 hady. Ja pracavaŭ na traktary, zajmaŭ pieršyja miescy pa pakazčykach pracy. Prapracavaŭ niedzie 26 hadoŭ, usio narmalna było», — kaža Abramovič.
Pretenzii ŭ Abramoviča da novaha načalstva źjavilisia daŭno, jašče da źjaŭleńnia videa. U pačatku červienia na pradpryjemstva pryjšli novy dyrektar i jaho namieśnica.
«Jak jany pryjšli, ja spać nie mahu. Žonka prychodzić z pracy sa ślaźmi: navošta takaja praca? — zadajecca pytańniem traktaryst. —
Nabyvajuć sabie ladoŭni, kanapy, joršyki dla prybiralni. Ja stajaŭ 15 dzion biez zapčastak — choć rabota i była. Ale zamiest zapčastak, kiraŭnictva nabyvaje sabie meblu, miersedes kupili.
U mianie žonka hałoŭny buchhałtar tam ža. Da jaje prynieśli papiery na podpis, nabyvali pres rasijski. Žonka kaža: heta ž parušeńnie, treba pravodzić tendar i nabyvać biełaruski pres, za tyja ž hrošy našych možna try kupić. Ale nijaki tendar nichto abjaŭlać nie źbiraŭsia».
Žonka Abramoviča raskazvaje:
«Novaje načalstva pačało pradavać šmat byčkoŭ. Heta prablema, bo, pa-pieršaje, bydła zakładzienaje ŭ bank. Pa-druhoje, žyvioły — heta hrošy pradpryjemstva na budučyniu.
Raniej pradavali ŭ adekvatnych kolkaściach, 40 hałoŭ na miesiac. A ciapier pradali 300 hałoŭ za 2 miesiacy. Pryčym, maładniak pradajecca peŭnaj vahoju, 400—500 kiłahramaŭ na Słonimski miasakambinat, vykonvajecca dziaržzakaz, pradpryjemstva atrymlivaje nadbaŭki za miasa. A načalstva nie stała čakać, pradało byčkoŭ vahoj u 350 kiłahramaŭ, nie na sam Słonimski kambinat — takim čynam, pradpryjemstva naša zastałosia i biez žyvioły, i biez častki hrošaj, i biez nadbavak! I dziaržzakaz nie vykanany — a heta karajecca, bo paśla praz heta pradpryjemstva moža zastacca bieź ilhotnych kredytaŭ».
Abramovičy kažuć, što ŭ adkaz na pretenzii načalstva pačało ich «presavać».
«Pačalisia prydzirki: mnie kažuć zvalniacca, žoncy taksama. Voś takoje pajšło.
Pačali presavać mianie. Naprykład, kažuć, staŭ sparku: dadatkovyja koły na traktar, kab źmienšyć cisk na hlebu. Ja staŭlu, tut raz — dyrektar kaža, zdymaj sparku, jedź tak. A heta ž kuča času zajmaje stavić tyja koły.
Ci adpraŭlajuć vazić ziernie, a paśla «zialonku» — heta trava, siłas. Pryčym, na «zialoncy» jość technika, ja tam nie patrebny. Viazu «zialonku», telefanujuć: paśla jedź znoŭ na ziernie. A heta treba pačyścić uvieś pryčep.
Ja kazaŭ: jak ža mnie pracavać z vami? Vy nie ludzi, dzie vas vychoŭvali?
Ja ž kažu jak jość. Bo jak načalstva razmaŭlaje ŭ nas?
Charošy ŭ ich toj, chto ź imi «chichi-chacha», a nie toj, chto dobra pracuje. Naprykład, našy vieterynary pracujuć šmat hadoŭ. Narmalnyja ludzi, hodna pracujuć. Ale načalstva pryciahnuła svaich, jakija da abiedu jašče niedzie badziajucca, a paśla abiedu na kanapach śpiać — heta ŭsie bačyli, prosta bajacca ludzi havaryć.
I ŭ starych vieterynaraŭ zarobak 400 rubloŭ, u novych hetych — 1200! — aburana raskazvaje Anton Abramovič. —
Siudy nie treba iści nikomu, tut tvarycca čornaje.
Kambajnieraŭ prymušali ziernie ŭbirać u doždž. A jaho i ŭ suchoje nadvorje lepš paźniej, kab padsochła.
A tam pole kala trasy, dyk ludzi spynialisia i zdymali na videa z mašyn: maŭlaŭ, što robicca!
I my kažam načalstvu: hladzicie, usio ziernie nie vymałočvaje! Adkaz: ja vam hrošy płaču, valicie!
Načalstva taksama źmianiła normy śpisvańnia paliva: raniej było pa motahadzinach, ciapier — pa tanažy. Ale ž małaja ŭradžajnaść u nas, tamu atrymałasia tak, što kiroŭcy nie ŭpisvalisia ŭ hetyja normy. I kambajniery kažuć dyrektaru: treba vyrašać hetuju prablemu, bo što, vy paśla na nas paviesicie? Dyrektar kaža: kamu nie padabajecca, idzicie dadomu!
Kambajniery ŭ vyniku nie pajechali na pole. I z hetaha razduli, što kambajniery buntujuć — a na spravie hetaha nie było».
Pa słovach žonki Abramoviča, paśla da hetych kambajnieraŭ, jakija admaŭlalisia pracavać praz novyja normy na paliva, prychodziła milicyja, pravodzili vobšuki. Nikoha, praŭda, nie zabirali.
«Šmony pajšli pa damach — praviarajuć sielskuju haspadarku doma, nu vy zrazumieli, pra što ja», — horka paśmichajecca Abramovič.
U vyniku Abramovičy napisali zajavy na zvalnieńnie. Ale ŭ pieršy raz ich nie zvolnili. Zatym źjaviłasia toje videa. Samoha Antona Antonaviča nie čapali — prynamsi milicyjanty. Videa vykłaŭ nie jon, adzin z kaleh. Abramovič kaža, što kalehu taksama daviałosia zvolnicca.
«A kali staršynia rajvykankama pryjazdžaŭ, jon taki ž, jak našaje načalstva, tak ža ź ludźmi razmaŭlaje. Chłopca, jaki vykłaŭ toje videa sa mnoju, staršynia nazyvaŭ tłustaj śvińnioj. Ja liču, što heta nieprymalna. Ź ludźmi treba narmalna razmaŭlać, — kaža Abramovič. — Ale kali pryjazdžali z rajona, to tady ŭžo načalstva mnie skazała: škada, što raniej nie padpisali vašyja zajavy».
Ciapier Abramovič zvolniŭsia, kaža: pracy nie davali, što było jašče rabić? Jaho žonka pakul uziała adpačynak. Traktaryst spadziajecca, što niadbajnaje načalstva narešcie zdymuć i jon tady vierniecca na pracu.
«Ja rabotnik dobry, pracu nikoli nie zryvaŭ, nie ałkaš. Heta vam chto zaŭhodna moža paćvierdzić! — kaža Abramovič. — Ale mnie ŭ Karelickim rajonie miesca nie budzie, pakul nie źmienicca staršynia rajvykankama».
Pry hetym palityčnyja pohlady siamji Abramovičaŭ nie źmianilisia.
«Kaniečnie, ja padtrymlivaju Łukašenku! Dumaju, kali jon daviedajecca, što tut robicca, im mała nie pakažacca!» — kaža Anton Abramovič.
Ale ci nie dumaje jon, što ŭ takoj sistemie jość vina i Łukašenki?
«Ničoha ja nie dumaju!»
Žonka Abramoviča kaža tak: «Ja padtrymlivaju Łukašenku taksama. My šmatdzietnaja siamja i my majem harantyi, sacyjalnuju padtrymku. My ni ŭ jakich zabastoŭkach nie ŭdzielničajem.
Hałasavali za Łukašenku minułym letam.
Jak ja staŭlusia da ludziej ź bieł-čyrvona-biełymi ściahami? Nie viedaju, što i adkazać. Va ŭsich svaje pazicyi. Adzinaje što, ja hladzieła minułym letam vykazvańni kandydataŭ i Capkała kazaŭ, što skasuje raźmierkavańnie paśla ŭniviersitetaŭ. Dyk a chto tady pojdzie ŭ sielskuju haspadarku pracavać?
Ja viedaju pa svaim dośviedzie: pryjazdžaje moładź na adpracoŭku i adrazu namahajecca niejak pieraraźmierkavacca. A kali adpracoŭku skasujuć, chto budzie tady pracavać u sielskaj haspadarcy? Bo ŭsie ž chočuć ci za miažu źjechać, ci niedzie ŭ horadzie začapicca.
I jak my budziem bieź sielskaj haspadarki žyć dalej?»
Kamientary